środa, 24 czerwca 2009

Lewis / Klein: Tracisz pracę? Zwolnij szefa!


To, co jeszcze niedawno można było odnieść do objętych kryzysem gospodarek państw rozwijających, dziś dotyczy całego świata. Z argentyńskich rozwiązań korzystają pracownicy z Ameryki Północnej i z Europy, w tym z Polski.
W 2004 roku nakręciliśmy film dokumentalny „The Take” opowiadający o firmach prowadzonych przez pracowników w Argentynie. Natychmiast po gwałtownym załamaniu gospodarczym, do którego doszło w tym kraju w 2001 roku, tysiące robotników weszły do zamkniętych fabryk i ponownie je uruchomiły, zakładając spółdzielnie pracownicze. Porzuceni przez szefów i polityków, odzyskali nie tylko swoje niezapłacone pensje i odprawy, ale także miejsca pracy.

Kiedy przemierzaliśmy z naszym filmem Europę i Amerykę Północną, nieustannie narzucało się jedno pytanie: to rozwiązanie świetnie się sprawdziło w Argentynie, ale czy kiedyś można by je zastosować także gdzie indziej?

W sytuacji, gdy kondycja gospodarki światowej bardzo przypomina obecnie stan gospodarki argentyńskiej z 2001 roku (do tego w znacznej mierze z podobnych przyczyn), wezbrała nowa fala działań bezpośrednich stanowiących alternatywę wobec dalszych zwolnień, tym razem wśród pracowników z państw bogatych. Robotnicy w Stanach Zjednoczonych i Europie zaczynają stawiać sobie te same pytania co swego czasu ich koledzy z Ameryki Łacińskiej. Dlaczego musimy być zwalniani? Dlaczego nie możemy sami zwolnić szefa? Dlaczego dopuszczono do tego, że naszą firmą zarządza bank, otrzymując jednocześnie tysiące milionów dolarów naszych pieniędzy?

15 maja w Cooper Union w Nowym Jorku wzięliśmy udział w panelu zatytułowanym „Zwalniamy szefa: jak pracownicy mogą przejąć kontrolę od Buenos Aires po Chicago”. Przyłączyli się do nas przedstawiciele ruchu argentyńskiego oraz walczący robotnicy z firmy Republic Windows and Doors w Chicago.

Mieliśmy wspaniałą okazję, by usłyszeć z ich własnych ust, że starają się odbudować gospodarkę od podstaw i że potrzebują znacznego wsparcia ze strony społeczeństwa oraz polityków wszystkich szczebli. Dla tych, którzy nie mogli tam się stawić, przedstawiamy krótkie streszczenie najnowszych wydarzeń na świecie, stanowiących przykład przejęcia kontroli przez pracowników.

ARGENTYNA

W Argentynie, która stanowiła bezpośrednią inspirację dla wielu obecnych działań pracowniczych, w ciągu ostatnich 4 miesięcy podjęto ich więcej niż w poprzednich 4 latach. Oto przykład: Arrufat, producent czekolady o 70-letniej historii, został nagle zamknięty w styczniu przez swych właścicieli. Trzydziestu pracowników rozpoczęło okupację fabryki i mimo ogromnego zadłużenia pozostawionego przez poprzednich właścicieli do tej pory produkują w ciągu dnia czekoladę korzystając z generatorów.

Dzięki pożyczce wynoszącej niecałe 5 tys. dolarów od The Working World (theworkingworld.org), funduszu kapitałowego i pozarządowej organizacji założonej przez wielbiciela „The Take”, byli w stanie wyprodukować ponad 10 tys. jajek na Wielkanoc – był to dla nich najbardziej produktywny weekend w tym roku. Osiągnęli zysk wysokości 75 tys., wypłacili sobie po tysiącu, a pozostałe pieniądze zachowali na potrzeby przyszłej produkcji.

WIELKA BRYTANIA

Visteon to producent części do samochodów. Został oddzielony od Forda w 2000 roku. W jednej z fabryk setki pracowników uprzedzono o zamknięciu zakładu na 6 minut przed nastąpieniem tego faktu. Dwustu pracowników w Belfaście zorganizowało strajk siedzący na dachu swojej fabryki, a następnego dnia kolejnych 200 poszło za ich przykładem w Enfield.

W ciągu kolejnych tygodni Visteon 10-krotnie zwiększył proponowaną pierwotnie wysokość odprawy, ale odmawia przelania tej sumy na konta bankowe pracowników, dopóki nie opuszczą fabryk, oni zaś twierdzą, że nie wyjdą, dopóki nie zobaczą tych pieniędzy.

IRLANDIA

Na początku tego roku zakład produkujący legendarne kryształy Waterford był okupowany przez siedem tygodni, gdy firma-matka Wateford Wedgewood oddała się w zarząd administracyjny po nabyciu jej przez amerykańską firmę hipoteczną. Firma ze Stanów Zjednoczonych przekazała jak dotąd do funduszu likwidacyjnego 10 mln euro i trwają negocjacje na temat utrzymania niektórych etatów.

KANADA

Wobec upadku trzech wielkich producentów samochodów członkowie związku zawodowego Canadian Auto Workers przystąpili do okupacji co najmniej czterech fabryk i biur czterech regionalnych parlamentarzystów.

W każdym z tych przypadków zakłady miano zamknąć i pracownicy nie dostali zaległego wynagrodzenia. Zajęli fabryki, by nie zabrano stamtąd maszyn, zmuszając w ten sposób przedsiębiorstwa do ponownego podjęcia negocjacji – była to dokładnie ta sama taktyka, jaką zastosowali robotnicy argentyńscy.

FRANCJA

We Francji nastąpiła w tym roku nowa fala „porwań szefów”. Rozwścieczeni pracownicy więzili swoich przełożonych w fabrykach, które miały zostać zamknięte. W takiej sytuacji były firmy Caterpillar, 3M, Sony i Hewlett Packard. Szef 3M podczas trwającego jedną noc więzienia dostał do jedzenia małże i frytki.

Tej wiosny przebojem była we Francji komedia „Louise-Michel”, opowiadająca o tym, jak grupa pracowników wynajmuje zamachowca, by zabił ich szefa, który zamknął im bez uprzedzenia fabrykę. Francuski przedstawiciel związkowy powiedział w marcu: – Ci, którzy sieją biedę, zbierają gniew. Przemocy dopuszczają się ci, którzy likwidują miejsca pracy, a nie ci, którzy próbują ich bronić.

W zeszłym miesiącu tysiąc francuskich i belgijskich pracowników zakładów metalurgicznych wdarł się na doroczne zgromadzenie akcjonariuszy ArcelorMittal, największego na świecie producenta stali. Dostali się co głównego biura firmy w Luksemburgu, forsując bramy, wybijając szyby i walcząc z policją.

POLSKA

Również w ubiegłym miesiącu w największych zakładach koksowych Europy, znajdujących się na południu Polski, tysiące pracowników zamurowało cegłami wejście do głównego biura firmy, protestując przeciwko redukcji płac.

STANY ZJEDNOCZONE

W grudniu ubiegłego roku 260 pracowników Republic Windows and Doors przez sześć dni, które wstrząsnęły światem, okupowało zakłady w Chicago. Dzięki zręcznej kampanii skierowanej przeciwko największemu wierzycielowi firmy, Bank of America („Was wykupiono, nas sprzedano!”) i ogromnej solidarności międzynarodowej otrzymali należne im odprawy. Zakłady ruszają pod nowym kierownictwem. Będą produkować energooszczędne okna. Wszyscy pracownicy zostali ponownie zatrudnieni z dotychczasowymi pensjami.

Chicago wyznacza cały trend. Hartmarx to istniejąca od 122 lat firma produkująca garnitury. Uszyła między innymi ten granatowy, który Barack Obama miał na sobie w wieczór wyborczy oraz jego smoking i płaszcz na inaugurację. Hartmarx bankrutuje.

Jego największym wierzycielem jest Wells Fargo, który otrzymał 25 mln dolarów z funduszy publicznych przeznaczonych na wsparcie firmy. Chociaż złożono dwie oferty kupna przedsiębiorstwa przy utrzymaniu jego działalności, Wells Fargo chce je zamknąć. 650 pracowników opowiedziało się w głosowaniu za okupowaniem fabryki w Chicago, jeśli bank postawi ją w stan likwidacji.

Barack Obama wygrał wybory obiecując naprawę od dołu do góry, nie zaś od góry do dołu. Testem na to, czy spełnia obietnicę, będzie miejsce, w którym kupi swój kolejny garnitur.

Avi Lewis i Naomi Klein

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz