Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sprawiedliwy handel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sprawiedliwy handel. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 czerwca 2010

Orangutan XVX.Bezwzględny Kapitalizm. Wspaniale wymowny teledysk do muzyki techno


Powyżej możecie zobaczyć stworzony przez Orangutana XVX teledysk pt. "Bezwzględny Kapitalizm". Zmiejające się szybko obrazy poruszają takie tematy jak głód, wyzysk ludzi i zwierząt, zbrojenia, nadkonsumpcja, chciwość, pieniądze, bieda, mięso, multikorporacje, destrukcja planety, zmiany klimatu, wojny, wiwisekcja i wiele innych. Wszystko okraszone elektroniczną muzyką ala techno. Porusza serce i daje do myślenia. Rozpowszechnianie jak najbardziej wskazane ! Brawa dla autora !

piątek, 22 stycznia 2010

Zmiany Klimatu to także kwestja wojny i pokoju - wideo


Kolejny filmik Duszka skłoterskiego z protestów podczas COP 15

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Zmiany klimatu zwiększają ubóstwo !

Środa 2 grudnia 2009, dodał/a: Ola Antonowicz

Szacuje się, że odsetek ludzi dotkniętych klęskami humanitarnymi wynikającymi ze zmian klimatu wzrośnie do ponad 50%, sięgając w roku 2015 poziomu 375 milionów rocznie. To biedniejsze kraje odczują około 75 – 80% skutków zmian klimatycznych – zmian spowodowanych głównie przez państwa rozwinięte. W niektórych częściach Afryki do roku 2020 zbiory zmniejszą się o połowę.

Przytłaczająca ilość dowodów naukowych wskazuje, że klimat naszej planety zaczął zmieniać się już na początku XX wieku. Zarówno te zmiany, jak i przyszłe przewidywane w tym stuleciu, spowodowane są głównie przez działalność człowieka oraz nadmierne emisje gazów cieplarnianych, które podgrzewają Ziemię.

W przeciągu ostatnich dwudziestu lat wzrosła częstotliwość występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak powodzie czy susze, co przyczyniło się do zmian w układzie opadów sezonowych oraz znacznego podwyższenia się poziomu mórz.

Skutki zmian klimatu to:
- klęski nieurodzaju,
- pogłębiające się zagrożenia dla zdrowia,
- zniszczone domy,
- brak wody.

A to oznacza, że setki milionów ludzi musi prowadzić codzienną walkę o pożywienie, wodę i schronienie. Zmiany klimatu najszybciej i najmocniej dotykają ludzi najbiedniejszych. Stanowią ogromną przeszkodę w rozwoju i walce z ubóstwem.

Jeśli nie zostaną podjęte pilne działania, osiągnięty w ostatnich latach postęp w walce z ubóstwem utknie w martwym punkcie, a następnie sytuacja zacznie się pogarszać.

Zmiany klimatu niosą głód

Najbardziej odczuwalnym przez ludzkość skutkiem zmian klimatu w najbliższej przyszłości będzie nasilenie się zjawiska głodu. Niektóre z podstawowych upraw hodowanych na świecie są bardzo podatne na wzrost temperatur oraz na coraz bardziej nieprzewidywalne warunki pogodowe. Kraje, które już teraz mają problemy z wyżywieniem swoich obywateli, to również kraje, które najbardziej odczują skutki zmian klimatu. W niektórych państwach Afryki plony zależne od deszczu spadną do roku 2020 o połowę.

Ryż to uprawa, od której zależy największa ilość ludzi na naszej planecie. Roślina ta bardzo szybko reaguje na zmiany temperatury: wzrost temperatury minimalnej o 1⁰C podczas okresu wegetacji oznacza 10% spadek w plonach.

Kukurydza to jedna z czterech najważniejszych upraw żywieniowych świata. Stanowi podstawowe pożywienie dla ponad ćwierć miliarda ludzi zamieszkujących wschodnią Afrykę. Jest również bardzo ważna w innych częściach świata jako pasza dla zwierząt. Kukurydza jest wyjątkowo nieodporna na zmiany temperatur oraz na brak wody – susze dziesiątkują uprawy kukurydzy. Spełniana przez nią rola podstawowego pożywienia w szeregu państw Afryki południowej, w tym Mozambiku, Tanzanii oraz Zambii, jest obecnie wysoce zagrożona.

Ale problemy z utrzymaniem plonów to nie wszystko. Zmiany klimatyczne niosą zagrożenie również dla zasobów rybnych – 2,6 miliarda ludzi, dla których ryby stanowią źródło 20% białka, może ucierpieć tracąc nie tylko źródło protein, ale i przychodu. Ponadto, 500 milionów ludzi zamieszkujących kraje rozwijające się zależy od rybołówstwa, czerpiąc z niego w sposób bezpośredni lub pośredni środki do życia.

Zmiany klimatu są niekorzystne dla zdrowia ludzi

Wpływ zmian klimatycznych na zdrowie ludzi jest zatrważająco zróżnicowany – ale jedno jest pewne: ludzie żyjący w najbiedniejszych i najgorętszych regionach świata ucierpią najbardziej.

W skutek zmian klimatu rozprzestrzeniają się przenoszone przez wodę oraz owady choroby tropikalne – w tym malaria. W rezultacie zmagać się z nimi muszą setki milionów ludzi, którzy nigdy wcześniej nie mieli z tymi chorobami do czynienia. Insekty, które przenoszą pasożyta wywołującego malarię u ludzi mogą rozwijać się jedynie w cieplejszym klimacie. Wskutek działań lokalnych, np. wycinania drzew, oraz zmian klimatycznych, malaria zaczyna występować w regionach, gdzie wcześniej jej praktycznie nie było, np. na obszarach wyżynnych Afryki wschodniej czy pogórzu andyjskim. Przy wzroście temperatury o 2⁰C, jedynie na kontynencie afrykańskim dodatkowe 40 – 60 milionów ludzi będzie narażonych na zarażenie malarią.

Choć zmiany temperatur mogą wydawać się niewielkie, to ich wpływ na człowieka jest ogromny. W Delhi odsetek zgonów rośnie nawet o 4% przy każdorazowym wzroście temperatury o 1⁰C powyżej „progu upałów".

Wywołane ocieplaniem się klimatu zmiany w występowaniu chorób można już zauważyć na całej naszej planecie. Jednakże ogromna większość ofiar tych zmian znajduje się w krajach rozwijających się.

Klęski żywiołowe – nasza nowa rzeczywistość

Częstotliwość występowania wywołanych zmianami klimatycznymi klęsk żywiołowych – zjawisk burzowych, powodzi i susz – zwiększa się w zastraszającym tempie. Według szacunków Oxfam, do roku 2015 średnia liczba osób, które ucierpią każdego roku z powodu klęsk żywiołowych związanych ze zmianami klimatu może zwiększyć się aż o ponad 50% - do poziomu 375 milionów.

To najbiedniejsi ucierpią najbardziej z powodu klęsk żywiołowych. W krajach bogatych średnia liczba zgonów na jeden przypadek klęski żywiołowej wynosi około 20, a w krajach najbiedniejszych liczba ta wzrasta do około 1000.

Obecne szacunki wskazują, że średni światowy wzrost poziomu mórz do roku 2100 najprawdopodobniej wyniesie 1 metr. Konsekwencje dla biednych narodów będą zabójcze. Dziesiątki milionów ludzi zamieszkujących tereny przybrzeżne będą zagrożone zalaniem. Przykładowo w Bangladeszu zalane zostaną ogromne połacie kraju, a domy i życie 25 milionów obywateli tego kraju zniszczone. 40% ludzi w zachodniej Afryce jest skupionych w nadbrzeżnych miastach. Zmiany klimatu niosą zagrożenie dla ogromnej większości z nich.

Obserwacja zjawisk pogodowych dostarcza dowodów na to, że intensywność – choć nie częstotliwość – występowania tropikalnych zjawisk burzowych uległa zwiększeniu podczas ostatnich dziesięcioleci. Wzrosła również liczba klęsk żywiołowych związanych ze zjawiskami burzowymi. Choć globalnego ocieplenia nie da się winić za wystąpienie konkretnego cyklonu, to wielu ludzi w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej zmagać się będzie ze zniszczeniem i cierpieniem, jeśli nie ograniczymy emisji gazów cieplarnianych.

Woda i lokalne społeczności

Zmiany klimatyczne mają ogromny wpływ na dostęp do wody dla milionów ludzi. W miastach takich jak La Paz w Boliwii czy Katmandu w Nepalu, gdzie woda czerpana jest z rzek lodowcowych, zaopatrzenie w wodę zacznie się zmniejszać w miarę topnienia lodowców. Na całym świecie rzeki, których źródło stanowią lodowce, kurczą się, co znacząco zakłóca dostawy wody dla tysięcy wiosek i miast położonych na półkuli południowej.

Autorzy Czwartego Raportu Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC) stwierdzają, że lodowce himalajskie cofają się szybciej niż lodowce w jakiejkolwiek innej części świata, głównie z powodu zmian klimatycznych. Jeśli tempo topnienia tych lodowców nie zmniejszy się, to najprawdopodobniej zupełnie znikną do roku 2035, o ile nie szybciej. Samo dorzecze Gangesu, zasilane wodą z lodowców himalajskich, stanowi dom dla 500 milionów ludzi. Od jednego do dwóch miliardów ludzi w Chinach może ucierpieć w ciągu tego stulecia z powodu braku wody, jeśli zmniejszy się jej ilość dostarczana przez lodowce w Himalajach.

Brak wody, tak jak jej nadmiar, niszczy rolnictwo, środki do życia, społeczności i rodziny. Ograniczenie dostępu do wody ma wpływ na takie zjawiska jak głód, migracja czy zagrożenia dla zdrowia. Adaptacja do skutków zmian klimatycznych powinna stanowić kluczowe zagadnienie międzynarodowych ustaleń.

Niniejszy materiał został przygotowany w oparciu o materiał informacyjny Oxfam:"Suffering the Science: Climate Change, People and Poverty", Oxfam Briefing Paper, lipiec 2009

Zdjęcie:

czwartek, 14 stycznia 2010

Nasza pomoc dla Haitańczyków "Głód światowy?Zmiana Klimatu?Rozwiązania!"wideo


Jak pewnie wielu z Was już wie potrzebna jest pomoc nawiedzonym przez trzęsienie ziemi Haitańczykom. Jako, że dobry doktor nie leczy jedynie symptomów lecz skupia się na przyczynach, kolektyw "Duszek Skłoterski" stworzył wideo plakat mający pomóc długofalowo głodującym wyzyskiwanym biednym ludziom. Jako, iż główną przyczyną kataklizmów w dzisiejszych czasach są coraz częściej zmiany klimatyczne, a główną przyczyną głodu jest nie brak pokarmu lecz brak sprawiedliwości czyli wyzysk przedstawiamy w filmiku głównie jedno rozwiązanie, które pomaga zmniejszyć także dużo więcej innych problemów... Zapraszam na film z muzyką Janusza Reichela i La Aferry.

Jest to akcja solidarnościowa, a w związku z tym im większy będzie miała oddźwięk w mediach tym lepiej. Tak więc jakiekolwiek kopiowanie, przesyłanie, publikowanie, embedowanie, wyświetlanie itp. jak najbardziej wskazane i mile widziane. ( to samo zresztą się tyczy każdych innych filmów kolektywu Spirit Of Squatters Collective)

czwartek, 31 grudnia 2009

Zmieńmy klimat na lepsze w nowym roku. Nie dajmy się nabrać na "Globalne Ocieplenie.Globalny Szwindel" - Odezwa noworoczna.




Sylwester to wspaniały dzień na zmiany na lepsze. Wielu z nas z nowym rokiem postanawia porzucić stare nawyki, nałogi, przekonania i ogólnie poprawić siebie =/i swe życie. Korzystam więc z tej energii pozytywnych zmian i życzę Wam wszystkim zmiany klimatu na lepsze =/i siły w obalaniu kapitalizmu. Życzę Wam wszystkim obalania takich bajek jak tych przedstawionych w filmie „Globalny Szwindel”. Bajek o tym, że globalne ocieplenie nie istnieje albo, iż człowiek nie ma na nie żadnego wpływu. Do napisania tego artykułu zmusza mnie fakt tak częstego pojawiania się wypowiedzi i komentarzy typu „globalnego ocieplenia nie ma, człowiek nie ma na nie wpływu, to wymysł kapitalistyczny itp.” pod prawie każdym artykułem, wiadomością dotyczącą jakiejkolwiek działalności na temat zmian klimatycznych. Ten artykuł jest między innymi odpowiedzią na wszelkie tego typu komentarze.

Zacznijmy może od oceny skali zjawiska. Na zachodzie, gdzie mieszkam NIKT już nie neguje zmian klimatu, a raczej na pewno nikt z kręgów aktywistycznych. Negujący zmiany klimatu są tutaj marginesem takim jak wierzący w UFO czy też negujący holokaust. Każdy może wierzyć w co chce jeśli jednak prowadzi to do krzywych i złych postaw może spodziewać się radykalnej reakcji, którą postaram się tutaj wyrazić.

Zaangażowanie antykapitalistów można zobaczyć w mobilizacji przeciwko konferencji klimatycznej COP 15 podczas którego przez ulice Kopenhagi przeszła stu tysięczna demonstracja pod hasłem „Zmiany klimatu wymagają zmiany systemu” („System change not climate change”). Udział wziął w niej około tysięczny czarny blok, później niefortunnie, niesprawiedliwie i bezprawnie aresztowany. Widać to też w zaangażowaniu aktywistów w te protesty. To co doświadczyłem w Kopenhadze to narodziny silnego ruchu ekologicznego, który główny ratunek dla naszej planety (czyli dla nas wszystkich) widzi w obaleniu systemu kapitalistycznego. Potencjał tego ruchu jest tak duży jak nigdy przedtem. Nic dziwnego skoro zagrożenie naszej planety oraz skutki zmian klimatycznych nigdy nie były aż tak wyraźne. Nigdy przedtem ruch antykapitalistyczny nie miał aż takiego potencjału. Nigdy też ruch ekologiczny nie był aż tak radykalny. Nic dziwnego skoro coraz więcej osób przekonuje się, że zmiany klimatyczne dotyczą nas wszystkich. Globalne ocieplenie to już nie tylko kwestia ekologiczna, to już nie tylko kwestia anty kapiatlistyczna, to już nie tylko kwestia praw człowieka =/i praw pracownika =/i praw kobiet, to już nie tylko kwestia militaryzmu i pokoju, to już nie tylko kwestia migracji, rasizmu i zamykania granic, to już nie tylko kwestia odnawialnych źródeł energii i fałszywych rozwiązań jak energetyka jądrowa czy też „czysty” węgiel, to już nie tylko kwestia wycinki lasów tropikalnych i upraw GMO, to już nie tylko kwestia wegetarianizmu i praw zwierząt, to już nie tylko kwestia tych biednych krajów południa, które zmiany klimatu już teraz doświadczają najbardziej, choć to nie one są za nie odpowidzialne, to już nie tylko kwestia głodu i bezdomności, to już nie tylko kwestia zwiększonych represji, kontroli i inwigilacji, to już nie tylko kwestia zanieczyszczeń powietrza ziemi i wody, to już nie tylko kwestia wyginięcia gatunków, to już nie tylko kwestia multikorporacji i wykorzystywania dzieci,to już nie tylko kwestia braku wody pitnej czy ziemi do uprawy, to już nie tylko kwestia wyzysku. To już nie tylko kwestia przyszłych pokoleń =/i naszych dzieci. To już nie tylko kwestia życia i śmierci. TO KWESTIA NAS WSZYSTKICH, WSZYSTKIEGO I CAŁEJ NASZEJ PLANETY.

Dlatego bieg historii, przyszłe pokolenia, nasze dzieci i już dzisiejsze ofiary, wszyscy razem wymagają od ludzkości, nas wszystkich i każdego z osobna porzucenia tego co nas różni, a skupieniu się na tym co nas powinno łączyć tzn. na ratowaniu naszej planety, naszego wspólnego domu. Mamy ją tylko jedną i to właśnie teraz jest chwila, której nie możemy przegapić. Jest jedna rzecz, której się nauczyłem w Kopenhadze. Zmiany na indywidualnym poziomie nie wystarczą. Oczywiście są one potrzebne, bo to przecież od nas powinniśmy zacząć zmieniać świat i bardzo trudno jest np. walczyć o prawa zwierząt jedząc w Mc Donaldzie czy walczyć o wolność od systemu zniewalając się alkoholem i podpierając ten system z drugiej strony itp.

Destrukcja Ziemi, nierówności międzyludzkie i zagrożenie przyszłości nas wszystkich są problemami globalnymi i wymagają globalnych rozwiązań, które mogą nastąpić tylko i wyłącznie przez obalenie kapitalizmu =/i systemu wyzysku i konsumpcji . Nie tylko w nas, nie tylko lokalnie i nie tylko globalnie lecz na wszelkie z wymienionych sposobów. To właśnie system kapitalistyczny =/i chciwość bogatych jest odpowiedzialna za zniszczenie naszej planety, wyzysk i całe zło tego świata. Nie możemy liczyć, że Ci, którzy dla swych własnych, brudnych ineteresów wpakowali nas w ten i inne kryzysy nagle przestaną być chciwi i zrezygnują ze swych zysków. Niestety tak się nie stanie, bo chciwość to jeden z najgorszych narkotyków. Im więcej masz tym więcej chcesz. Do tego szkodzi wszystkim, a nie tylko narkomanowi.

Intencje „zielonego” kapitalizmu można najczęściej trafnie określić hasłem: „Green capitalism = green wash”. Widać to po fałszywych rozwiązaniach jakie się nam próbuje sprzedać: handel emisjami, energetyka jądrowa, „czysty”węgiel, „bio” paliwa, GMO, „ekologiczne” mięso, „naturalne” futra, konferencje klimatyczne, puste obietnice i wiele, wiele innych. Te kłamstwa mają jedynie tyle wspólnego z ekologią, że w imię „zielonego” kapitalizmu kontynuują często jeszcze gorszą destrukcję planety oraz mydlą ludziom oczy, dając jakże złudne wrażenie, że politycy, korporacje i biznesmeni się o nas troszczą i mają wszystko pod kontrolą. Nie kupujmy kłamstw, które nas powstrzymują przed podjęciem właściwych kroków. Nie od dziś politycy w każdy podstępny sposób mamią nas obietnicami i kłamstwami, które mają za zadanie jedno: utrzymać naszą bierność, byśmy nie wyłamywali się z systemu kupowania, pracowania, wyrzucania, zatruwania, nie myślenia, umierania... Nie od dziś wiadomo, że politycy, media, policja, naukowcy najczęściej są w rękach najbogatszych, którzy to najczęściej chcą być jeszcze bardziej bogaci. Dlatego nie wierzmy we wszystko co oni piszą lub nam pokazują. Tak jak kiedyś firmy tytoniowe płaciły miliony naukowcom za udowodnienie nieszkodliwości palenia tak też np. Shell parę lat temu ogłosił wielką nagrodę dla naukowców, którzy obalą fakt globalnego ocieplenia. Zrobią wszystko byśmy nie robili nic albo byśmy uwierzyli, że nic się nie da zrobić, nie mamy na nic wpływu, nie zmienimy nic (skąd my to znamy ?). Ludźmi pozbawionymi nadziei łatwiej się manipuluje, bo pozostają oni bierni. Dlatego proszę Was. Spójrzcie ponad kłamstwa. Swoimi oczami. Nie moimi. Odpowiedzcie sobie na pytania:

„Komu zależy na tym by ludzie nie wierzyli w ocieplenie klimatu i ludzki wpływ na nie ?”

„Czy fałszywe rozwiązania sprzedawane mi przez polityków i korporacje mogą mnie powstrzymywać od domagania się i wprowadzania tych prawdziwych rozwiązań ?”

„ Czy zmiany klimatyczne dotyczą także mnie i moich bliskich ?”

„Czy nie jest czas by wziąć los we własne ręce ?”

„Czy tak poważna kwestia jak przyszłość moich dzieci jest warta pozostawienia w rękach polityków ? Czy nie zawiedli mnie wcześniej ? Czy jeszcze raz mogę im zaufać? Zaryzykować ?”

Kto ma oczy niech widzi !

Ja postaram się opisać, to co ja dostrzegam. Nie w telewizorze jednak w moim własnym życiu.

Anomalia pogodowe każdego roku. Mróz i śnieg w październiku, a w maju muszę nosić rękawiczki. Kiedyś w Polsce mieliśmy jedną, dwie powodzie na stulecie. Teraz mamy je prawie co roku. W Holandii rząd planuje budowę tam by uchronić się przed podniesieniem poziomu wody. Na ostatnim szczycie Nato głównie obradowano jak wzmocnić granicę by uchronić bogatą północ przed uchodźcami klimatycznymi. W Indiach planują ogromny mur by odgrodzić się od migrantów z Bangladeszu. Ten mały kraj stał się symbolem niesprawiedliwości klimatycznej. W ostatnim roku był on nękany powodziami kilkanaście razy. Wystawa zdjęć miejsc, których już nie długo może nie być, a wśród nich Wenecja, Kopenhaga i Amsterdam dały mi dużo do myślenia. Rozmowy twarzą w twarz z aktywistami, którzy nie mieli by powodów, by mnie okłamywać o problemach klimatycznych jakie doświadczają ludzie z Południa już dziś zrodziły we mnie solidarność. To wszystko, te wszystkie kwestie oraz troska o moją córkę sprawia, że zrobię wszystko dla przyszłości nas wszystkich oraz dla teraźniejszości tych co cierpią obecnie. Uważam, że filmy typu „Globalny szwindel” wyrządzają jeszcze więcej zła niż negacja holokaustu. W te drugie wierzą jedynie pustogłowi debile, a na negację wpływu ludzkiego na zmiany klimatyczne nabiera się dużo jakby zdawało się otwartych i myślących ludzi. Co do obiektywności przedstawiania „alternatywnych” punktów widzenia, to uważam propagowanie bierności (bo tę ten film przekazuje) za nie tylko nie alternatywne lecz za konserwatywne, a wręcz wsteczne. Na zakończenie chciałbym też zaznaczyć, że zmiany klimatu jako te najbardziej bliskie wzięły pod swój „parasol” całą pozostałą destrukcje naszej planety, a więc zanieczyszczenie powietrza, wody, ziemi, wyginięcie gatunków, wylesianie, wykańczanie się surowców, kwaśne deszcze itp. Wszystkie te czynniki wzajemnie na siebie wpływają. Nie powinniśmy zapominać o żadnym z nich w naszej walce o Ziemię. Dobro naszej planety dotyczy nas wszystkich. Także policjanci, politycy, biznesmeni itp. mają dzieci i może się w końcu okazać, że niektórzy z nich także się kiedyś szczerze zatroszczą o ich przyszłość. Tego im wszystkim życzymy.

Co zauważyłem podczas COP 15 to, to że nadchodzi także czas dokonywania wyborów, po której stronie chcemy stać. Po stronie fałszywych rozwiązań czy też prawdziwych zmian na lepsze ? Ten wybór będziemy musieli podjąć my wszyscy i każdy z nas osobna. Przed tym wyborem stoi teraz wiele NGO-sów, które starały się „wyprosić” ich zdaniem jakąś lepszą niż gorszą decyzję. COP 15 pokazał jak mało się liczy głos proszenia w obradach gdzie pieniądz, władza, korporacje i najbogatsi mają najwięcej do powiedzenia. Brak miejsca dla takich NGO-sów jak Friend Of The Earth (nie wpuszczeni na obrady), Greenpeace (niektórzy z członków zaaresztowani do dziś) przy jednoczesnej akceptacji tych co współpracują w „Green Wash” np. WWF tworzący wraz z Monstanto termin „odpowiedzialnej soi” dla odmiany GMO mówi sam za siebie. Mam nadzieję, że tego typu sytuację będą sprzyjały radykalizacji tych co szczerzy, a jak nie to uwidocznieniu ich hipokryzji ( jak w przypadku WWF).

Wspaniałej przyszłości. Tego Wam wszystkim życzymy. Nie zapominajmy, że największe zwycięstwo to te, które osiągamy po podjęciu każdej akcji, każdego dobrego wyboru bez względu na jego konsekwencje. To zwycięstwo nad naszym życiem. Jak najwięcej zwycięstw w nowym roku.


Fragment książki „Życie Aktywisty”

Artykuł ten sympatyzuje z działalnością takich grup jak Climate Justice Action, Climate Justice Now, System Change Not Climate Change aktywnymi podczas protestów COP 15

Marek Griks autor „Losu Buntownika”, współredaktor stron www.positi.blogspot.com, członek Spirit Of Squatters Collective i radia Awakening/Polonia Aktywna

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Oddać głos Południu - Video z COP 15 (podczas stu tysięcznej demonstracji)


Głos ludzi z Południa najczęściej był ignorowany podczas obrad klimatycznych w Kopenhadze, mimo tego, że to oni najbardziej dotykani są przez zmiany klimatyczne.
By wypełnić tę lukę zrobiliśmy to wideo. W tle stutysięczna demonstracja "Zmienić system, a nie zmiany"

środa, 16 grudnia 2009

Dzień rolnictwa demonstracja + Naomi Klein (video) z COP 15

Wideo report z demonstracji z Rolniczego Dnia podczas COP 15 połączony z przemową Naomi Klein dzień przed w Christianii

czwartek, 2 lipca 2009

"Smacznego"- sprawiedliwy handel, wegetarianizm i żywność ekologiczna w filmie zrobionym przez dzieci

Niestety na razie tylko po holendersku dla tych co w Holandii i co uczą się tego języka. Film zrobiony był na jednym z wideo aktywistycznym warsztatów, który Duszek Skłoterski daje dzieciom, by wraz z nimi uczyć także dorosłych o lepszych sposobach życia dla nas wszystkich.

Eet smakelik part 1/2 from spiritofsquatters on Vimeo.


Eet smakelik part 2/2 from spiritofsquatters on Vimeo.

niedziela, 21 czerwca 2009

Oszczędzaj wodę. Banalne? Wcale!

Obowiązkiem każdego z nas jest użytkować wodę oszczędnie i rozważnie.

Światowy Dzień Wody (22 marca) został wprowadzony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1992 roku. Jego celem jest zwrócenie uwagi społeczności świata na najważniejsze problemy związane z zasobami wody. “Dostęp do wody to dostęp do możliwości” – tak brzmi hasło tegorocznych obchodów.

WODA JEST DZIEDZICTWEM WSZYSTKICH LUDZI

Zapotrzebowanie na wodę pitną stale rośnie. W ciągu ostatnich 50 lat uległo ono potrojeniu! Przyczyną takiego stanu rzeczy jest wzrost liczby ludności, produkcji biopaliw, zapotrzebowania na energię.

To, co dla jednych jest czymś naturalnym, bez czego nie wyobrażamy sobie funkcjonowania, a nad czym prawie w ogóle się nie zastanawiamy, może uratować komuś życie. Większość mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej, nie korzysta z bezpiecznej wody pitnej. Sytuacja ta ma bezpośredni wpływ na zdrowie: “prawie 80 procent chorób w krajach rozwijających się i 3 miliony ofiar chorób zakaźnych każdego roku powiązanych jest ściśle ze stanem i czystością wody w niektórych regionach świata. Co 17 sekund na świecie umiera dziecko na zakaźną biegunkę!” – czytamy na stronie UNESCO

Główna zasada przyjęta przez państwa Unii Europejskiej, mówi: „Woda jest dziedzictwem wszystkich ludzi i każdy człowiek powinien ją chronić. Obowiązkiem każdego z nas jest użytkować wodę oszczędnie i rozważnie”. Wiele krajów opracowuje już nowe wieloletnie strategie zarządzania zasobami wodnymi, jednak bez naszej pomocy nic nie pomoże.

JAKOŚĆ WODY POGORSZY SIĘ?

Nie wiadomo, czy globalne ocieplenie spowoduje przyspieszony obieg wody w przyrodzie, jednak z pewnością może przyczynić się do większego parowania i częstszych opadów. To natomiast wpłynie na jakość wody oraz na częstość występowania takich zjawisk jak susze czy powodzie, czego niejednokrotnie doświadczamy już teraz.

Większość rzek na świecie nie płynie już swoim naturalnym, niezmienionym korytem – zostały przegrodzone zaporami oraz tamami – alarmują ekolodzy z międzynarodowej organizacji ekologicznej WWF. Według prognoz WWF, podobny los spotka w ciągu następnych 15 lat aż jedną czwartą z “nienaruszonych” rzek na świecie.

CIEKAWOSTKI

- 3 tys. litrów wody dziennie potrzeba by wytworzyć pożywienie dla jednego człowieka,

- liczba ludzi utrzymujących się za mniej niż 1,25 dolara dziennie jest taka sama jak ludzi pozbawionych dostępu do zdrowej wody pitnej,
- jeden mieszkaniec USA i Japonii zużywa dziennie średnio 350 litrów wody, Europejczyk – 200 litrów a obywatel krajów Afryki od 10 litrów do 20 litrów,

- 1,7 miliona osób umiera rokrocznie z powodu złej jakości wody pitnej, braku kanalizacji lub złej higieny wynikającej z braku wody,

- 1 litr zużytego oleju silnikowego wylany do rzeki lub kanalizacji jest w stanie zanieczyścić 1 milion litrów wody,

- 1 miliard mieszkańców Ziemi nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej,

- zaledwie 1 proc. wody na świecie nadaje się do picia i nie jest uwięziony w lodzie.

Autor: Izabela Kostun
Na podstawie: mpwik.jaworzno.pl, unesco.pl, scholaris.edu.pl
Źródło: Wiadomości24.pl

niedziela, 17 maja 2009

Wegetariański tydzień skończony jednak walka trwa !!! - Manifest

Wegetariański tydzień skończony jednak walka trwa !!! - Manifest
czyli wolnościowe, skłoterskie, ekologiczne strony http://www.positi.blogspot.com jeszcze bardziej wegetariańskie
Ostatnimi czasy coraz bardziej się przekonuje do tezy, że jedną z najgorszych rzeczy na świecie jest nad konsumpcja mięsa. Jeśli myślę o tych złych rzeczach
to też przychodzą mi do głowy produkcja, handel i użycie broni czyli przyczynianie się do wojen. Jednak czy to nie jest tak, że głębszą przyczyną tych rzeczy jest agresja wywołana przez jedzenie mięsa ? Czy nie jest tak, iż przyczyną obojętności biznesmena robiącego interesy na czyjejś śmierci jest wpojona mu w dzieciństwie obojętność na los zjadanych zwierząt? Czy szukanie wytłumaczeń by uśpić nasze sumienia by zjeść kolejny kotlet nie uczy nas znajdowania pretekstów i powodów do czynienia innego zła ?
Według homeopatii i innych naturalnych medycyn najważniejsze jest likwidowanie przyczyn, a nie usuwanie skutków. Usuwanie skutków może się przeciągać się w nieskończoność jeśli nie usuniemy najpierw przyczyny. Według mnie przyczyną całego zła na Ziemi jest nad konsumpcja mięsa i dlatego właśnie propagowaniu wegetarianizmu dedykuje dużą część mojego życia.
Poprzez dietę wegetariańską możemy uratować nas, nasze rodziny, głodnych w trzecim świecie, lasy, zwierzęta i całą naszą planetę. Dlatego ważne jest wszystkich uświadomić, że to nie tylko walka o prawa zwierząt jak to niektórzy zapewne myślą.
Poprzez unikanie, a najlepiej wyrzeczenie się mięsa zmniejszamy w sobie ryzyko zachorowania na większość spotykanych chorób czyli stajemy się zdrowsi.
Jako, że soja, którą się karmi zwierzęta hodowlane najczęściej pochodzi z krajów trzeciego świata, gdzie ludzie nie mają co jeść, bo w nieuczciwy sposób zostali wywłaszczeni z ziemi, jako, iż na wyprodukowanie kilograma mięsa potrzeba zużyć 16 kilogramów soi, to dzięki jedzeniu każdego wege posiłku możemy sobie wyobrazić o tyle więcej afrykańskich głodujących dzieci jedzących razem z nami i też dzięki naszemu szczęśliwemu wyborowi. Analogicznie podczas gdy jemy mięso powinniśmy sobie wyobrazić obok siebie te głodujące dzieci, z pustymi talerzami, bo to my zabraliśmy (pośrednio) im jedzenie.
By wyprodukować kilogram wołowiny potrzeba zużyć prawie 20.000(tak dwadzieścia tysięcy!) litrów wody. Prawie całą tą ilość oszczędzamy dla każdej jednej z sześciu osób na świecie, która nie ma dostępu do wody pitnej, jeśli zastąpimy mięso pożywieniem wegetariańskim.
Jako, że główną przyczyną wylesiania puszczy tropikalnych, płuc naszej planety jest zdobycie obszarów na uprawę soi przeznaczonej później w 90% do produkcji mięsa, poprzez dietę wegetariańską chronimy te lasy, a zarazem klimat, naszą planetę, przyszłe pokolenia - nasze dzieci i nas samych.
Na szczęście od niedawna jeszcze bardziej "Nie wygodna prawda" staje się coraz bardziej powszechnie wiadoma. Nadprodukcja mięsa jest przyczyną emisji 18% gazów cieplarnianych, a więc więcej niż wszystkie samochody, samoloty i cały transport razem wzięty.
Tak więc przejście na wegetarianizm to jeden z najszczerszych, największych i najważniejszych kroków do ekologicznego, humanitarnego a więc o wiele bardziej szczęśliwego życia dla nas wszystkich i każdego z osobna. Nie czekaj ! Zrób to teraz ! Nie ma na co czekać !
Powodzenia na nowej drodze życia!!!

Na zakończenie dodaje wspaniały filmik, mowiący (niestety na razie tylko po angielsku) to co wyżej napisałem:

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Akcja solidarnościowa z ruchem na rzecz rolników "La Via Campensina"=relacja i filmik

17 kwietnia jak co roku na całym świecie odbyły się solidarnościowe demonstracje z ruchem rolników "La Via Campesina". Dzień ten upamiętniał zabicie kilkunastu z nich w Brazylii za to, że walczyli o swe prawo do ziemi. Via Campesina to organizacja walcząca o prawa ludzi do ziemi, do jej uprawy bez ich wykorzystywania. To  jeden z głównych celów organizacji za, którymi wiąże się dużo ważnych nie tylko dla rolników lecz całej ludzkiej populacji. Jest to walka o polepszenie klimatu, zmniejszenie efektu cieplarnianego, zatrzymanie wylesiania, walka z zatruciami pestycydami, zlikwidowanie głodu w krajach trzeciego świata, walka o sprawiedliwy handel, zlikwidowanie nadprodukcji/nad konsumpcji genetycznie modyfikowanej soi i mięsa, która jest odpowiedzialna za wiele powyższych. Dlatego w Holandii za cel akcji aktywiści solidaryzujący się z Via Campesina obrali mega rzeźnie "Staathof",gdzie trzyma się i zabija ponad 13.000 świń. Właściciel nie zważając na nie zadowolenie okolicznych mieszkańców, po raz kolejny chce złamać regulacje i prawo do godnego życia okolicznych mieszkańców starając się powiększyć rzeźnie tak by mogła pomieścić 19.000 świń. Całe sąsiedztwo jest tym zbulwersowane. Niegdyś okolica słynąca z najlepszych upraw gruszek w Holandii od czasu wybudowania tej kolosalnej rzeźni stała się bardzo śmierdząca. Owoce już nie są tak dobre, a do tego opadają przed czasem. Nie da się wywiesić prania na zewnątrz, bo zacznie śmierdzieć odchodami zwierząt, które zatruwają wszystko w okolicy. Nic dziwnego, że przyjęcie akcji protestu przeciw tej mega rzeźni spotkał się z dużym poparciem okolicznych mieszkańców.
Najpierw grupa ogrodniczej partyzantki nielegalnie na oczach policji i fotoreporterów posadziliśmy parę symbolicznych roślin jadalnych na terenie, gdzie wyrzucane są odchody i gdzie planuje się wybudować nowe kilkupiętrowe pomieszczenia na rzeźnie. Miały one unaocznić Potem z grającą sambą i z transparentami, przebrani za świnie, rozdając ulotki przeszliśmy przez okoliczne wsie. Szczególnie przed szkołą spotkaliśmy się z bardzo miłym przyjęciem. nauczycielki same zachęcały dzieci by tańczyły do granej muzyki. Przez całą akcję rebelianccy klauni grali skecze uwidaczniające wyzysk całych społeczności rolniczych oraz cierpienie zwierząt. Było miło widzieć jak ludzie zainteresowani są tym co staramy się im przekazać i odzyskują nadzieję na wywalczenie z powrotem lepszych warunków życia. To tyle na razie głębsza relacja z obszerniejszymi wyjaśnieniami wkrótce...
... a na razie filmik po angielsku

piątek, 30 stycznia 2009

Problem głodu w Trzecim Świecie i sposoby jego rozwiązania


z wolnemedia.net

“Co roku niepotrzebnie umiera z głodu, biedy oraz chorób 15 milionów dzieci na całym świecie. Każdego dnia umiera około 40 tysięcy z nich. W czasie, który zajęto Ci przeczytanie tego zdania zmarło następnych dwoje.”

Chciałbym opisać problem żywnościowy w Trzecim Świecie, gdyż uważam że ten problem postrzegany obecnie jako globalny z powodu konieczności niesienia pomocy żywnościowej przez państwa bogate krajom rozwijającym się, może zmienić się w niedługim czasie w problem globalny w dosłownym słowa tego znaczeniu i dotknąć bezpośrednio również owe państwa rozwinięte. Już teraz bowiem można stwierdzić, że problem głodu dotyczy również państw wysokorozwiniętych, z tą tylko różnicą, że są one na tyle bogate by w ramach własnych środków pieniężnych starać się zmniejszyć bądź całkowicie zniwelować ten problem

Dla przykładu w USA wydawane są bony żywnościowe, które można zrealizować w sklepach spożywczych kupując krajowe produkty. Można zatem stwierdzić, iż w USA podobnie jak w krajach Trzeciego Świata bieda dotyka wielu ludzi, lecz głód im nie grozi, gdyż państwo jest w stanie subsydiować żywność dla najbiedniejszych.

Uważam zatem, że problem głodu zasługuje na zauważenie i jest wart rozważań, które chciałbym przeprowadzić w nieco odmienny sposób, wskazując innych winowajców niż to się robi powszechnie, odpowiedzialnych za obecną sytuację w krajach Trzeciego Świata.

Na początku chciałbym zacząć modą pracę od ukazania genezy głodu w krajach Trzeciego Świata, by unaocznić i wskazać winnych dzisiejszej tragicznej sytuacji żywnościowej w tych krajach.

Obecne kraje rozwijające się nie cierpiały niegdyś głodu. Odkrywcy w XVI i XVII w. byli> bardzo zdziwieni obfitością żywności, którą zobaczyli w Afryce, gdzie pierwotni nie znali nawet pojęcia handlu żywnością. Jednak rewolucja przemysłowa zmieniła diametralnie sytuację. Kraje europejskie potrzebowały tanich surowców i poprzez proces kolonizacji mogły nie tylko czerpać je w sposób nieograniczony, ale również przywłaszczyły sobie ziemię podbitych ludów i zmuszały ich do płacenia podatków i opłat dzierżawy ziemi. Biedni wieśniacy nie mający wcześniej w przeważającej większości do czynienia z pieniędzmi zmuszani byli do uprawy bawełny by sprzedawać ją swoim panom. Bogate kraje kontrolując ziemię i całą żywność decydowały o jej cenie. Po zapłaceniu podatków wieśniakom brakowało pieniędzy na żywność i musieli się zadłużać by przeżyć.

Obecnie większość skolonizowanych krajów stała się niezależna, ale dalej duża część ziem jest w posiadaniu wielkich korporacji z krajów bogatych Ziemia ta nie jest użytkowana do wytwarzania żywności dla jej lokalnych mieszkańców, lecz eksportuje się ją do krajów bogatych w celu nakarmienia zwierząt hodowlanych, co jeszcze bardziej pogłębia deficyt żywnościowy w krajach Trzeciego Świata

Według FAO - Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa prawie 1/3 ludności świata głoduje lub niedojada. Do ognisk permanentnego głodu należą obszary południowo-wschodniej Azji, północno-wschodniej Brazylii, Honduras, Birma, Burundi, Rwanda i Bliski Wschód. Aż 25% ludności Afryki jest niedożywione, 18% - Dalekiego Wschodu, 30% - Bliskiego Wschodu i 13% Ameryki Łacińskiej. Każdego roku umiera w krajach rozwijających się wskutek głodu ponad 11 milionów dzieci poniżej piątego roku życia, każdego dnia ginie 40 tysięcy z nich.

Mój opis zjawisk i przyczyn wywołujących głód w krajach Trzeciego Świata chciałbym rozpocząć od demistyfikacji problemu, który nie jest jedynie związany z żywnością lub jej brakiem. Jest to problem o wiele szerszym aspekcie łączącym w sobie również niebagatelne dla całokształtu elementy problemów politycznych, społecznych i ekonomicznych.

Jednym z podstawowych zjawisk, które oskarża się o wywoływanie zjawiska głodu w krajach Trzeciego Świata jest niekontrolowany przyrost naturalny, a w konsekwencji przeludnienie i brak lub niedostatek żywności dla wszystkich potrzebujących.

Na pewno nie można nie zauważyć bądź ignorować skalę i rozmiar tego zjawiska, które obecnie można już nazwać mianem eksplozji demograficznej, kiedy to ludność zamieszkująca Ziemię w krótkim czasie drastycznie zwiększyła swoją liczebność. Szacuje się, iż w czasach prehistorycznych w neolicie Ziemię zamieszkiwało tylko około 10 milionów ludzi, liczba ta wzrastała bardzo powoli i przed 6000 lat nie przekraczała około 20 milionów. Jednak już w chwili narodzin Chrystusa na Ziemi mieszkało około 170 milionów, w roku chrztu Polski było nas już 260 milionów, gdy Kolumb odkrywał Amerykę - 425 milionów i od tej pory liczba ta bardzo szybko wzrastała co pokazuje następujący grafik:

* w 1900 było już 1,64 miliarda ludzi
* w 1927 (po 27 latach) - 2 miliardy
* w 1960 (po 33 latach) - 3 miliardy
* w 1974 (po 14 latach) - 4 miliardy
* w 1987 (po 13 latach) - 5 miliardów
* w 1996 (po 9 latach) jest nas obecnie około 6,1 miliarda
* w 2030 prognozowana ilość ludzi będzie wynosić powyżej 10 miliardów

Powyższe zestawienie ukazuje dobitnie jak szybko i to w coraz krótszym okresie czasu ludności na Ziemi przybywało co było związane z rozwojem warunków ekonomicznych, postępem medycyny i higieny, opieki społecznej, które to zahamowały wysoką śmiertelność przy niezmiennie wysokiej stopie urodzeń.

Tak więc z powyższego opisu widać, że problem eksplozji demograficznej może być przyczyną głodu w krajach Trzeciego Świata, tym bardziej że około 40% ludności globu ziemskiego zamieszkuje kraje rozwijające się.

Jednak chciałbym wykazać, że gęstość zaludnienia i głód nie są skorelowane, a więc przeludnienie nie może bezpośrednią i jedyną przyczyną głodu w krajach Trzeciego Świata. Przykładowo w Holandii gęstość zaludnienia wynosi l,l osób na milę kwadratową, podczas gdy w Anglii współczynnik ten wynosi już 565 osób/milę2, a oba te kraje nie dość że nie cierpią głodu to jeszcze eksportują znaczne ilości żywności. A przecież są kraje w których tysiące ludzi umiera z głodu każdego roku, przy powierzchni uprawnej zdolnej wyżywić wszystkich. W Afryce na południu Sahary, gdzie głód jest powszechnym zjawiskiem, 1 ha ziemi uprawnej przypada na osobę, co jest współczynnikiem większym nawet niż w USA.

Tak więc głodujące kraje nie zawsze należą do najbardziej przeludnionych lub tych gdzie się najwięcej spożywa. Są to państwa, w których biedni nie mają dostępu do ziemi lub brakuje im pieniędzy na jej zakup. W krajach Trzeciego Świata powszechna jest sytuacja, że ziemia najlepszej klasy jest w posiadaniu kompanii czy ponadnarodowych firm z krajów wysokouprzemysłowionych. Korporacje te mają potężną władzę, kontrolują produkcję, ceny, surowców, jak również cenę finalnego produktu.

Dla przykładu na Haiti, jednym z najbiedniejszych państw świata na najlepszych ziemiach znajdują się farmy, gdzie uprawia się kakao, trzcinę cukrową oraz paszę dla bydła, eksportowane do bogatych krajów europejskich i Ameryki, podczas gdy najgorsze gleby rejonów górskich uprawiają głodujący wieśniacy.

Wynika z tego jasno, że to nie brak żywności i przeludnienie prowadzi do głodu, lecz sposób jej dystrybucji, dostęp do pól uprawnych, sprawiedliwy podział wytworzonych dóbr. Jest bowiem sprawą oczywistą, że wobec braku żywności i głodu w pewnych rejonach świata, w innych istnieją duże jej zapasy, nawet niepotrzebne nadwyżki, których kraje głodujące nie mają za co kupić. Nadwyżki te jednak są niejednokrotnie niszczone przez samych rolników bądź wielkie multikorporacje by utrzymać wysokie ceny na swoje produkty. Ten paradoks, niedopuszczalna wręcz sytuacja z moralnego punktu widzenia jest rezultatem sprzeczności ustroju kapitalistycznego, gdzie najważniejszy fiest zysk, a me sprawiedliwy podział dóbr by zaspokoić wszystkich potrzebujących.

Potrzeba bezpieczeństwa żywnościowego bowiem może być zaspokojona tylko w przypadku jednoczesnego zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa ekonomicznego całego społeczeństwa, zapewnienia bezpieczeństwa socjalnego oraz produkcji ekologicznej żywności o minimalnym stopniu chemizacji, zapewniającej wystarczającą ilość kalorii. By owe bezpieczeństwo mogło być zapewnione muszą być spełnione warunki fizycznej dostępności żywności - tak by krajowa gospodarka była w stanie choć w minimalnym stopniu pokryć wewnętrzne zapotrzebowanie żywnościowe oraz ekonomicznej dostępności - by nawet najbiedniejsi byli w stanie zakupić żywność niezbędna jest pomoc finansowa państwa.

Przykładem na udowodnienie tej tezy może być sytuacja w Afryce, Azji i Ameryce Południowo-Środkowej, gdzie żyzna gleba, praca, edukacja, opieka zdrowotna i społeczna oraz emerytury znajdują się poza zasięgiem przeważającej liczby ludzi. Dlatego też mimo perswazji krajów bogatej Północy by ograniczyć liczbę urodzeń - ona stale rośnie. Dzieci bowiem są tam wartościowymi pracownikami, są dobrodziejstwem a nie ciężarem. Przetrwanie w rolniczych krajach Trzeciego Świata zależy od tego czy własne dzieci dostarczają dodatkowej żywności i pieniędzy poprzez pracę. Dzieci te są ekonomiczną potrzebą ubogiej ludności, gdyż zapewniają bezpieczeństwo na starość w przypadku gdy państwo nie jest w stanie zapewnić im żadnej opieki socjalnej.

Można więc stwierdzić, że powtarzające się klęski głodu nie są skutkiem przeludnienia, lecz tłumienia żądań społecznych, odmowy środków do uprawy lub niezatrzymywania płodów rolnych w kraju w którym powstały, by mogły one zaspokoić wewnętrzne potrzeby żywnościowe. Fakt ten potęguje jeszcze sytuacja w krajach rozwiniętych, gdzie jedyną możliwością uzyskania dodatkowych racji żywnościowych jest ich zakup. Ludzie więc zostają zmuszeni do sprzedaży swojego inwentarza, a nawet ziemi by kupić żywność.

Bieda odgrywa tu poważną rolę, ponieważ nie musi nawet następować nieurodzaj zbiorów by najbiedniejsi cierpieli głód, wystarczy bowiem że dochody dobrze sytuowanych pójdą w górę, co za tym idzie w górę pójdą również ceny żywności, która znajdzie się poza zasięgiem biednych. Jedyną możliwością zmiany tej sytuacji są reformy gospodarczo-społeczne, które pozwolą na zmianę struktury własności w krajach Trzeciego Świata, by dać dostęp do ziemi najbiedniejszym, zmienić zasadę dystrybucji żywności oraz wprowadzić choć w minimalnym stopniu opiekę socjalną państwa, którego przecież podstawową podwaliną istnienia jest zapewnienie bezpieczeństwa swoim obywatelom, w tym także bezpieczeństwa żywnościowego. Ponieważ ta kwestia nie dość~że nie została do tej pory rozwiązana, to nawet nie podjęto jej pod dyskusję, a państwa rozwijające się nie mogąc sobie poradzić w obecnej sytuacji z wyżywieniem, patrzą przez palce a nawet wspierają działalność różnych ekstremistów jak np. Szwadrony Śmierci. Szwadrony te w sposób bestialski mordują przede wszystkim bezdomne dzieci. Według raportu Amnesty International w samej tylko Kolumbii zabito w 1991 roku około 2800 bezdomnych. W jednostkach tych uczestniczą nawet policjanci, co dodatkowo potęguje grozę tego przedsięwzięcia i pokazuje kompletny rozkład i upadek państwa, które nie może w inny sposób rozwiązać problemu ludnościowo-żywieniowego. Szwadrony takie działają głównie w krajach Ameryki Łacińskiej siejąc strach i grozę wśród bezdomnych, biednych i głodujących.

A przecież taką sytuację można by rozwiązać w sposób o wiele bardziej humanitarny na przykład poprzez edukację, przyuczenie do zawodu, stworzenie nowych miejsc pracy, co

byłoby z pożytkiem dla obu stron. Państwo mogłoby rozbudować na przykład swoją infrastrukturę, a biedni czy głodujący mieliby szansę zarobku i wyrwania się ze swojej nędzy, mieliby szansę na nowe życie.

Za kolejną przyczynę głodu w krajach Trzeciego Świata podaje się klęski żywiołowe. Takie twierdzenie nie do końca jest zgodne i mija się z prawdą.

Faktem jest i naturalnie trzeba to przyznać, że owe klęski przyczyniają się do śmierci wielu osób, lecz liczba ofiar mogłaby być o wiele mniejsza~gdyby sprawnie zadziałała administracja państwowa, która powinna rzetelnie informować o przyczynach i skutkach i która to powinna _ bronić interesów obywateli swojego kraju, a nie ponadnarodowych multikorporacji.

Dla przykładu, gdy w 1974 roku władze Bangladeszu podały że przyczyną śmierci głodowej 100 tysięcy osób była niszcząca zbiory powódź, późniejsze badania wykazały iż fakty były inne. Bogaci rolnicy przy pomocy wojska przechowywali ryż w ukryciu przed biedakami. Również kiedy to w latach 70 i 80 w krajach obszaru saharyjskiego zachodniej Afryki (Czad, Mali, Mauretania, Niger, Senegal, Górna Wolta) nastąpiły klęski głodu spowodowane przedłużającą się suszą, znaleziono jednak w tym samym czasie wystarczającą ilość wody do uprawy bawełny, warzyw, orzechów ziemnych i innych artykułów rolnych o wartości wielu milionów dolarów przeznaczonych na eksport i wywożonych do USA i Europy tymi samymi statkami, którymi przywożono do Dakaru pomoc żywnościową głodującym.

Takie postępowanie jest wynikiem tego, że o tym co należy uprawiać, jak i kiedy decydują

władze państwowe i wielkie korporacje, a nie sami zainteresowani rolnicy. Najważniejsze są bowiem dochody państwa, wskaźniki, liczby, wzrost eksportu, ilości dewiz, a nie realna poprawa warunków własnej ludności. W myśl powodzenia - władza się wyżywi - rządy krajów Trzeciego Świata, które z reguły składają się z totalitarnych dyktatorów, martwią się tylko o to by dobrze wypaść w rankingach, by zwiększyć ilość dewiz nawet kosztem śmierci głodowej własnych obywateli.

Za taki stan rzeczy winę ponoszą również bogate państwa Europy i USA, które dobrze wiedząc o takim stanie rzeczy lokują tam swoje uprawy, hodowlę, dają kredyty i pożyczki pod uprawę bawełny, kakao, które potem tanio odkupują. Uprawy te zabierają areał uprawny ludności tubylczej, która nie może uprawiać żywności na własne potrzeby.

Tym sposobem dochodzę w moich rozważaniach do tematu i problemu rolnictwa, jego rodzaju, produkcji oraz możliwości ograniczenia głodu w krajach rozwijających się poprzez promocję rolnictwa wegetariańskiego.

Obecnie niepokojący jest fakt, że kraje rozwijające się stopniowo przejmują zadania żywienia i tak już dobrze odżywianych Amerykanów i Europejczyków poprzez eksport swoich płodów rolnych. To stwarza taki paradoks, że gdy ludność własnego kraju jest zbyt biedna by zakupić żywność, jest ona przez właścicieli ziemskich i wielkie korporacje eksportowana do Europy i USA. Rządy państw Trzeciego Świata zachęcają wręcz do tego typu działań, gdyż potrzebują dewiz, między innymi po to by spłacać odsetki od kredytów międzynarodowych, zaciągniętych na zakup żywności. Większość tych produktów stanowią pasze zbożowe dla zwierząt, choć są one wysokoproteinowe i nadają się doskonale na pożywienie dla ludzi głodujących w tych krajach

Rolnictwo wegetariańskie może być szansą wydźwignięcia się krajów Trzeciego Świata z głodu, ale by tak się stało trzeba by również zmienić zwyczaje żywieniowe, jak również całą gospodarkę żywieniową, którą to dopiero po II wojnie światowej zdominowała hodowla zwierzęca. Wtedy to pod wpływem polityki amerykańskiego Departamentu Rolnictwa utrzymywano sztucznie bardzo wysoką produkcję zbóż i roślin strączkowych by zapobiec bezrobociu. Rząd USA zachęcał dając subwencję dla hodowców do rozwoju gospodarki zwierzęcej. Skutkiem takiej polityki było podwojenie w krótkim czasie zarówno liczby zwierząt hodowlanych, jak również i ich spożycia. Cały ówczesny świat szedł śladem Ameryki. To spowodowało, że do wykarmienia zwierząt nie wystarczała już tylko trawa, jak to było do czasów II wojny, lecz niezbędnym stało się dokarmianie zwierząt mieszanką zbożową, co spowodowało zasiew coraz większych areałów uprawnych przeznaczonych na paszę dla zwierząt.

Ta sytuacja wpłynęła bezpośrednio na kłopoty żywieniowe krajów Trzeciego Świata, gdzie jak już wcześniej pisałem znaczna część ziem jest uprawiana z przeznaczeniem na paszę dla zwierząt. Dramatyzm sytuacji ukazuje dobitnie fakt, że już obecnie liczba zwierząt hodowlanych ponad trzykrotnie przewyższa liczbę ludzi na Ziemi. Skalę tego zjawiska potęgują wyliczenia wskazujące, że na każde 10 kg ziarna konsumowanego przez zwierzęta tylko 1 kg jest przekształcany, pozostałe 9 kg się marnuje. Zwierzęta ponadto jedzą 5 do 10 razy więcej niż ludzie. Dla przykładu chciałbym podać następujące wyliczenie: ze 100 kg protein roślinnych “produkuje się” między innymi tylko 6 kg wołowiny, 27 kg jaj, 31 kg mleka, 18 kg kurcząt. Ponadto produkcja zwierzęca daje jedynie około 7-10% światowej żywności, zjadanej w 25% przez najbogatsze kraje świata, a zajmuje aż 80% światowych użytków rolnych, z czego w chwili obecnej aż 29% objętych jest zagrożeniem całkowitego stepowienia wskutek rabunkowej gospodarki hodowlanej

Bardzo dobrze ten stan rzeczy obrazuje podział światowych zapasów zboża, gdzie by wyżywić ludzi głodujących potrzeba rocznie około 730 milionów ton, 40 milionów stanowi liczbę eliminującą głód całkowicie, podczas gdy nakłady na ten cel wynoszą rocznie tylko 10 milionów ton. Natomiast na paszę dla zwierząt przeznacza się rocznie aż 540 milionów ton zboża. Tylko 5 ton rocznie wystarczyłoby do wyżywienia 1,5 miliona ludzi na świecie, czyli tyle ile rocznie umiera z głodu.

Te liczby dobitnie świadczą, iż ilość produkowanego zboża na świecie jest w stanie wykarmić wszystkich ludzi, gdyby tylko przyjęto dietę wegetariańską oraz takież rolnictwo, które jest o wiele bardziej ekologiczne i przyjazne środowisku, niż tradycyjne rolnictwo hodowlane.

Ponadto hodowla zwierzęca niesie ze sobą całą gamę ukrytych kosztów, takich jak np. koszty wody, której trzeba zużyć do wyprodukowania 1 kg mięsa aż 19 000 litrów, podczas gdy do produkcji pszenicy wystarczy tylko 190 litrów. W USA na przykład gdyby dodać cenę wody do mięsa, którą subsydiuje państwo, a więc wszyscy obywatele, 1 kg kosztowałby 70$. Ponadto trzeba dodać, że w USA zasoby wielkiego zbiornika wodnego Ogalla, który zaopatruje w wodę wiele milionów Amerykanów z 8 stanów, są praktycznie na wyczerpaniu głównie z powodu uprawy zboża pod hodowlę zwierzęcą. Oblicza się, iż zasoby tego zbiornika przy niezmienionej rabunkowej polityce rolnej ulegną wyczerpaniu w ciągu 30 lat.

Trzeba dodać również, że w wyniku uprawy hodowlanej świat traci rocznie 16-20 milionów ha lasów. Dużą odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponoszą międzynarodowe organizacje finansowe. Na przykład kiedy Costa Rico pożyczyła pieniądze z Banku Światowego, ten postawił absurdalne warunki z punktu widzenia zarówno ekologicznego jak i moralnego zażądał on wycięcia lasu tropikalnego i utworzenia tam pastwisk dla bydła, którego wołowina miała być dostarczana do państw bogatych. Kolejnym przykładem może być pomoc USA w v latach siedemdziesiątych dla Nikaragui, która musiała produkować wołowinę na potrzeby USA tracąc przy tym 1000 km` lasu tropikalnego w ciągu roku. Również w latach 1975-85 tysiące kilometrów kwadratowych lasu było ścinanych w Tajlandii pod uprawę tapioki, która była sprzedawana do EWG na paszę dla świń i bydła.

Kolejnymi stratami ekologicznymi powodowanymi przez hodowlę zwierzęcą są roczne straty gleby w ilości 24 miliardy ton, 6 milionów ha ziemi zamienianej w pustynię. W każdej sekundzie zwierzęta hodowlane wydzielają 128 ton odchodów, zawierających metan - jeden z głównych sprawców powstania dziury ozonowej. Zwierzęta hodowlane wydzielają około 12% emisji całkowitej metanu, jedna tylko krowa produkuje go 470 litrów.

Państwa Trzeciego Świata by sprostać potrzebom konsumpcyjnym państw bogatych zmuszone J są do karczowania swoich lasów, wysiedlania rdzennej ludności na najgorsze gatunkowo ziemie, by na tych najlepszych można było uprawiać zboże na paszę dla zwierząt.

A przecież naukowo dowiedziono, że 10 akrów ziemi, dających dla lepszego zobrazowania powierzchnię 5 boisk piłkarskich, jest w stanie wyżywić aż 61 ludzi uprawiających soję, 24 - pszenicę, 10 - kukurydzę, ale tylko 2 hodujących bydło.

Z powyższego zestawienia bardzo dokładnie wynika jak wielką szansą dla krajów Trzeciego Świata jest przestawienie swojego rolnictwa na produkcję wegetariańską.

Pewną szansą może być również biotechnologia polegająca na rekombinowaniu DNA w celu otrzymania bardziej odpornej lub wydajniejszej mutacji rośliny. Proces ten jednak trzeba przeprowadzać bardzo ostrożnie i delikatnie, by nie doszło na przykład do niepożądanej krzyżówki zmutowanej rośliny z inną rośliną co mogłoby stworzyć niebezpieczną, a nawet zabójczą nową mutacje. Zwiastunem ostrożnego sukcesu tej metody była Zielona Rewolucja, kiedy to zastosowano nowe odmiany pszenicy i ryżu, co wraz z modernizacją sprzętu i nową technologią pozwoliło na znaczne podniesienie plonów w krajach Trzeciego Świata.

Dlatego też bardzo ważne są kredyty międzynarodowe na zakup nowoczesnej technologii. Ułatwiłyby one modernizację rolnictwa, dając krajom rozwijającym się przysłowiową “wędkę” a nie “rybę”, tak by one same mogły tę “rybę złowić”. Najważniejsze jest bowiem by kraje te mogły stać się samowystarczalne i uniezależnić się od międzynarodowej pomocy żywnościowej. Kredyty te powinny być również przeznaczane na edukację ludności, również w dziedzinie rolnictwa, co pozwoliłoby na podniesienie efektywności, wydajności i w konsekwencji zwiększyłoby ilość plonów.

Najlepszym przykładem na możliwość powodzenia takiej polityki jest historia gospodarstwa w Ghanie, gdzie jego mieszkańcy po negocjacjach z władzą otrzymali 27 akrów ziemi, która była przez nich nowocześnie, wydajnie, ekologicznie i ekonomicznie uprawiana. Kiedy w 1982 roku przyszedł głód gospodarstwo owe nie dość że było w stanie same się wyżywić, to jeszcze część nadwyżek żywności mogło sprzedać.

To dobitnie ukazuje, że kraje Trzeciego Świata są w stanie same się wyżywić, jeśli ludność otrzyma przynajmniej podstawową edukację, dostęp do dobrej gatunkowo ziemi, będącej obecnie w posiadaniu wielkich multikorporacji oraz prawo do produkowania żywności na własne potrzeby, a nie na eksport do krajów bogatych.

Kolejną bardzo ważną sprawą mogącą zmienić oblicze głodu w Trzecim Świecie lub nawet go całkowicie zlikwidować jest pomoc międzynarodowa. Ponieważ problemy krajów rozwijających się w większości mają swoje źródło w rozwiniętych krajach Północy, tylko opierając się na współpracy i współdziałaniu można liczyć na pozytywne ich rozwiązanie. Pomoc ta jednak powinna być prowadzona w całkowicie odmienny niż obecnie sposób. Powinna ona przynosić rzeczywiste korzyści, a nie opierać się tylko na krótkookresowych półśrodkach w postaci pomocy żywnościowej, która tylko likwiduje skutek, a nie przyczynę głodu.

Obecna pomoc moim zdaniem przynosi więcej szkód niż korzyści, ponieważ od strony pozarządowej z krajów bogatych wysyła się przeterminowane lekarstwa i żywność, niepotrzebne towary, których nie można sprzedać. Do tego rodzaju pomocy zachęcają państwowe ulgi podatkowe udzielane w przypadku niesienia “pomocy” przez wielkie koncerny głodującym w krajach Trzeciego Świata. Pomoc ta niesiona jest li tylko w obliczeniu na własne korzyści, a nie na chęć rzeczywistej pomocy. Przeterminowane produkty mogą bowiem miast nieść pomoc, szkodzić a nawet doprowadzić do śmierci.

Z drugiej strony rządowa międzynarodowa pomoc jest równie nieudolna. FAO na przykład organizuje cykliczne międzynarodowe konferencje poświęcone problemowi głodu Jednak poza nagłośnieniem tego problemu, gdyż w takiej konferencji uczestniczy setki dziennikarzy z całego świata, nie przynoszą one praktycznie żadnego konkretnego sposobu, metody rozwiązania tego problemu. Bierze to się stąd, iż ścierają się tu różne koncepcje i interesy państw, które w rzeczywistości nie dbają o dobro całej ludzkości i nie są zainteresowane praktycznym rozwiązaniem problemu głodu, lecz interesują je tylko i wyłącznie korzyści własnego kraju.

Dobrym przykładem na udowodnienie powyższej tezy jest przedstawienie koncepcji, która się pojawiła zaraz po II wojnie światowej, by utworzyć światową rezerwę żywności. Rezerwę tą miałaby utworzyć i nadzorować Światowa Komisja Żywności. Inicjatywa ta kompletnie się nie powiodła, mało tego nie doszło nawet do powołania owej Komisji.

Niewiele lepiej przedstawia się obecna sytuacja. Na ostatnim szczycie FAO w Rzymie w roku j, obecnym, który został przez Fiedela Castro określony mianem szczytu hipokryzji i braku szczerej chęci pomocy krajom rozwijającym się, nie udało się ustalić konkretnej propozycji uzdrowienia sytuacji żywnościowej w Trzecim Świecie. W szczycie tym wzięło udział ponad 100 państw, które to zobowiązały się między innymi do tego, by do 2015 roku liczbę osób cierpiących na głód - obecnie jest ich około 840 milionów - zredukować do połowy. Deklaracja ta jednak nie ma nawet żadnej mocy prawnej i pozostanie, jak wiele poprzednich dotąd tylko pustą literą, wyrazem nic nie kosztującej dobrej woli mającej uspokoić sumienia państw wysokorozwiniętych.

Dodatkowo o braku chęci rzeczywistego rozwiązania tego problemu świadczy fakt, iż obradujące równolegle w Rzymie organizacje pozarządowe przyjęły projekt własnej deklaracji, która wskazuje prawdziwe przyczyny głodu i oskarża o nie bogate kraje i wielkie koncerny blokujące rozwój samowystarczającej gospodarki żywnościowej przez ofiarowywanie towarów żywnościowych po dumpingowych cenach.

Również papież Jan Paweł II inaugurując szczyt FAO wskazał rozwiązanie problemu głodu, o który oskarżył państwa i korporacje kierujące się tylko zyskiem, wezwał do sprawiedliwej dystrybucji dóbr i żywności oraz do zredukowania lub całkowitego umorzenia długu międzynarodowego państw Trzeciego Świata.

W tym miejscu chciałbym zgodzić się ze słowami Jana Pawła, gdyż według obliczeń Banku Światowego wystarczyłoby niewielki procent żywności dostępnej w krajach Trzeciego Świata ponownie rozdysponować, a uzupełniłoby to całą brakującą żywność na obszarach chronicznie cierpiących z powodu głodu.

Dla przykładu w Indiach, gdzie mieszka ponad 1/3 głodujących świata i gdzie w 1978 roku występował szczególnie drastyczny głód, żołnierze hinduscy w tym samym czasie pilnowali 16 milionów ton nadwyżki zboża, będącej w posiadaniu rządu. Ponadto Indie są w światowej czołówce eksporterów produktów rolnych, podczas gdy 300 milionów Hindusów głoduje. W 1985 roku nadwyżka pszenicy i ryżu wynosiła w Indiach 24 miliony ton czyli dwa razy więcej niż cała ówczesna pomoc żywnościowa. W Indonezji, drugim co do ilości niedożywionych kraju świata wystarczyłoby tylko 2% z krajowych dostaw żywności poddać redystrybucji by zlikwidować głód, w Tanzanii - 7,8%, Senegalu i Sudanie - 2,5%.

Według badań przeprowadzonych przez FAO, które zostały utajone przez skorumpowane rządy szukające pomocy, okazało się że każdy z krajów dotkniętych klęską wyprodukował faktycznie wystarczającą ilość zboża by wykarmić swoją ludność.

Na podstawie wyżej opisanych zjawisk, widać jak zgubna i szkodliwa okazuje się polityka doraźnej miast długofalowej pomocy międzynarodowej dla krajów Trzeciego Świata, która to tylko chwilowo jest w stanie “rozwiązać” problem i pomóc głodującym. Polityka taka jest bardzo niebezpieczna, gdyż zniekształca zwyczaje żywieniowe i tworzy nadmierną zależność od pomocy żywieniowej, prowadzi do obniżenia produkcji rolnej w kraju biorcy, ponadto rząd przestaje dbać o własną gospodarkę i licząc na międzynarodową pomoc nie prowadzi koniecznych reform gospodarczych, rolnych i społecznych. Ponadto taka pomoc zniekształca jedynie sytuację w danym kraju i przyćmiewa potrzebę reform. Pomoc ta jest przeprowadzana za pośrednictwem danego rządu, który w tej sytuacji zawsze się wyżywi, więc nie zależy mu na reformach, bo głód nigdy go nie dotknie.

Pomoc należałoby raczej moim zdaniem przeznaczyć na kredyty na zakup nowoczesnej technologii, edukację, rozwój gospodarki i jej ewolucję w kierunku samowystarczalności, co jest bardzo ważne i co już parokrotnie w mojej pracy podkreślałem. Ponadto moim zdaniem państwa rozwinięte powinny zlikwidować swój protekcjonizm względem krajów Trzeciego Świata, by umożliwić im eksport swoich produktów, co pozwoliłoby uzyskać im dewizy na zakup nowoczesnych technologii lub import żywności w przypadku głodu.

Wracając jeszcze do tegorocznej konferencji FAO chciałbym na podstawie wcześniejszych słów wykazać błędność przyjętej tam polityki żywnościowej. Konferencja ta bowiem zakończyła się nie przynosząc sposobu rozwiązania lub zniwelowania różnic pomiędzy wizjami globalnej polityki żywnościowej państw Trzeciego Świata i krajów bogatej Północy. USA na przykład nie zgodziły się by państwa rozwinięte przeznaczały 0,7% PKB na pomoc rozwojową oraz na prawo do odpowiedniego wyżywienia, argumentując że państwa te mogą to wykorzystać do podnoszenia swoich żądań. Tak więc jedyną korzyścią kolejnego szczytu tak jak zresztą i wszystkich poprzednich było ponowne przypomnienie, nagłośnienie oraz uspokojenie własnego sumienia.

Na zakończenie chciałbym napisać, że problem głodu można rozwiązać, lecz wszystko zależy od sposobu podejścia do tej kwestii. Rozwiązanie jest bardzo proste, wystarczy tylko zmienić międzynarodową politykę ekonomiczno-gospodarczą względem Trzeciego Świata, rozpocząć szukanie i likwidowanie przyczyn a nie skutków głodu oraz prowadzić dystrybucję żywności opierającą się nie tylko na kwestii zysku, ale również na moralnym prawie wszystkich ludzi do zaspokojenia podstawowych potrzeb fizycznych. Ważne jest by w krajach Trzeciego Świata dać dostęp tubylcom do dobrej gatunkowo ziemi, zaopatrzyć w nowoczesne maszyny, technologie i stworzyć warunki do rozwoju rolnictwa, jeśli nie w pełni wegetariańskiego, to choć ekologicznego i przyjaznego środowisku naturalnemu. Równie ważne jest by następujące twierdzenie stało się oczywiste dla wielkiej międzynarodowej polityki, iż uchronienie każdego mieszkańca Ziemi od głodu jest stokroć cenniejsze, niż nawet -, największy zysk z niesprawiedliwego handlu żywnością.

Gdyby wszystkie te postulaty, lub przynajmniej część z nich została spełniona, to już w niedalekiej przyszłości udałoby się zlikwidować głód i nigdy więcej nie stałby się on problemem i nikt nie byłby głodny. Nie doszłoby w takiej sytuacji do tragicznej wizji futurologów przedstawiających Ziemię przyszłości, obecnie nadmiernie i rabunkowo eksploatowaną, jako niezdolną do rodzenia płodów, wyschniętą i martwą planetę.

Kończąc moją pracę chcę dodać, że nie jest jeszcze za późno by odwrócić tragiczny bieg historii, zniwelować, a nawet zniszczyć głód na Ziemi. Może się jeszcze spełnić utopistyczna - wizja świata szczęśliwego, bez głodu, wojen, chorób, biedy, niesprawiedliwości i nędzy!

“Gdy ktoś głoduje, … to nie jest brak pokarmu, to brak sprawiedliwości”

Źródło: Internetowa Biblioteka Wolnościowa

BIBLIOGRAFIA

1. Józef Barbag - “Geografia Polityczna Ogólna”
2. Jerzy Małysz - “Bezpieczeństwo Żywnościowe - strategiczna potrzeba ludzkości”
3. Lester R. Brown - “Raport o stanie świata 1985-88.”
4. “Crust” nr 2 - Anarcho-punk Fanzine
5. “Wegetariański Świat” nr 14
6. “Mać Pariadka” nr 39 - Anarchistyczny Magazyn Autorów
7. “”Zielone Brygady” nr 86, 87 - Pismo Ekologów
8. “Polityka: nr 2048
9. “Gazeta Wyborcza” nr 2255, 2258, 2266

czwartek, 29 stycznia 2009

Ziemi poświęcone - Włochaty


Mocny przekaz, trafne słowa, wspaniały teledysk...
O to co na prawdę chodzi w punku.


piątek, 23 stycznia 2009

Dwanaście mitów o głodzie

z www.wolnemedia.net

Skąd tyle głodu na świecie? Co możemy zrobić w tej sprawie? Aby uzyskać odpowiedzi na takie pytania, musimy zapomnieć wiele z tego, co nam przez lata wpajano. Jedynie odrzucając powszechnie akceptowane mity, będziemy w stanie zrozumieć prawdziwe przyczyny głodu i uświadomić sobie, co możemy zrobić, aby położyć mu kres.

MIT PIERWSZY: ZA MAŁO JEDZENIA

Rzeczywistość: Stan światowych zasobów żywności najlepiej charakteryzuje słowo “obfitość”, nie zaś “niedostatek”. Obecna produkcja pszenicy, ryżu i innych zbóż w zupełności wystarcza, aby codziennie dostarczyć 3200 kalorii każdemu człowiekowi na Ziemi. A przecież nie zostały tu uwzględnione jeszcze inne powszechnie spożywane produkty, tj. warzywa, rośliny strączkowe, orzechy, rośliny okopowe, owoce, mięso wypasanych zwierząt, ryby. Przy obecnej ilości pożywienia na świecie, na jedną osobę dziennie przypadają co najmniej dwa kilogramy jedzenia: ok. 1,1 kg zboża, roślin strączkowych i orzechów, ok. 450 g owoców i warzyw, i mniej więcej tyle samo mleka, mięsa i jaj - czyli wystarczająco dużo, aby większość ludzi mogła nabrać solidnej nadwagi! Problem w tym, że większość ludzi jest zbyt biedna, by zakupić dostępne produkty. Nawet “najgłodniejsze” kraje mają wystarczającą ilość żywności dla wszystkich swoich mieszkańców. Wiele spośród tych państw jest eksporterami netto żywności i innych produktów rolnych…

MIT DRUGI: GŁÓD TO WINA NATURY

Rzeczywistość: Zrzucanie winy na przyrodę jest zbyt dużym uproszczeniem. To człowiek stoi za siłami, które sprawiają, że ludzie są coraz bardziej narażeni na kaprysy natury. Dostęp do żywności zawsze mają ci, których na nią stać - głód w ciężkich czasach dotyka tylko najbiedniejszych. Miliony ludzi żyją na granicy całkowitej klęski głodu w Południowej Azji, w Afryce i w innych regionach, ponieważ garstka mocarzy pozbawiła ich ziemi czy też dlatego, że wpadli w bezlitosną pętlę zadłużenia lub zarabiają marne grosze. Nagłe zmiany w przyrodzie rzadko są bezpośrednią przyczyną czyjejś śmierci - po prostu to one ostatecznie przesądzają o tym, komu nie uda się przetrwać. To instytucje stworzone przez człowieka oraz prowadzona przez niego polityka decydują o tym, kto się najada, a kto cierpi głód w trudnych warunkach. Na tej samej zasadzie w USA wielu bezdomnych umiera na mrozie każdej zimy, i za ten stan rzeczy bynajmniej nie jest odpowiedzialna “nieprzychylna” pora roku. Prawdziwymi winowajcami są: system ekonomiczny, który nie wszystkim daje szansę, oraz społeczeństwo, które wydajność ekonomiczną ceni bardziej niż troskę o drugiego człowieka.

MIT TRZECI: ZA DUŻO LUDZI

Rzeczywistość: Przyrost naturalny na całym świecie maleje bardzo szybko, co jest efektem przekształceń demograficznych w krajach Trzeciego Świata, gdzie zmniejszenie liczby urodzeń jest reakcją na wcześniejszy spadek umieralności. Choć gwałtowny wzrost liczby ludności budzi uzasadniony niepokój w wielu krajach, w żadnym z nich głodu nie da się wytłumaczyć wyłącznie wielkością populacji. Na każdy kraj podobny do Bangladeszu (gęsto zaludniony i borykający się z problemem głodu) przypada bowiem kilka państw takich jak Nigeria, Brazylia czy Boliwia, gdzie - mimo obfitych zasobów żywności - także mamy do czynienia ze zjawiskiem głodu. Z drugiej strony mamy kraj taki, jak Holandia, której, pomimo bardzo małej powierzchni ziemi przypadającej na mieszkańca, udało się wyeliminować głód i, co więcej, być znaczącym eksporterem żywności. Gwałtowny wzrost populacji nie jest więc prawdziwym źródłem głodu. Podobnie jak głód, taki wzrost jest często spowodowany brakiem podstawowej sprawiedliwości społecznej, co pozbawia ludzi, szczególnie niezamożne kobiety, szans wyjścia ze złej sytuacji i osiągnięcia bezpieczeństwa ekonomicznego. Gwałtowny wzrost liczby ludności i głód to zjawiska powszechne w społeczeństwach, gdzie własność ziemi, praca, wykształcenie, dostęp do opieki zdrowotnej oraz zabezpieczenie losu ludzi starszych, znajdują się poza zasięgiem większości populacji. Kraje Trzeciego Świata, którym bardzo szybko, na stosunkowo wczesnym etapie rozwoju, udało się zmniejszyć tempo wzrostu liczby ludności, tj. Chiny, Sri Lanka, Kolumbia, Kuba oraz indyjski stan Kerala, dowodzą, że życie biednych ludzi, w szczególności kobiet, musi najpierw ulec poprawie, nim zdecydują się oni na mniejszą liczbę dzieci.

MIT CZWARTY: OCHRONA ŚRODOWISKA KONTRA WIĘCEJ JEDZENIA?

Rzeczywistość: Powinniśmy być zaniepokojeni faktem, że kryzys ekologiczny zagraża podstawom produkcji pożywienia, jednak wcale nie musimy poświęcać środowiska naturalnego, aby zaspokoić światowe zapotrzebowanie na żywność - ani na odwrót. Kryzys ekologiczny nie jest spowodowany działaniami mającymi na celu dostarczenie żywności głodującym. To wielkie korporacje są w głównej mierze odpowiedzialne za wylesienia, to one także czerpią astronomiczne zyski dzięki zapotrzebowaniu wśród konsumentów w krajach rozwiniętych na tropikalne tzw. drewno twarde oraz na egzotyczne czy też “pozasezonowe” artykuły spożywcze. W krajach Trzeciego Świata większość pestycydów stosuje się w uprawach przeznaczonych na eksport, dlatego w niewielkim stopniu ich użycie wiąże się z problemem wykarmienia głodujących, podczas gdy w USA pestycydów używa się w celu uzyskania produktów o nieskazitelnym wyglądzie, nie dbając o ich wartości odżywcze. Tymczasem istnieją przedsięwzięcia alternatywne, a możliwości są znacznie większe; sukces ekologicznych rolników w Stanach Zjednoczonych może stanowić przykład, jak wielki drzemie tu potencjał. Warto też zwrócić uwagę na Kubę, która samodzielnie przezwyciężyła kryzys żywnościowy, dzięki rolnictwu zrównoważonemu, praktycznie wolnemu od pestycydów. W praktyce okazuje się często, że rolnictwo przyjazne środowisku jest bardziej wydajne niż rolnictwo siejące ekologiczne spustoszenia.

MIT PIĄTY: PANACEUM STANOWI “ZIELONA REWOLUCJA”

Rzeczywistość: Wzrost produkcji dzięki “zielonej rewolucji” nie jest żadnym wymysłem. Dzięki nowym odmianom, zbiory zbóż są każdego roku o miliony ton większe niż poprzedniego. Tyle tylko, że skupienie się jedynie na zwiększeniu produkcji nie zmniejszy głodu, ponieważ nie wpłynie ono na zmianę ściśle skoncentrowanego rozkładu siły ekonomicznej, która ma kluczowy wpływ na to, kto jest w stanie kupić dodatkową żywność. Dlatego właśnie w krajach, gdzie “zielona rewolucja” świętuje największe sukcesy - jak Indie, Meksyk i Filipiny - produkcja zbóż, a w niektórych przypadkach także ich eksport, wzrosły, natomiast problem głodu nie został usunięty, zaś długofalowe zdolności produkcyjne gleby zostały mocno nadwerężone. Na dodatek obecnie musimy borykać się z “nową zieloną rewolucją”, opartą na biotechnologii, która grozi pogłębieniem się istniejących nierówności społecznych.

MIT SZÓSTY: POTRZEBNE SĄ WIĘKSZE GOSPODARSTWA

Rzeczywistość: Duża część ziemi, należąca do największych właścicieli, którzy kontrolują najlepsze gleby, leży odłogiem. Niesprawiedliwy system rolny powoduje, iż najbardziej żyzne gleby uprawne znajdują się w rękach najmniej wydajnych producentów rolnych. Mniejsze gospodarstwa osiągają zazwyczaj wydajność z jednego akra przynajmniej cztery do pięciu razy większą, po części ze względu na to, że uprawiają swą ziemię bardziej intensywnie, a także stosują zintegrowane, często bardziej przyjazne dla środowiska, systemy upraw. Przy braku stałego zatrudnienia, wiele milionów dzierżawców gruntów rolnych w krajach Trzeciego Świata właściwie nie ma żadnej motywacji, aby działać na rzecz poprawy jakości gleb, stosować płodozmian czy też pozostawiać ziemię odłogiem na jakiś czas w celu zwiększenia jej żyzności. Przyszła produkcja żywności jest więc zagrożona. Z drugiej strony, redystrybucja ziem może sprzyjać produkcji. Gruntowna reforma rolna znacząco zwiększyła produkcję w tak różnych od siebie krajach, jak Japonia, Zimbabwe i Tajwan. Badania poczynione przez Bank Światowy w północno-wschodniej Brazylii dowodzą, iż redystrybucja ziem uprawnych do mniejszych dzierżawców podniosłaby wydajność w sposób wręcz niewiarygodny: o 80 procent!

MIT SIÓDMY: WOLNY RYNEK POŁOŻY KRES GŁODOWI

Rzeczywistość: Uznając twierdzenie, że “rynek jest dobry, a rząd zły”, nigdy nie uda nam się odnieść we właściwy sposób do problemu głodu. Dogmat ten wprowadza nas w błędne poczucie, iż społeczeństwo ma możliwość wyboru pomiędzy jednym a drugim krańcowym rozwiązaniem, podczas gdy w rzeczywistości każda istniejąca na ziemi gospodarka łączy rynek z rządem w procesach alokacji zasobów i dystrybucji dóbr. Owszem, skuteczność mechanizmów rynkowych może działać na rzecz eliminacji głodu, ale dopiero wtedy, gdy zdolność nabywcza ludności będzie szeroko rozpowszechniona. Tak więc wszyscy ci, którzy wierzą w użyteczność rynku i w konieczność pozbycia się zjawiska głodu, muszą skoncentrować się nie na promocji rynku, lecz konsumentów! W zadaniu tym kluczową rolę odgrywać powinien rząd, który ma możliwość powstrzymania tendencji do koncentracji własności i dochodów poprzez wprowadzenie autentycznych reform (systemu podatkowego, kredytowego, własności ziemi) - tak, aby zwiększyć siłę nabywczą ubogich. Z całą pewnością obecne trendy do prywatyzacji i deregulacji nie stanowią tutaj żadnego rozwiązania.

MIT ÓSMY: ROZWIĄZANIEM JEST “WOLNY HANDEL”

Rzeczywistość: Sposób na zmniejszenie głodu, jakim miało być intensywne promowanie zliberalizowanej międzynarodowej wymiany handlowej, okazał się całkowicie nietrafiony. W większości krajów Trzeciego Świata dynamicznemu rozwojowi eksportu wciąż towarzyszy głód, czasem jego skala wręcz rośnie. W okresie rozkwitu eksportu soi z Brazylii, przeznaczanej na paszę dla inwentarza w Europie i Japonii, liczba głodujących w tym kraju wzrosła z jednej trzeciej do dwóch trzecich populacji. Nie należy się dziwić, że w krajach, gdzie doprowadzono do sytuacji, w której większość ludzi nie jest w stanie kupić żywności produkowanej na miejscu, ci, którzy kontrolują zasoby produkcyjne, nastawiać się będą na bardziej dochodową produkcję na potrzeby rynków zagranicznych. Uprawa produktów eksportowych wypiera wtedy uprawę podstawowych płodów rolnych. Tak zwane układy o wolnym handlu, w rodzaju NAFTA czy WTO (Światowa Organizacja Handlu), nastawiają pracowników w różnych krajach przeciwko sobie w “wyścigu na dno”, którego zasadą jest praca za jak najmniejsze wynagrodzenie, bez odpowiedniej opieki zdrowotnej, bez zachowania choćby minimalnych standardów ochrony środowiska. Dobrymi przykładami są USA i Meksyk: od momentu powstania NAFTA, w Stanach Zjednoczonych nastąpiła utrata ponad miliona miejsc pracy, natomiast w Meksyku w samym tylko sektorze rolnictwa jest już o 1,3 miliona miejsc pracy mniej; w obu krajach problem niedożywienia jest coraz bardziej dotkliwy.

MIT DZIEWIĄTY: ZBYT GŁODNI, BY WALCZYĆ O SWOJE PRAWA

Rzeczywistość: Bombardowani obrazkami przedstawiającymi biednych ludzi jako słabych i głodnych, zapominamy o fakcie oczywistym: od tych, którzy posiadają znikome środki do życia, samo utrzymanie podstaw egzystencji wymaga niesamowitego wysiłku. Gdyby biedni rzeczywiście byli pasywni, niewielu spośród nich miałoby szanse na przetrwanie. Na całym świecie, czy będą to zapatyści z Chiapas w Meksyku, czy ruchy społeczne bezrolnych w Afryce Południowej, gdziekolwiek ludzie cierpią niepotrzebnie, natychmiast organizowane są inicjatywy mające pomóc w zaprowadzeniu oczekiwanych zmian. Ludzie są w stanie wyżywić się sami, jeśli tylko im się na to pozwoli. Naszym zadaniem nie jest “naprawianie rzeczywistości”, w której żyją inni. Naszym obowiązkiem jest usunięcie przeszkód ze ścieżek, którymi sami chcą podążać - przeszkód bardzo często stworzonych przez wielkie korporacje, przez rząd USA, przez politykę Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

MIT DZIESIĄTY: WZMOŻONE WSPARCIE ZE STRONY STANÓW ZJEDNOCZONYCH POMOŻE GŁODUJĄCYM

Rzeczywistość: Większość pomocy z USA działa bezpośrednio na niekorzyść głodujących. Pomoc z zagranicy jest w stanie jedynie umocnić, a nie zmienić, istniejące w ich krajach status quo. Tam, gdzie rządy interesują się wyłącznie losem elit, nasza pomoc nie tylko nie trafia do głodujących, ale wręcz podtrzymuje właśnie te siły, które działają przeciwko nim. Nasza pomoc jest wykorzystywana do narzucania zasad wolnego handlu i wolnego rynku, do promowania eksportu kosztem produkcji żywności na rynek krajowy, oraz do zaopatrywania represyjnych rządów w broń, przy użyciu której utrzymują się one przy władzy. Nawet pomoc w nagłych przypadkach, czyli humanitarna, która stanowi tylko 8% całości wysyłanych środków, często ostatecznie pomaga wzbogacić się przedsiębiorstwom zbożowym w USA, czasem wcale nie trafiając do głodujących. Co więcej, może ona działać na szkodę lokalnej produkcji żywności w kraju ją otrzymującym. A przecież środki przeznaczane na pomoc zagraniczną mogłyby z powodzeniem posłużyć do bezwarunkowego umorzenia ogromnych długów krajów Trzeciego Świata, gdyż to właśnie ich spłata zmusza je do dokonywania znacznych cięć w wydatkach na programy zdrowotne, edukacyjne i redukujące biedę.

MIT JEDENASTY: ICH GŁÓD PRZYNOSI NAM KORZYŚCI

Rzeczywistość: Największym wrogiem dobrobytu przeważającej większości mieszkańców USA jest nie wzrost zamożności głodujących, lecz ich nieustająca nędza. Niska płaca, zarówno za granicą, jak i w podupadłych dzielnicach naszych metropolii, może oznaczać dla sporej liczby obywateli Stanów Zjednoczonych tańsze banany, koszule, komputery i jedzenie typu fast food, tak naprawdę jednak płacimy słony rachunek za fakt istnienia głodu i biedy na szeroką skalę. Wymuszanie biedy krajów Trzeciego Świata zagraża miejscom pracy, płacom i warunkom zatrudnienia w USA, ponieważ korporacje wciąż poszukują tańszej siły roboczej za granicą. W warunkach ekonomii globalnej te zdobycze, które pracownicy w USA wywalczyli sobie w odniesieniu do kwestii zatrudnienia, wynagrodzenia i warunków pracy, mogą być trwale zabezpieczone tylko wtedy, gdy we wszystkich krajach widmo desperacji ekonomicznej zniknie na dobre. U nas prowadzi się politykę (czego przykładem jest reforma systemu opieki społecznej), która wprowadza na rynek pracy znacznie więcej ludzi pracujących za stawkę poniżej minimum niż rynek jest w stanie przyjąć. Sytuacja ta wywiera negatywny wpływ na wysokość płac ludzi znajdujących się na wyższych szczeblach drabiny skali zarobków. Wzrasta liczba “pracującej biedoty”, czyli osób mających niskopłatne posady, w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin, których jednocześnie nie stać na zdobycie wystarczających środków, aby wyżywić rodziny i zapewnić im dach nad głową. Uświadomienie sobie wspólnego interesu z ludźmi biednymi - zarówno w USA, jak i krajach Trzeciego Świata - pozwoli nam odczuwać współczucie, a nie litość. Działając na rzecz wyzwolenia biednych z ucisku ekonomicznego, wyzwalamy jednocześnie siebie samych.

MIT DWUNASTY: OGRANICZYĆ WOLNOŚĆ, ABY POZBYĆ SIĘ GŁODU

Rzeczywistość: Nie istnieje żaden praktyczny ani teoretyczny powód, dla którego wolność, pojmowana jako swobody obywatelskie, nie mogłaby iść w parze z procesem eliminacji głodu. Na całej kuli ziemskiej nie został zanotowany ani jeden przypadek korelacji zjawiska głodu i stopnia wolności obywatelskich. Jednakże zawężona definicja wolności jako prawa do nieograniczonego gromadzenia własności generującej bogactwo oraz prawo do wykorzystywania tej własności w całkowicie dowolny sposób, leży w zasadniczej sprzeczności z dążeniem do wyeliminowania głodu. Natomiast definicja wolności bardziej zgodna z wizją leżącą u podstaw naszego narodu zakłada, iż powszechne bezpieczeństwo ekonomiczne jest fundamentem naszej wolności. Takie rozumienie wolności jest kluczowe dla eliminacji zjawiska głodu.

Autor: Holly Poole-Kavana
Tłumaczenie: Maciej Krzysztofczyk
Źródło: Obywatel

Powyższy tekst oparty jest na książce-raporcie pt. “World Hunger: Twelve Myths”, której autorami są Frances Moore Lappé, Joseph Collins, Peter Rosset i Luis Esparza. Omówienie to pierwotnie ukazało się w “Institute for Food and Development Policy Backgrounder”, lato 2006. Przedruk za zgodą Food First/Institute for Food and Development Policy. Książkę można zamówić na stronie organizacji: www.foodfirst.org.

środa, 15 października 2008

Anarchista jedzący mięso to dla mnie jakiś absurd ! cz 1 i 2 oraz wycinki z dykusji

Za wolność Waszą i Naszą !!!
" Dopóki ostatni człowiek nie będzie wolny wszyscy jesteśmy zniewoleni " - powiedział P. Proudhon.
Ludzie w Paragwaju właśnie toczą rebelię przeciw bogatym plantatorom, którzy podstępnie zabrali im ziemię. Co na niej hodują ? Soje. Jednak nie po to by wyżywić głodujących Paragwajczyków lecz by sprzedać ją w bogatych krajach hodowcom zwierząt przeznaczonych na produkcję mięsa. Jak widzisz twój kotlet to nie tylko morderstwo zwierząt, ale też i ludzi. Z głodu każdego dnia umiera 35 000 ludzi. To 3 razy więcej niż podczas ataku na World Trade Center. 750 milionów ludzi na świecie jest niedożywionych. Na produkcję kilograma mięsa potrzeba zużyć 16 kilo ziarna by wyżywić zwierzęta hodowlane. To ziarno najczęściej pochodzi z krajów, gdzie ludzie cierpią głód. Nie stać ich było by przebić 1/16 ceny, którą Ty możesz zapłacić za swój kilogram kiełbasy, bo miałeś(-aś) to szczęście urodzić się w krajach "uprzywilejowanych".
Wolność to także posiadanie możliwości nakarmienia siebie i swojej rodziny. Jedzenie jest jedną z największych ludzkich potrzeb i jednym z podstawowych praw człowieka. Niestety pośrednio tak często łamanym przez wielu z nas. Jeśli Wolność dla wszystkich nie jest tylko pustym sloganem, a ludzkie prawa należą się wszystkim , a nie tylko kastom i narodom uprzywilejowanym to może najwyższy czas przejść na wegetarianizm, a jeśli nie jesteśmy na tyle silni to przynajmniej ograniczyć spożycie mięsa na początek
Wszelkie zmiany zacznijmy od siebie, inaczej będziemy tylko hipokrytami. Powodzenia w dokonywaniu pozytywnych wyborów !!!
To wspaniale poczuć , że za każdym razem gdy jemy wegetariański posiłek, dzięki nam 16 głodujacych też może jeść.

Więcej o głodzie i rozwiązaniach problemu
http://positi.blogspot.com/2007/06/o-glodzie-w-trzecim-swiecie.html
http://positi.blogspot.com/2007/08/o-glodzie-w-trzecim-swiecie-nigdy-mal...
http://positi.blogspot.com/2008/04/dyskusja-na-temat-biedy-glodu-i.html
lub każde inne gdy wybierzesz tag "głód"


może i być taka koncepcja, że anarchista jedzący mięso zniewala isotę
żywą zabijając ją, która czuje ból i strach tak jak człowiek- który w
jedząc mięso jest szownistą gatunkowym, bowiem nie jest odkryciem
fakt, że i zwierzęta dąrzą do hedonizmu, więc czemu mamy to im
odbierać, oraz siać strach i ból, dla własnego egoistycznego napchania
żołądka? które prowadzi za sobą dalszy szereg problemów
(głod,zanieczyszczenie środowiska, wyzysk)



a fakt jakim jest ból? przecież to już nie jest ideologia, ale
faktyczny stan rzeczy, to, że zwierzęta nie myślą abstrakcyjnie (chcoć
i dziś już psychologia nie jest taka pewna), to generalnie człowiek
stawia swoją kulturę wyżej bo coś tam- mimo ideologii, jak to
nazywasz, zadawanie niepotzebnego bólu ma dla mnie sens.


dlatego jestem wegetarianinem - bo nie lubię hipokryzji, nie byłbym
wstanie zabić raczej niczego co na mnie patrzy, więc nie jem.

dobrze,anarchizm będąc ruchem społecznym w świecie ludzkim- to co
zaśmiecanie powietrza, gleby, wody nie leży w ineteresie człwoieka?
przecież najwięcej dwutlenku węgla emitują hodowla zwierząt, w takim
razie nalezy tu spojrzeć całościowo, bo chyba człowiek musi mieć
miejsce by sobie istnieć w rucho he? także widać, że wege może byc (wg
mnie jest) do tego drogą, bo co ci po społ ruchu, gdy nie masz nawet
możliwości istnienia? (kto wie do czego doprwoadzą ekologiczne
katasrtofy)

. Generalnie uważam że obecnie ludzie na tzw. Północy jedzą za dużo
mięsa, co jest ewnenementem chyba w historii ludzkości, żeby
codziennie żreć mięso. Dlatego nalezy ograniczyć jego produkcję, także
z przyczyn ekologicznych o których wspomniano.



co znaczy ingerowanie w autonomie? a jeśli powiesz molestowanej
kobiecie, że tak nie musi być, ona będzie czula strach przed zmiana
tego, to czy wówczas nie będzie to ingerancja? nawet jeśli napomkniesz
o równości.


a to,że całe społ bedzie vege jest możliwe, ziemi już brakuje jest
wyjałowiona z woda jest problem, także jak zostało pwoeidziane
wcześniej natura się obroni.

i jeszcze do iedeologii ingerujących- czasem mogą pokierować człowieka
na "właściwą drogę"- bo wg mnie zadaniczą bolączką jest bezrefleksyja
postawa w przyjmowaniu wszelkich "oczywsistości",a taka ideologia,
mowiąc mi, że mam nosić zielone buty bo sa dobre, może dokonać
rewolucyjnych zmian, dzięki którym zobacze, ze dotychczasowa wizja nie
byla najprawdziwszą. oczywiście jak będę posługiwac się myśleniem.


akurat przykład Mongolii nie ma nic współnego z naszym połozeniem
geogrficznym, tak jest inny klimat, tryb życia a więc mięso jest
pewnym niezbędnikiem, tak samo jak u Eskimosów- tylko powiedz czy
akurat taka dieta im służy? bez witamin, tylko z tłuszczem i pozorną
energią.
hodowla roślin jest mniej upierdliwa dla środowiska- możesz mieć swoją
działke i praktycznie żywić się przez cały rok- nie dość, że ziemia
nie będzie wyjałowiona- bo nie będzie potrzebna tak duża ilość, która
płodzi rośliny na pasze(bo przecież zjesz to sam)
mówienie o swoich poglądach nie jest narzucaniem ich innym, tak też
odbieram ten art, bo w takim razie wychodząc na ulice, mówiąc ludziom,
że tak nie powinno wyglądać również zaczynać narzucać poglądy, także
od takiej interpretacji nie da się uciec, może wynika to z tego, że
słusząc argumenty o etyce czujesz się niewygodnie, bowiem pewna norma
w Twoim życiu zostaje nagle zburzona.


ej po co tyle slow!??
zyjac w tej czesci swiata mozemy dokonywac wyborow
za okrucienstwem lub przeciw
zycie to dokonywanie wyborow
obojetnosc tez jest okrucienstwem za lub przeciw po ktorej stronie jestes?!!


wiesz, ja żyje ze znacznie mniejszego skrawka ziemi aniżeli hektar,
mam swoją małą działeczkę, która praktycznie żywi mnie przez cały rok-
kupuję jedynie, pieczywo, makarony kasze, robię samodzielnie mrożonki,
i wszelkiej maści przetwory, przez cały rok mam własne zioła, czy inny
susz (mięta, czy fasole, z których są i kotlety i pasty), z tego żyją
3 osoby, także nie taka wielka ilość gruntu jest potrzebna.



poza tym dzisiejsze spożywanie mięsa, prowadzi raczej do chorób, także
jeśli chcesz zasilać firmy farmaceutyczne dorobić się problemów z
erekcja to prosze przecież to Twój wybór.

zależy jak interpretujesz rzeczywistość- widocznie nie holistycznie
(całościowo).dlatego dla mnie anarchizm i veganizm są nierozłaczne- no
chyba, że posiadanie hierarchii kwestii dla mnie istotnych jest
sprzeczne z ideami anarchistycznymi, wtedy do anarchizmu mam daleko.
jednak mam swoje "priorytety"- i tak zwierzęta są wyżej aniżeli jak
napisałeś prawa pracownicze rzeźnika, bowiem zwierzęta nie są w stanie
obronić się same przed bezsensowną śmiercią/cierpieniem, a w tym
świecie człowiek może zrobić to "sam", dla mnie ważne są tu środki jak
i cele.

a to, że jedzenie zwierząt prwadzi do napychania kiesy korporacji
(mięsnych czy też farmaceutycznych) to kolejna kwestia, kiedy mam
wybór to wybieram i tyle.

Gdy tymczasem gdyby cofnąć polskie rolnictwo o 50 lat gdzie podstawą
był koń i gnój jako nawóz a środków ochrony roślin praktycznie nie
było to i tak było by wstanie wyżywić obecną populacje polski. I to z
o wiele mniejszym obciążeniem dla środowiska. Dlatego jak już mówić o
odpowiedzialnym wyborze to należy wybierać szarą strefę w rolnictwie -
kupować na targu, w młynie, bezpośrednio od chłopa itd.. Bo tak
właśnie opóźnia się chociaż uprzemysławianie rolnictwa - a te
obojętnie czy wege czy nie będzie powodować o wiele większe cierpienia
i istot żyjących (widziałeś jak zdycha dzikie zwierze które pasło się
w trakcje oprysków?)i środowiska naturalnego.


Uważam że spożycie mięsa należy stanowczo ograniczyć, ale nie
całkowicie odrzucić. Głód jest problemem istniejącym dzięki
kapitalizmowi.

Anty, mam inne poglady niz ty, bo jestem weganka i uwazam, ze dla
zabijania zwierzat nie ma wytlumaczenia, w czasach kiedy mamy tak duzy
wybor jezeli chodzi o zywnosc,


MIESOZERCO _ SMIERCIA SMIERDZI CI Z UST!!!
MORDERCO _WASZE TALEZE OCIEKAJA KRWIA !!!

ludzie beda zabijac ponizac i wyziskiwac ludzi dopuki bedzie
przyzwolenie na traktowanie w ten sposob zwierzeta

KIEDYS LUDZIE W OBOZACH - DZIS W RZEZNIACH ZWIERZETA
historia sie powtarza jednak czlowiek sie niczego nie nauczyl
czy naprawde nie slyszysz krzykow masowej exterminacji??!!!



libidi, i problemy z erekcją pochodzą od spożycia mięsa- spójrz nawet
na niezależne źródła (w sensie nie vege propaganda)

poza tym, tworzy się, coś takiego jak uzależnienie od mięsa
(adrenalina m.in) a Ty myślisz, że ja początkoo nie czułam się słabo,
i "czegoś" mi brakowało? organizm zwyczajnie musi się przyzwyczaiść,
że nie dostaje tego syfu.

HOLOCAUST NIE ZAMYKAJ OCZU
NIE ODWRACAJ GLOWY

Jesli zabija sie zwierzeta - napedza sie dzialalnosc wielkich
korporacji. I nie ma co tu posuwać farmazonow o 'miesku ekologicznym'
bo takiego nie ma i koniec, a szczegolnie w dzisiejszych czasach.
Wielki przemysl miesny to mega kasa i mega gowno.
Poprostu chemia i gmo w jednym. Bo jakbyscie nie wiedzieli to
zwierzeta sa karmione soja, tą samą, przed którą ostrzegacie by jej
nie jesc bo jest gmo i dostaja kupe antybiotykow, bo wysokosc
zachorowan jest tak wysoka ze bez lekow by sobie nie poradzili z cala
hodowla.


Fakty sa faktami, i dobrze wiesz jaki wplyw ma hodowla przemyslowa na
srodowisko, a co za tym idzie na twoje zycie i zycie kolejnych
pokolen.


koles to ty jestes bez czynny a nawet jedzac mieso wspierasz zbrodnie
kiedys prawa mieli tylko ludzie biali
DLA WLASCICIELA NIEWOLNIKO NIEWOLNICTWO JEST CZYMS NATURALNYM

a jeśli naszym podstawowym instynktem jest właśnie hedonizm:
"zaspokajanie swoich potrzeb w miarę zapotrzebowania, choćby po
trupach!" - tak jest, ale czy na pewno tak powinno być? instynkt
przetrwania, ale czemu za wszelką cenę! przecież życie jest bezcenne!
czy korzystanie z życia w jakikolwiek obrany sposób przez dane
stworzenie nie jest w same w sobie hedonistyczne? a może powinienem z
tego powodu zjeść kurczaka, świnie, krowe albo rybe?! - już nigdy!

"ciekawe jakby czyli się ci co jedzą mięso=zwierzęta i wspierający tym
samym przemysł mięsny, itp. gdyby tak nad człowiekiem panował jakiś
inny wyższy gatunek, superbyt, bóstwo czy coś tam jeszcze i zjadałby
człowieka, ponieważ człowiek jest smaczny i potrzebuje go w swojej
diecie... wczujcie sie w takiego człowieka a potem w tego "nad"!
FASZYZM! i to bezczelny i naprawdę chamski! gdzie @etyka i
poszanowanie? ważniejszy jest smak, bo to moja sprawa?!


Anarchista jedzący mięso to dla mnie jakiś absurd cz.2 (odpowiedź na cz.1.)
Na początek chciałbym wszystkim podziękować, za udział w dyskusji, za poparcie, za pochwały i za krytykę oczywiście też.(Szczególnie na http://www.cia.bzzz.net)
Czytając je zarysował mi się podział na anarchistów, którzy walczą o wolność " Naszą i Waszą"oraz na tych którzy głównie walczą o wolność dla siebie. Oczywiście wolność osobista jest bardzo ważna, szczególnie, iż to od nas samych powinniśmy zacząć zmienianie Świata. Dlatego wierzę (chciałbym) by za wyzwoleniem tych pojedynczych jednostek przyszło wyzwolenie dla innych ludzi oraz zwierząt.
Jakkolwiek by ktoś nie argumentował mięso jest uzależnieniem pod każdym względem: fizycznym, psychicznym, kulturowym... Mój świętej pamięci Tato mi powtarzał: " większość alkoholików zaprzecza , że są alkoholikami. ", a ich pierwszym krokiem do wyzwolenia od nałogu było uświadomienie sobie, że mają problem. Dlatego też Wam, drodzy jedzący mięso życzę odblokowania świadomości a następnie szerszego wyzwolenia Waszych umysłów, serc, a zarazem całego Świata.
Na potwierdzenie podam parę faktów z plakatów, Spirit Of Squatters i które mam nadzieję dla Was jak najszybciej zeskanować.
Plakat przedstawia głodujące dzieci, które mówią jak w komiksie:
" Mięso żywi nielicznych kosztem wielu !!!"
"Czy byleś(-aś) kiedyś głodny(a)? To może potrafisz sobie wyobrazić codzienny głód, codzienne cierpienie aż do śmierci? Czy możesz sobie wyobrazić jaka to męka urodzić się głodnym, żyć w głodzie i umrzeć z głodu ? Uwierz mi, nie ma gorszej tortury !!. "
" 35.000 ludzi umiera z głodu w najgorszych mękach każdego dnia (około 13mln rocznie) To ponad trzy razy więcej niż podczas ataków na World Tride Center. To więcej niż podczas najdłuższej i najgorszej wojny. Nie dowiesz się o tym w mediach , bo nie służy to interesom bogatych. "
" 145 mln ton paszy produkowanych na naszych polach nie jest po to by zaspokoić nasz głód, lecz po to by wyprodukować tylko 21 mln ton mięsa zaspokajającego egoistyczne apetyty bogatych i interesy naszych wyzyskiwaczy oraz korporacji typu McDonald, Burger King, KFC itp."
" W Meksyku gdzie co najmniej 80% dzieci z obszarów rolniczych jest niedożywionych zwierzęta hodowlane, których większość jest eksportowana do USA jedzą więcej zbóż niż cała rolnicza ludność kraju."
" 750 mln ludzi chronicznie się nie dożywia. "
"Na Karaibach gdzie 80 % nie dojada, prawie połowa uprawianej ziemi najlepszej jakości przeznaczona jest pod uprawę kawy, bananów, kakao, roślin cukrowych i do produkcji mięsa, czyli na eksport do bogatych krajów. "
" By wyprodukować tylko 1 kg wołowiny należy zużyć aż 16 kg zboża."
" Spójrz na nas. Przypomnij sobie nas za każdym razem kiedy jesz mięso, owoce z naszych krajów, gdy pijesz naszą kawę i używasz naszych tanich produktów. "
" Za każdym razem kiedy jesz mięso wyobraź sobie siedmioro dzieci, których miseczki są puste. To ty zabrałeś im jedzenie. "
" JAKIE TWE WYTŁUMACZENIE BY WYPRAĆ SWOJE SUMIENIE ???"
My mamy wybór. Jednak dziecko głodujące w trzecim świecie, swój wybór już straciło. Jego rodzinie bogaci plantatorzy wywłaszczyli ziemię by hodować na niej soje, która będzie żywic zwierzęta hodowlane w bogatych krajach. Po to byśmy my, konsumenci mogli zaspokoić swe (samolubne? egoistyczne ? ) apetyty.
Na poprawienie humoru cytat z innego plakatu Spirit Of Squatters:
" Chcesz wyżywić 16 dzieci każdego dnia ?
Odpowiedź jest prosta : Zostań wegetarianinem !
Na wyprodukowanie kilograma mięsa potrzeba zużyć 16 kilo zboża by wyżywić zwierzęta hodowlane. "
Za wolność Naszą i Waszą !! Za wolność i prawo do jedzenia dla milionów głodujących. Za wyzwolenie Ciebie od mięsa !
Życzę Ci tego z całego serca. Uwierz. Naprawdę poczujesz się lepiej! Nawet jak ograniczysz spożycie mięsa jeśli nie jesteś na tyle silny by całkowicie przestać.
Smacznego !
Ps: Przygotowuje podobny tekst o tytule " Ekolog jedzący mięso - to dla mnie jakiś absurd. " Jeśli masz jakieś informacje które mógłbym zamieścić albo jakieś ciekawe linki jakakolwiek pomoc będzie mile widziana !

"zwalczać wyzysk" to tak ogólnikowe pojęcie, każdy może pod takim płaszczykiem zarabiać pieniądze, kraść, monopolizować władzę itd. Walka z wyzyskiem to nie tylko pójście na strajk, czy podpisywanie petycji, są też różne inne formy akcji bezpośredniej, jak np. bojkot określonych towarów. Jeżeli wiem, że mięso jest nieekonomiczne, nieekologiczne, nieetyczne i doprowadza do ruiny kraje trzeciego świata, a przy okazji i mnie, to syfu nie ruszam. A banany wcinam- zazwyczaj ze śmietnika. Kawę piję od Zapatystów...

JEDZAC MIESO NISZCZYSZ ZIEMIE wiec i siebie

niestety Polscy Anarchisci i wolnosciowcy maja w dupie ludzi trzeciego swiata i zeby ocalic im (komus) zycie nie sa w stanie zrezygnowac nawet z kotleta a co dopiero prawdziwa walka
NIE OSZUKUJMY SIE WIEKSZOSC ANARCHISTOW TO POZERZY I FRAJERZY ZAWSZE SA PRZECIWKO WSZYSTKIMU itd
anarchia to przystanek miedzy szkola a kariera
nie slyszycie wolania ludzi z innego kontynetu
nie slyszycie wolania zwierzat o zycie
WOLICIE NIE SLYSZEC O NICZYM CO BURZY WASZ SPOKUJ

Jednym z rozwiązań jest porzucenie supermarketów i "markowych" sklepów, fair trade to jedno z możliwych rozwiązań.

Tym którzy rozumieją logikę systemu kapitalisttycznego oraz logikę systemu dystrybucji chciałbym powiedzieć o pewnych analizach z których wynika, że swiat jest w stanie wyzywić 10 miliardów mieszkańców tej ziemi, stosującą dietę jak choćby hindusi czyli mało mięsa dużo zbóż i warzyw. Ziemia jest natomiast w stanie wyżywić tylko 3,5 miliarda amerykanów. Jak wiemy ciągle nas więcej i więcej.

ps,jestem 15 lat VEG
jeden vegetarianin ratuje rocznie zycie okolo 90 zwierzat
snijcie dalej o rewolucji ze smiercia na talezu

dobro i zlo
zycie i smierc
dla mnie sprawa jest jasna

Świat ludzki - to nie twór natury to twór kultury i tu jak najbardziej można i należy zmieniać na lepsze.