środa, 8 lipca 2009

Praga: Milada przeciwko gentryfikacji




Wokół eksmisji i zniszczenia praskiego squatu Milada (we wtorek 30 czerwca) oraz późniejszych wydarzeń od samego początku narosły niejasności. Już w dzień ewikcji czeski minister ds. prawa człowieka, Michael Kocáb obiecał pomóc squatterom w negocjacjach mających na celu znalezienie lokalu zastępczego. Po braku odzewu i zdecydowanym sprzeciwie ze strony burmistrzów praskich dzielnic, których Kocáb wyzwał, aby pomogli znaleźć budynek, który mógłby służyć jako tymczasowe schronienie dla squatterów, z propozycją wyszedł prywatny przedsiębiorca Petr Svinka, który zaoferował byłym mieszkańcom Milady trzy lokale w kamienicy przy ulicy Truhlářskiej w centrum miasta. W czeskich mediach natychmiast posypały się glosy sprzeciwu wobec tej inicjatywy. Sam minister Kocáb nazwał porozumienie pomiędzy Svinką a kolektywem Milady „triumfem społeczności obywatelskiej“. W tym samym czasie pojawiły się pogłoski, jakoby umieszczenie squatterów w lokalach na Truhlářskiej miało być świadomym działaniem Svinki mającym na celu zmuszenie obecnych lokatorów kamienicy (a przyszłych sąsiadów squatterów) do opuszczenia mieszkań. Według obecnych lokatorów Svinka planuje przebudować budynek i uczynić z niego przestrzeń komercyjną. Niektórzy z nich podobno już wcześniej spotykali się z szykanami ze strony właściciela kamienicy.
Poniżej publikujemy oficjalne oświadczenie kolektywu Milady:
„W niniejszym oświadczeniu kolektyw Milady postanowił wyrazić swoje stanowisko w sprawie wydarzeń ostatnich dni oraz nakreślić plany na przyszłość.
Od ewikcji squatu nasza grupa wyraźnie się rozrosła i nadal pozostaje otwarta na nowych ludzi. Działamy na niehierarchicznych podstawach i na autonomicznych zasadach. W decyzjach kolektywu uczestniczą wszyscy, którzy uczestniczą w jego działaniach. Proces decyzyjny przebiega tak, aby osiągnąć ogólne porozumienie. W opozycji wobec obecnego systemu społecznego staramy się działać na zasadach wzajemnej pomocy, równości i szacunku; nie mierzymy naszych relacji i celów według pieniędzy i prestiżu.
Jesteśmy świadomi, że lokale na ulicy Truhlářskiej dostały się w nasze ręce w poniekąd nietypowych okolicznościach. Zamiarem działalności squatterów - na Miladzie ani nigdzie indziej - zdecydowanie nie było nigdy zyskanie taniego lokalu od prywatnych przedsiebiorców lub państwa. Działania firmy Petra Svinki są przykładem zalewającej nas fali tzw. gentryfikacji – sukcesywnego wyludniania centrów miast i przemieniania budynków mieszkalnych w powierzchnie biurowe i centra handlowe, którego celem jest zmiana struktury miasta, a w rezultacie przystosowanie przestrzeni do potrzeb biznesu, zamiast dla potrzeb mieszkańców. Jest to proces, któremu bezpośrednio sprzeciwia sie istota squattingu. Trzeba jednak przypomnieć, ze trudna sytuacja, którą wywołało zniszczenie Milady, nie dawała nam dużego pola do manewrów. Owszem, mogliśmy proponowane lokale odrzucić. Fale krytyki by w ten spodob nas nie ominęły, krytyka byłaby jednak innego rodzaju.
W obliczu zaistniałej sytuacji zastanawialiśmy się, jak wykorzystać udostępnione lokale. Pomiędzy propozycjami, które rozciągały się od zupełnego odrzucenia i oddania lokali po pełne zużytkowanie ich jako mieszkań, doszliśmy po długiej dyskusji do wniosku, że postaramy się wykorzystać tę przestrzeń w sposób „wywrotowy“. Spróbujemy zaistniałą sytuację obrócić i wykorzystać w inny sposób, niż oczekują właściciele budynku i część opinii publicznej.
Planujemy zpożytkować lokale na Truhlářskiej (łącznie z mieszkaniami, które nie będą pełniły funkcji mieszkalnej) w duchu naszej wcześniejszej działalności: oprócz koncertów będą to np. wystawy, regularne gotowanie posiłków dla bezdomnych (w ramach akcji Food Not Bombs), organizacja warsztatów i dyskusji, stworzenie infocentrum dotyczącego squattingu oraz właśnie procesu gentryfikacji, rozmaite inicjatywy artystyczne itd.
Chcemy również postarać się nawiązać współpracę nie tylko z naszymi nowymi sąsiadami i sąsiadkami, ale i z innymi lokatorami i lokatorkami zagrożonymi naciskami ze strony właścieli kamienic w kierunku „dobrowolnego“ opuszczenia mieszkań. Celem współpracy byłoby praktyczne i teoretyczne wsparcie w walce z takimi naciskami.
Na przyjęciu i wykorzystaniu lokalów na Truhlářskiej nie kończy sie nasza walka. Widzimy jasną granice pomiędzy squattingiem a tym, co będzie działo się na Truhlářskiej. Tutejsze lokale uzyskaliśmy jako „produkt uboczny“ naszych działań i takowymi pozostaną. Postaramy się wypełnić je pozytywną treścią, jednocześnie jednak nie ustajemy w naszych staraniach zyskania wolnej, autonomicznej – a więc zasquatowanej – przestrzeni.
Kolektyw Squatu Milada
8 lipca 2009“

Oświadczenie zostało opublikowane na stronie  http://milada.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz