wtorek, 9 marca 2010

[Poznań] "Miasto to nie firma" - kilku demonstrantów rannych, 37 zatrzymanych, a policja ma czelność oskarżać o napaść na funkcjonariuszy.

Positi: Czyli stara historia. To samo w eksmitowanym parę dni temu lesie Lappersfort w Belgii. To samo w Kopenhadze podczas protestów przeciwko COP 15. Wszędzie ten sam scenariusz najpierw stróże nieporządku brutalnie biją, potem aresztują, a następnie oskarżają, że to policjanci byli pobici. Kłamstwa w żywe oczy, podchwytują często na tych samych usługach(dla bogatych) media. Kiedy to się skończy ????
Wtedy kiedy się zorganizujemy i weźmiemy życie w nasze ręce tak jak ekipa z Rozbratu robi to od lat. Wtedy kiedy zaczniemy tworzyć własne media, które staną się przeciwwagą kłamstwom korporacyjnych szmatławców i znieczulających tvidiotboxów, kiedy wolność słowa weźmiemy spowrotem w nasze ręce bez względu na represje. Tak jak to zrobili młodzi ludzie po eksmisji lasu Lappersfort w Belgii(czyt parę postów wcześniej). O to film poniżej, na którym wyraźnie widać kto jest kryminalistą używającym terroru oraz oświadczenie kolektywu Rozbrat.


Pikieta podczas 20-lecia samorządu terytorialnego

Dziś o godz. 16.30 przed brama wjazdową na Międzynarodowe Targi Poznańskie gdzie tysiąc wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów i marszałków bierze udział w organizowanym w Poznaniu Kongresie 20-lecia Samorządu Terytorialnego, odbyła się demonstracja. Protestujący pod hasłami „Miasto to nie firma. Rozbrat zostaje" – zablokowali wjazd na teren targów. Wiele aut z notablami i przedstawicielami władz państwowych musiało zawrócić. 

Następnie demonstranci weszli nie zatrzymani na teren targów. Próbowali dostać się na teren budynku, gdzie odbywał się kongres. Wówczas to zostali zaatakowani przez siły prewencji policji. Wiele osób zostało dotkliwie pobitych, ok. 35 zatrzymano i przewieziona na trzy komisariaty. Z informacji jakie otrzymaliśmy policja co najmniej 3 osobom postawiła zarzuty o czynną napaść na funkcjonariusza policji i zniszczenie rządowych samochodów. Prawdopodobnie częsć demonstrantów policja zatrzyma w areszcie. Przypomnijmy, że od maja zeszłego roku na posiedzeniach komisji rady miasta toczy się spór, związany z przygotowanym przez Miejską Pracownię Urbanistyczną planem zagospodarowania przestrzeni „Sołacz". Plan nie uwzględniając uwarunkowań przyrodniczych jak i społecznych - zakłada zniszczenie m. in. skłotu Rozbrat. Miejsce to od 15 lat stanowi centrum kultury oraz dom dla kilkudziesięciu osób. Plan przewiduje zburzenie budynków stanowiących bazę działalności społecznej oraz zasób mieszkaniowy. Na zrewitalizowanym przez lokalną społeczność terenie Rozbratu, planuje się wybudowanie osiedla luksusowych willi. Władze miasta za pomocą przygotowanego planu szykują eksmisję ludzi, którzy bez pomocy jego urzędników rozwinęli infrastrukturę mieszkaniową i kulturową.

W efekcie neoliberalnej polityki władz Poznania sukcesywnie znikają z mapy miasta miejsca rozwoju działalności społecznej, w których ludzie, niejednokrotnie unikając rozwiązań biurokratycznych, odbudowują infrastrukturę i tkankę społeczną miasta. W tym przypadku samorząd również bierze pod uwagę jedynie bieżące profity uzyskiwane przez nielicznych. Centrum sztuki współczesnej Inner Spaces to kolejna poznańska placówka, rozwijająca niekomercyjną działalność kulturalną, która nie ma racji bytu w „mieście firmie". Pomimo tego władze paradoksalnie nadal utrzymują, że Poznań zasługuje na miano "kulturalnej stolicy Europy". Inner Spaces, kino studyjne Matla, Amarant - decyzje o ich zniknięciu to dwumiesięczny bilans „wspierania" kultury przez poznańskich urzędników.

Sytuacja Rozbratu, jak i innych tego typu miejsc, potwierdza zasadę stosowaną przez poznańskich samorządowców, iż prowadzona przez nich polityka bierze pod uwagę jedynie rachunek ekonomiczny, pomijając dobro ogółu. Pomimo toczonego od niespełna roku sporu z mieszkańcami Rozbratu, Sołacza i całego Poznania, prezydent Grobelny, wraz ze swoimi sojusznikami politycznymi z PO, nadal uważa, że zaproponowany przez niego plan zagospodarowania oznacza „kompromis". Podczas spotkań komisji polityki przestrzennej jej przewodniczący nie uwzględnia uwag organizacji społecznych czy osób prywatnych, a debatę próbuje ograniczyć do kwestii „opłacalności" całego rozwiązania. Ograniczanie debaty publicznej dotyczące kierunków rozwoju miasta nie ma miejsca jedynie w przypadku skłotu Rozbrat. Jest to powszechnie stosowana przez poznańskich samorządowców praktyka.

Powołane 20 lat temu samorządy terytorialne, o których dziś obradują przedstawiciele władz lokalnych w Poznaniu, zostały podporządkowane neoliberalnej logice zysku, a sprawy socjalne, zwłaszcza budownictwa komunalnego i socjalnego, opieki zdrowotnej, komunikacji publicznej, niezależnej kultury – zostały zepchnięte na plan dalszy. Żądamy realnego wpływu na rozwój miasta, a nie dyktatu w samorządowym przebraniu.

Dzisiejsza akcja była zapowiedzią demonstracji jak ma się odbyć w Poznaniu 20 marca 2010 roku.

Więcej informacji wkrótce.

1 komentarz:

  1. krew mnie zalewa jak czytam bzdury a gazetach na temat poniedziałkowego zajścia.
    Choć zapowiedź 20.03. udana i to się liczy...

    OdpowiedzUsuń