poniedziałek, 8 marca 2010

Eksmisja i Wycinka lasu Lappersfort. - relacja oraz wideo.

Eksmisja i Wycinka lasu Lappersfort.
W czwartek przed ósmą rano rozpoczęła się eksmisja i natychmiastowa wycinka lasu Lappersfort. Policjanci oraz żanadarmeria przybyli z drwalami, którzy od razu rozpoczęli wycinkę drzew. W momencie ataku las okupowało około dwudziestu osób. Około 30 osób przybyło na alarm i stało przed kordonem policji oddzielającym ich od skraju lasu. Troje aktywistów rozwaliło odgradzający ich płot z drutu kolczastego i wbiegło do lasu z nadzieją na wsparcie okupacji. Szybko zostali jednak złapani zanim udało im się wspiąć na jakiekolwiek drzewo. Wielu okupujących poprzypinało się do drzew przy pomocy „lockonsów” - takich rur, do których w środku przypina się ręce by uniemożliwić przecięcie drzewa, otworzenie drzwi, przesunięcie osoby lub całej grupy itp. Niektórzy poprzypinali się także w podziemnych, wąskich tunelach, co dodatkowo utrudniało do nich dostęp, a przez to także ich odcięcie. Poza tym uniemożliwiało to także bezpieczne dla okupantów poruszanie się ciężkimi pojazdami. Jednak niestety bezpieczeństwo ekologów w tej jak i innych sytuacjach było zignorowane. Wbrew jakimkolwiek ludzkim konwencjom i normom moralnym okupanci bez wymaganych zabezpieczeń, torturowani, ściągani byli z drzew, które natychmiast zostały ścinane. Około czwartej ostatni z okupantów został wyciągnięty z tunelu. Wieczorem cała 3,5 hektarowa okupowana część lasu Lappersfort była już wycięta.
O 20.00 na placu Zand w centrum Brugge miała się odbyć demonstracja wyrażająca sprzeciw temu co się stało. Policja pojawiła się pierwsza i zakazała ludziom zgromadzeń pod groźbą zaaresztowania. Demonstracja nie była zarejestrowana ( na co potrzeba trzech dni ), a przez to „nielegalna”. Z praktycznych powodów nie było to możliwe ze względu na to, iż eksmisja była niespodziewana, a wszyscy i tak byli zajęci obroną lasu. Z teoretycznych powodów od kiedy to wolność słowa wymaga pozwolenia ? Mimo brutalnych aresztowań i przemocy policji, młodzi ludzie dopieli swego i w pewnym momencie coraz większą grupą ruszyli w centrum miasta. Wkrótce dołączyła grupa samby. Pojawiły się transparenty: „Bez lasu nie ma tlenu. Bez tlenu nie ma życia”, „Gdy ostanie drzewo zostanie już wycięte może wówczas zrozumiemy, że pieniędzmi nie można oddychać” i inne. Pochód przeszedł także autostradą hamując cały ruch samochodowy. Gdy policja zablokowała demonstrację, wpólny sitting (siedzenie w ramach protestu), a za nim sznur samochodów „otworzył” blokadę. Demonstracja zakończyła się pod komisariatem domagając się wypuszczenia wszystkich zaaresztowanych, którzy powoli byli uwalniani. Wszystko wyglądało w porządku. Przyjechał bakfic z wegańską zupą dla demonstrantów. Powoli ludzie zaczęli się rozchodzić do domów. Gdy grupa z ponad 100 – u osób skurczyła się do około 30-u, policja znów pokazała swe prawdziwe oblicze. Najpierw przegonili ludzi sprzed komisariatu, a następnie zaczęli znów pacyfikować i aresztować. Na tym demonstracja się zakończyła. Tak wygląda belgijska „demokracja”. Większość mieszkańców Brugge była przeciwna wycince. Za eksmisję, wyrąb i pracę policji, a więc represje też, zapłacił właściciel, energetyczny monopolista GDF Suez znany także pod filiami Fabricom czy Elektrabel. Szczególnie ta ostatnia stara się uchodzić za „ekologiczną”. Po wyżej opisanym zdarzeniu widzimy ich „zielony” kapitalizm i „Green Wash”. GDF Suez jest jedną z firm najbardziej odpowiedzialnych za wycinkę także lasów Amazońskich oraz wywłaszczenie rdzennych indian. W areszcie wciąż przetrzymywane są anonimowe osoby, które to z solidarności z imigrantami bez papierów nie chcą podać swych danych. Aktywiści wzywają do bojkotu oraz jakichkolwiek akcji bezpośrednich i pośrednich przeciwko wyżej wymienionym firmom.
Polecam obejrzenie wideo relacji której ostatnią część przytoczę tutaj:
„To był ostatni dzień lasu Lappersfort jednak w naszych sercach pozostanie on na zawsze. Podczas jego ponad półtorarocznej okupacji był on naszym alternatywnym centrum, naszym skłotem, ekologiczną szkołą, naszym domem. Teraz od nas zależy by kontynuować naszą walkę, by nie utopić naszego żalu w butelce z alkoholem. Co nas nie zabije niech nas wzmocni. Oni nie są w stanie wyeksmitować ideałów. Tego wieczoru ich represje nie zatrzymały nas od wzięcia wolności słowa z powrotem w nasze ręce. Coś się urodziło. Coś dobrego. Pielęgnujmy to !


Więcej na temat lasu Lappersfort możesz przeczytać tutaj:
http://positi.blogspot.com/search?q=lappersfort

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz