W szczecińskim Muzeum Narodowym przy Wałach Chrobrego zostało otwarte największe w Polsce Oceanarium (pod względem różnorodności prezentowanych gatunków oraz ilości sztuk ryb). Wszystkie te istoty ‘należą do prywatnej kolekcji’ akwarysty Marka Stępnia z Krakowa. W kilkudziesięciu akwariach, z których każde mieści 1500 – 1700 litrów wody zostało uwięzionych ok. 2 tysięcy sztuk ryb z wielu rejonów świata, a w specjalnym terrarium także płazy i gady (– Mamy tu gatunki pochodzące z Oceanu Spokojnego i Indyjskiego, z afrykańskich jezior Malawi i Tanganika, czy z południowoamerykańskiej Amazonki – wylicza Stępień w wywiadzie dla Głosu Szczecińskiego. – Nie zmieściły się lub nie dojechały ryby z Morza Śródziemnego i Azji.). W muzeum przebywają między innymi rekiny, piranie, nadymki, płaszczki, mureny, arwany, rogatnice, ukwiały, piękne skrzydlice... oprócz zwierząt typowo wodnych są też legwany, warany, żółwie i węże.
Złapane w naturalnym klimacie lub specjalnie wyhodowane, sprzedane, transportowane, a teraz uwięzione w sztucznych akwariach. Kolejna rozrywka, kolejny biznes kosztem zwierząt. Jak można zrobić wystawę żywych istot? Zwierzę nie jest rzeczą, które możemy traktować jak okaz muzealny. Organizatorzy zapewniają, że rybom jak i rafie koralowej stworzono warunki identyczne do tych, w których żyłyby na wolności, pod względem naświetlenia, temperatury czy nasolenia. Jednak do ideału daleko: w naturze światło się zmienia, woda faluje, panuje ogromna różnorodność roślin, mikroorganizmów i innych zwierząt... ryby pływają w ogromnych oceanach, morzach, jeziorach, a tu mają małą przestrzeń ograniczoną szklaną ścianą akwarium. W naturalnym klimacie nie błyska im co chwilę flesz aparatu i nikt nie puka w szybę.
Ta nieetyczna ‘wystawa’ ma trwać 3 lata. A co potem? Kolejny nienaturalny i stresujący transport... Można tu wspomnieć o przerażających wypadkach, podczas transportowania zwierząt do oceanariów, w wyniku których ogromne ilości ryb umierało z gorąca lub innych przyczyn.
Organizatorzy zachęcają nauczycieli do zabierania uczniów na ‘wystawę’, gdyż zdecydowanie ułatwi ona zapamiętanie materiału w ramach programu edukacji przyrodniczej.
Jednak oprócz tego ułatwienia, dziecko obejrzy zwierzęta w zamknięciu, w akwariach i przyjmie to jako coś normalnego. Będzie dorastać w przekonaniu, że człowiek ma prawo do więzienia zwierząt i, że akwarium, terrarium czy klatka to dla nich odpowiednie miejsce. Za jakiś czas może chcieć kupić własną rybkę, papugę, królika, żółwia.... Zamiast płacić za wizytę w Oceanarium, można pokazać dzieciom nasze krajowe gatunki w ich naturalnym klimacie, nie powodując cierpienia zwierząt. Inną formą edukacji jest przybliżanie ilustrowanych książek, filmów przyrodniczych lub odszukanie informacji w Internecie.
Jedna z kampanii szczecińskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami jest finansowana przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Na ulotkach tej kampanii są takie hasła jak: „Sprowadzanie zwierząt z naturalnych siedlisk jest WBREW NATURZE” lub „Klatka, terrarium – to dożywocie bez winy NIE BĄDŹ OKRUTYNY!”, natomiast na przedzie okładki jest mały chłopiec uwięziony w szklanej kuli, w których ludzie często trzymają rybki. Jak to się dzieje, że pieniądze z naszych podatków idą na ulotki, w których jest napisane: „Pozwól im żyć tam gdzie się urodziły!”... a w państwowej instytucji otwiera się największą ‘wystawę’ zwierząt, które zostały zabrane ze swojego odległego miejsca urodzenia. Z jednej strony mówimy dzieciom, że akwarium jest wbrew naturze, zaś z drugiej miasto umożliwia im obejrzenie ok. 2 tysięcy umieszczonych w nich ryb.
Apelujemy do osób, które przyczyniły się do otwarcia Oceanarium w Szczecinie, aby doprowadziły do jego zamknięcia, a zgromadzone tam gatunki, zostały przywrócone do swojego naturalnego środowiska (jeśli zdołają się przystosować na nowo). Zachęcamy mieszkańców Szczecina, aby nie wspierali Oceanarium i innych miejsc, gdzie przetrzymywane są zwierzęta.
15 listopada odbędzie się protest przy Muzeum Narodowym w Szczecinie (Gmach Główny) ul. Wały Chrobrego 3 o godzinie 14:00, podczas którego będziemy uświadamiać ludzi, że zwierzęta nie są rzeczami, które ogląda się na wystawach, tylko żywymiodczuwającymi istotami, których nie mamy prawa zamykać w ‘muzealnych gablotach’.
Największą bzdurą wśród pozostałych zamieszczonych w tym odezwie jest wola wypuszczenia zwierząt do naturalnego środowiska. Jak wyobrażasz sobie ten proces? Co z podstawową wiedzą ekologiczną? Co z preadaptacją, dynamiką populacji etc. Proponuję zacząć od własnej edukacji a dopiero potem, mając jakiekolwiek podstawy, wygłaszać tezy.
OdpowiedzUsuńGłównie chodzi o nie wyławianie ryb z naturalnego środowiska... i nie sprzedawanie kolejnych 'okazów' do Oceanarium. Nie mam wiedzy czy są organizacje, które przywracają ryby do naturalnego srodowiska jak czasem się robi z innymi gatunkami zwierząt, jeżeli jest taka możliwość to apelujemy właśnie o takie przywrócenie.. jeśli nie to o polepsenie warunków i nie wystawianie ryb na pokaz jak przedmiot muzealny!
OdpowiedzUsuńEdukacja jak najbardziej mi się przyda... i ciągle ją pogłębiam stopniowo.. ale więcej czasu poświęcam na ukazywanie ludzią jak wygląda świat zwierząt w rękach dzisiejszych ludzi, przyblizenie uprzedzenia: szowinizmu gatunkowego, czy zwrócenia uwagi na bezsensowne testy na zwierzetach, które okupione są strasznym cierpieniem.