czwartek, 9 grudnia 2010

W. Brytania: Dziesiątki tysięcy przeciwko podwyższeniu czesnego. Trwają starcia z policją

Dzisiaj w Wielkiej Brytanii trwają wielkie protesty studenckie i uczniowskie, do których dołączyli także związkowcy, przeciwko przegłosowanym dzisiaj podwyżkom czesnego. Już od 2-3 tygodni trwają różnorodne formy oporu, m.in. okupacje uniwersytetów i szkół, np. Newcastle University. Sporo krytyki skupia się nie tylko na głównej partii rządzącej - konserwatystach, ale także na ich koalicjantach - Partii Liberalno-Demokratycznej. Jej szef, Nick Clegg, przed wyborami zapewniał, że nie poprze podwyżek. Zmieniło się to po wejściu partii do rządu. Teraz nazywa tych którzy protestują przeciwko podwyżkom, że są naiwni i bujają w obłokach. Ta arogancka wypowiedź dodatkowo rozwścieczyła ludzi.

Największe protesty odbywają się dziś w Londynie (mapa protestów z zaznaczeniem pozycji policyjnych). Główny marsz w kierunku parlamentu rozpoczął się na Malet Street, ale odbyło się też kilka zdecentralizowanych akcji, np. pod Bank of England.

Do poważniejszych starć doszło w okolicach Trafalgar Square oraz pod parlamentem, gdzie policja zablokowała dojście. Protestujący zapalili race i obrzucili jajkami kordony policyjne. Następnie przełamali blokadę w postaci płotu okalającego Parliament Square. Policja w kontrataku użyła pałek i koni. Protestujący rozpalili ogniska wokół parlamentu. W dalszej części protestów wybuchały w różnych miejscach starcia z policją, która obrzucana była m.in. pojemnikami z farbą. W pewnym momencie policjanci brutalnie ściągnęli niepełnosprawnego z wózka.

Policja kilkakrotnie szarżowała konno na protestujących, raniąc ich. M.in. po jednej z takich szarż kobieta została odwieziona do szpitala ze złamanym obojczykiem. Protestujący odpowiadali na te ataki również - np. zaatakowano wóz policyjny za pomocą metalowego pręta. Demonstranci podpalili kontener na śmieci na Parliament Square. Policja próbuje uniemożliwić dotarcie pod parlament różnym "bocznym" marszom. Demonstranci używają, po wyrwaniu, płotów, które miały ich odgradzać od parlamentu, jako tarcz i swego rodzaju "środka nacisku" na policjantów. Sporo protestujących zostało uwięzionych w kotle na Parliament Square. Tymczasem inni protestujący szturmują budynek Ministerstwa Skarbu i próbują staranować bramę. Policja za wszelką cenę próbuje do tego nie dopuścić.

Tymczasem inny marsz formuje się na Oxford Street. Ok. 1000 osób maszeruje skandując "strajk generalny!" i po drodze zamykają otwarte dotąd sklepy. Na Parliament Square policja znowu szarżowała konno, demonstrujący bronią się za pomocą płotów.

Aktualizacja: Demonstranci są wypuszczani z kotła na Parliament Square po tym jak dadzą sobie zrobić zdjęcie. Tymczasem ktoś wybił okno w budynku Sądu Najwyższego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz