W Chinach wciąż trwa opór rolnika z przedmieść Wuhan w prowincji Hubei, który nie zgodził się oddać lokalnym deweloperom. Na posesję Yanga Youde już kilkukrotnie próbowały wedrze się ekipy ewikcyjne. Za każdym razem odstępowali od wykonania bezprawnych czynności. Odstraszały ich ręcznie wykonane działa wykonane przez pana Youde.
Farma - łakomy kąsek dla lokalnych przedsiębiorstw budowlanych - została zamieniona w twierdzę. Obok domu pan Youde wzniósł wieżyczkę obserwacyjną uzbrojoną w ręczną rakietnicę. Do tego pod domem stoi 16-lufowe mobilne działo strzelające improwizowanym ładunkami zrobionymi z fajerwerków.
"Strzelałem tylko nad ich głowami, aby ich wystraszyć" - twierdzi rolnik pytany o ostrzelanie ekip ewikcyjnych i wyburzeniowych - "Nie chciałem u nikogo spowodować żadnych obrażeń". Efektywny zasięg broni ręcznej roboty wynosi 100 metrów. Yangowi Youd zaproponowano cenę 130 tysięcy yuanów (19 tyś dolarów). Domaga się 5 razy więcej. Pierwszy raz próbowano dokonać ewikcji i wyburzenia w lutym. W maju pan Youde w pojedynkę obronił się przed 100-osobową grupą ewikcyjno-wyburzeniową ostrzeliwując ich z wieżyczki i działa. (poniżej reportaż filmowy i galeria)
Reakcja pana Youde należy do rzadkości, jednak problem, który dotknął jego jest w Chinach bardzo powszechny. Gniew wynikający z konfiskat ziemi i domostw jest jednym z głównych powodów niepokojów społecznych. Wielu ludzi musi opuści miejsca, w których żyli, by zrobić miejsce pod dzielnice luksusowych willi stawiane na przedmieściach.
Rząd planuje reformę zasad konfiskaty własności, jednak według grup zajmujących się problemem, będą to jedynie kosmetyczne zmiany nie poprawiające losu ofiar deweloperów.
Za: signalfire.org
O sprawie:
Galeria zdjęć
badassoftheweek.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz