Wywiad pochodzi z czasopisma anarchistycznego “Inny Świat”.
To na początek może coś oczywistego. Przedstawcie się, kto kryje się za projektem audycji „Altergodzina”, kto go współtworzy?
„Altergodzina – audycja społecznie zaangażowana” od blisko trzech i pół roku pojawia się co tydzień na antenie Akademickiego Radia LUZ – społecznej rozgłośni, działającej przy Politechnice Wrocławskiej. Słuchać nas można w Internecie (www.radioluz.pwr.wroc.pl) oraz na falach radiowych, na wrocławskiej częstotliwości 91,6 FM. Pomysł realizacji audycji zrodził się w gronie osób, związanych z czasopismem „Recykling Idei” oraz Wrocławską Grupą „Społeczeństwo Aktywne” – działającą od stycznia 2003 roku, współorganizującą polityczno-edukacyjne akcje antywojenne, alterglobalistyczne, feministyczne i antyrasistowskie, a także wspierającą protesty i kampanie na rzecz praw pracowniczych w ramach Komitetu Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników.
Osoby, biorące udział w wywiadzie:
Marta Dzik – absolwentka kulturoznawstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, studentka dziennikarstwa i pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego, wolontariuszka Centrum Praw Kobiet;
Natalia Kowbasiuk – absolwentka Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego, obecnie mieszka w Luksemburgu, pracuje dla niezależnego kwartalnika „Oueesch”, współpracowniczka pisma „Recykling Idei”;
Małgorzata Maciejewska – doktorantka w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, działaczka feministyczna, koordynatorka Interdyscyplinarnej Grupy GenderStudies przy Uniwersytecie Wrocławskim;
Marcin Starnawski – socjolog, nauczyciel akademicki z Wrocławia, współredaktor pisma „Recykling Idei”. Audycję tworzą również:
Katarzyna Gawlicz – filozofka i socjolożka, doktorantka Uniwersytetu w Roskilde w Danii, współredaktorka pisma „Recykling Idei”, tłumaczka i publicystka, uczestniczka i inicjatorka działań feministycznych we Wrocławiu i nie tylko, związana m.in. zThinkTankiem Feministycznym;
Michalina Golinczak – studentka kulturoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego (obecnie na studiach w Niemczech), współredaktorka pisma „Recykling Idei”;
Mateusz Janik – obecnie doktorant Szkoły Nauk Społecznych przy PAN w Warszawie, filozof, współredaktor pisma „Recykling Idei”;
Magdalena Popiel – studentka socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego;
Karolina Soczewka – studentka socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jak i kiedy zrodził się pomysł na robienie audycji radowej?
Natalia: To był przełom roku 2005/2006. Projekt powstał dość spontanicznie, zdaje się, że dostaliśmy propozycję z samego radia i postanowiliśmy zacząć działać.
Marcin: Pierwsza audycja została nagrana w grudniu 2005 roku, a wyemitowana pod koniec stycznia 2006. Kolega, który prowadził wówczas w Akademickim Radiu LUZ audycję muzyczną zasygnalizował, że jest możliwość realizowania audycji publicystycznej o profilu „alterglobalistycznym”, podejmującej tematykę ruchów społecznych, polityki obywatelskiej itd. Chcieliśmy, aby audycja była przestrzenią takiej informacji i publicystyki, która nie mieści się w głównym nurcie mediów lub jest tam prezentowana marginalnie. Przy czym „Altergodzina” jest nie tyle audycją o ruchach społecznych, co audycją wyrastającą z doświadczeń tych ruchów: informującą o ich akcjach i objaśniającą je, ale też stwarzającą „miejsce” dla głosu działaczy i działaczek – głównie z Wrocławia, ale też z innych miejsc w Polsce i z zagranicy – oraz zachęcającądo włączania się w ich prace. Mowa oczywiście zwłaszcza o działaniach oddolnych, podejmowanych w skali lokalnej (protesty, strajki, działania kulturalne i edukacyjne), ale również akcjach międzynarodowych (np. Europejskie Forum Społeczne czy „antyszczyt” G8).
Co zdecydowało o tym, że audycja powstaje w radiu akademickim? Dobre układy z szefostwem, wysokie wynagrodzenie, brak nacisków na kształt tematykę audycji?:)
Natalia: Oczywiście nie wysokie wynagrodzenie… O tym, że audycja powstaje w radiu akademickim zadecydowały okoliczności oraz faktycznie brak nacisków na jej kształt i tematykę. Myślę, że jest to niezły układ i dla nas i dla redakcji Radia LUZ, jako że możemy korzystać z radiowej infrastruktury, co jest niemałą kwestią z kolei w radiu powstaje dobra audycja, która przyciąga dodatkowych słuchaczy i słuchaczki. Jasne, iż jest to pewien kompromis z „systemem”, ale ja osobiście uważam, że jak się na serio chce coś robić dla „zmiany społecznej”, to czasem, a zazwyczaj prawie zawsze, trzeba działać w nie do końca idealnych okolicznościach. Oczywiście ktoś z pozycji „purytańskich” mógłby się przyczepić, iż zawsze możemy robić pirackie radio internetowe, co jest atrakcyjnąopcją ale przy naszych zasobach czasowych oraz liczbie osób zaangażowanych w robienie audycji, chyba lepiej się skupić na tworzeniu treści i wykorzystywaniu kanałów komunikacyjnych, jakie już istnieją.
Marcin: Myślę, że można spojrzeć na tę kwestię w jeszcze inny sposób. Przede wszystkim Akademickie Radio LUZ, jako radio studenckie, jest nadawcą społecznym, niekomercyjnym. Chyba trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce na audycję o tematyce krytyczno-alternatywnej, niż tego typu rozgłośnia. Niepokojące byłoby raczej, gdyby program w rodzaju „Altergodziny” na antenie takiego radia nie zaistniał lub nie mógł zaistnieć. Natalia zwróciła uwagę na fakt, że jako grupa aktywistów i aktywistek nie dysponujemy własną infrastrukturą techniczną (mówiąc językiem teorii społecznej: „środkami produkcji informacyjno-intelektualnej”), ale możemy praktycznie w pełnym zakresie korzystać z infrastruktury, jaką udostępnia rozgłośnia, działająca przy publicznej uczelni, jaką jest Politechnika Wrocławska. Nawet nie prężąc „radykalnych muskułów”, używając języka umiarkowanego dyskursu liberalno-demokratycznego, możemy postawić problem tak, iż jako obywatele mamy do korzystania z tej możliwości prawo, a jako obywatele zaangażowani w lokalne i międzynarodowe inicjatywy i kampanie społeczne oraz zdolni do uprawiania publicystyki, mamy poniekąd ku temu powinność. To prawda, że AR LUZ jako całość nie jest rozgłośnią o profilu radykalno-wolnościowym, ale jako radio funkcjonujące oficjalnie, jest ono częścią medialnego „głównego nurtu”. Jeśli „zmiana społeczna” oznacza przede wszystkim upowszechnianie innych/alternatywnych wzorców życia społecznego, politycznego i kulturalnego, to „Altergodzina” oraz podobne inicjatywy w mediach są szansą na osadzenie krytycznej refleksji i propozycji ruchów społecznych w owym „głównym nurcie” lub przynajmniej bliżej niego. Wyobraźmy sobie, o ile szerzej upowszechniałyby się idee np. anarchizmu, syndykalizmu, socjalizmu wolnościowego czy radykalnych nurtów polityki ekologicznej, feministycznej bądź antyrasistowskiej, gdyby np. w każdym ośrodku akademickim w Polsce realizowana była niejedna ale kilka tego typu audycji, o różnorodnym profilu: jedne silniej eksponujące same działania społeczno-polityczne, inne koncentrujące się na debatach teoretyczno-programowych ruchów społecznych, jeszcze inne uprawiające alternatywną krytykę artystyczno-literacką itd. Zachęcałbym do tego, aby odzyskiwać „główny nurt” poprzez istniejące kanały techniczno-organizacyjne, a nie wyłącznie uciekać do nisz, które choć ważne i niezastąpione, są jeszcze bardziej marginalne niż oficjalne rozgłośnie społeczne.
W jaki sposób decydujecie o tematyce audycji, czy jest to praca kolektywna, czy jest jakiś „szef który ma decydujący głos?
Natalia: Nie ma szefów ani szefowych. Właściwie każda audycja jest audycją autorską tzn. jest dziełem osób, które ja prowadzą. Podrzucamy sobie tematy, ale o ostatecznym kształcie audycji decydująosoby je prowadzące.
Małgorzata: Są to audycje autorskie, co oznacza, że każdy głos jest równoprawny i każdy/każda odpowiada za swoją audycję. Przy jednej audycji zwykle pracują jedna lub dwie osoby. Wspieramy się jednak kolektywnie – przede wszystkim podsyłając sobie nawzajem ciekawe tematy i pomysły na zaproszenie interesujących gości do audycji. Jednak to, jaką formę przyjmie dana audycja, jest już dość indywidualne. Oczywiście istnieje określona struktura audycji, lecz brak autorytaryzmu w relacjach sprawia po prostu, że „nikt nikomu nie każe” – co również wymaga dość sporej odpowiedzialności za to co się robi. Brak hierarchii i brak szefa/szefowej przez ponad trzy lata się sprawdza i wynika z nastawienia ideologicznego. Choć nie twierdzę, iż nie nastręcza również kłopotów.
Marta: Autonomia prowadzących „Altergodzinę” jest oczywiście bardzo ważna, ale istotne jest również poczucie, że jednak tworzymy tę audycję wspólnie. Osoba odpowiedzialna za audycję w danym tygodniu nie jest pozostawiona sama sobie, może liczyć na pomoc i wskazówki ze strony innych prowadzących. Jeśli zdarzy się, iż podczas trwania „Altergodziny” pojawiają się jakieś niedociągnięcia, to wspólnie zastanawiamy się nad tym, jak ich uniknąć następnym razem. Tak naprawdę, wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za kształt każdej audycji.
Jakoby komplementarne do poprzedniego pytanie. Czy uważacie „Altergodzinę” za audycję o jakimś jasnym profilu polityczno-ideologicznym? Jeśli tak to jakim? O jaką alternatywę wam chodzi i wobec czego?
Marta: „Altergodzina” to przestrzeń, dająca możliwość wypowiedzi tym, których głos jest ignorowany bądź trywializowany w mediach „głównego nurtu”. Mamy nadzieję, że tematy jakie poruszamy w „Altergodzinie”, rozbudzą w słuchaczach krytyczne myślenie i staną się bodźcem do podjęcia przez nich działań na rzecz walki z opresyjnym systemem.
Małgorzata: Nie określiłabym tego profilu jako „jasny” lecz jawny. Jesteśmy jawnie i świadomie politycznie nastawieni na ukazywanie tematów, związanych z rożnego rodzaju przemocą wobec grup, marginalizowanych w Polsce i na świecie. Ideologiczne zakorzenienie naszej audycji jest również związane z naszym sposobem życia i naszymi lewicowymi poglądami. Różnie siebie definiujemy, bo też jesteśmy z różnych środowisk (z różnym backgroundem) jednak tworząc audycję ten pluralizm łączy się w mozaikę poglądów alterglobalistycznych. Chodzi o alternatywę wobec braku działania i wchłaniania informacji mainstreamowych – konserwatywnych katolickich mediów, jakie przesączone są retoryką liberalnej ekonomii i maskulinistycznej dominacji. Taka audycja jest punktem zaczepienia dla alternatywnych ruchów społecznych, które mają u nas głos, mogą się komunikować i organizować przez nas (przynajmniej zachęcamy do tego, sami uczestnicząc w wielu inicjatywach poza radiem).
Natalia: Oczywiście, nasza audycja jest do bólu polityczna, łącznie z muzyką. Widzimy ją jako część szerszego ruchu społecznego, który zwykło się nazywać ruchem alterglobalistycznym. Chodzi nam oczywiście o alternatywę wobec kapitalizmu jako systemu niszczącego ludzi i naturę. W naszej audycji nie udzielamy głosu żadnym reprezentant(k)om władzy państwowej i korporacyjnej. Jest to medium informujące o oddolnych, inspirujących działaniach ludzi w Polsce, w Europie i na świecie. Dzięki rozprzestrzenianiu informacji chcemy wzmocnić ruch społeczny, kształtować pewną wspólnotę wokół „sprawy” emancypacji.
Marcin: Dodałbym, że „emancypację” rozumiemy szeroko, jako formę upodmiotowienia w działaniu na rzecz tworzenia świata wolnego od ucisku, eksploatacji i cierpienia w różnych wymiarach rzeczywistości. Nie jest więc żadnym zgrzytem, że z „wielkimi tematami”, jak krytyka globalnego kapitalizmu, rasizm czy ruch antywojenny, sąsiadują w „Altergodzinie” kwestie, związane z jakością życia w społeczności lokalnej, np. reportaż o udanej blokadzie prywatyzacji przedszkola we Wrocławiu czy głosy rowerzystów i wizjonerów stworzenia aglomeracyjnej sieci kolejowej w naszym mieście, informacje od poznańskich aktywistów o obronie „Rozbratu” czy o Biurze Demokracji Uczestniczącej, relacja z warszawskiej Konferencji Lokatorskiej itd. Są dyskusje o ekonomicznym znaczeniu pracy domowej kobiet, o codziennych doświadczeniach mniejszości seksualnych, rozmowy i piosenki o losach emigrantów i uchodźców, czy pasjonujące opowieści animatorów inicjatyw z przeciwległego krańca Polski, jak Uniwersytet Powszechny w Teremiskach czy Ośrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach. Mówimy o „systemie”, o tym, co ów „system” robi ludziom oraz o tym, jak można mu się przeciwstawić lub go zmieniać. Jedna z ostatnich audycji dotyczyła także praw zwierząt, w związku z akcjami antycyrkowymi we Wrocławiu.
Altergodzina – audycja społecznie zaangażowana (mp3)
Audycja ma już swoją historię, czy w ciągu jej trwania spotkaliście się z jakimiś nieprzyjemnościami lub odwrotnie przejawami poparcia, ze względu na tematy w niej poruszane?
Natalia: Raczej z przejawami poparcia, choć nie pamiętam konkretnych przykładów.
Marcin: Nie łudzimy się, że mamy wyłącznie zwolenników, choć otwartej wrogości nikt nam – jak dotąd -nie okazał. Z kolei pojawiająsię głosy od osób, które chociaż przyznają iż nie we wszystkim się z nami zgadzają to cenią nas za poziom merytoryczny i ciekawy dobór tematów oraz gości. Wiemy też, że słucha nas spora liczba radykałów różnych „odcieni”, często życzliwie reagujących podczas audycji lub po jej odsłuchaniu. Cieszy nas to, ponieważ „Altergodzina” to w dużej mierze audycja właśnie dla takich słuchaczy i słuchaczek. Z drugiej strony nasz zapewne stosunkowo umiarkowany język (np. nie lżymy na antenie nawet najbardziej nielubianych przez nas polityków, gdyż nie chcemy być medium sensacyjno-spektakularnym a rebours) może być zachętą do alternatywnej refleksji, a może również i do działania, dla osób do tej pory nieangażujących się w różne formy aktywności spcłeczno-obywatelskiej, o czym wspomniała wcześniej Marta. Nawet jeśli dla wielu osób pozostaniemy jedynie źródłem informacji 0 ruchach społecznych, to satysfakcjonująca będzie myśl, że ktoś dostrzegł tę niewielką dziurę w informacyjnym monopolu koncernów medialnych.
Jakie rady mielibyście dla osób, które chciałyby spróbować tworzyć własną audycję radiową?
Natalia: Oprócz entuzjazmu, jaki na pewno już mają uzbroić się w cierpliwość. Każda inicjatywa oddolna, jeśli ma przetrwać dłuższy czas, a o to nam chyba chodzi, musi uzbroić się w pewien rodzaj odporności w kontaktach z przeciwnościami, nie tylko systemowymi, ale też wewnętrznymi, zniechęceniem, chęcią rzucenia wszystkiego w diabły, etc. Wydaje mi się, że warto inwestować w długoterminowość inicjatyw, obecny ruch społeczny jest relatywnie słaby właśnie poprzez brak struktur, które byłyby elastyczne, ale nie efemeryczne.
Marcin: Poza budowaniem trwałych i nieautorytarnych więzi oraz nieustanną pracą nad wspólną wizją w grupie tworzącej taką audycję, warto „oswajać” ze swoją koncepcją najbliższe otoczenie w radiu (innych redaktorów/redaktorki, ekipę techniczną), a także faktycznych i potencjalnych słuchaczy. Nie bać się też robić swojej audycji dobrze pod względem redaktorskim i technicznym. Nie chodzi bynajmniej o prezenterski perfekcjonizm, ale o szacunek dla słuchaczy i słuchaczek. W trosce o to ostatnie na pewno nie zaszkodzi popracować nad warsztatem (emisja głosu, dykcja, poprawność językowa, ciekawy i oryginalny sposób prowadzenia audycji) czy przemyśleć dobór tematów i oprawy muzycznej. No i możliwie kompetentnie opanowywać podejmowane zagadnienia, tego bowiem niestety często brak dziennikarzom „głównego nurtu”, a jest to przecież kluczowe wyzwanie dziennikarstwa zaangażowanego – dochodzącego prawdy bezpośrednio od ofiar systemowych niesprawiedliwości oraz od „aktorów” realnych działań i walk na rzecz zmiany.
(31. Maj 2009)