Z Karoliną kończymy tłumaczenie świetnego dokumentu „Let’s Make Money” („Zaróbmy jeszcze więcej”). W skrócie, film ukazuje absurdy gospodarki kapitalistycznej, spekulacje na rynku nieruchomości, przerzucanie kosztów prywatyzacji na barki społeczeństwa itp. O filmie szerzej pisałem przy okazji relacji z wrocławskiego festiwalu “Planete Doc Review”, który odbył się w maju 2009 roku.
Erwin Wagenhofer, nakręcił dokument w 2008 roku. Od tego czasu, był wyświetlony na kanale TVP Info. Niestety, nie nagrałem go, ponieważ informacja w programie telewizyjnym była tak lakoniczna, że nie dało rady go nie przeoczyć. Co ciekawe, jakiemuś typowi udała się ta sztuka, ale wykonał ją z falstartem – zgrał tylko drugą część, czyli połowę filmu. Jest do obejrzenia na serwisie YouTube.com.
Wrocławskie kino „Atom”, także miało w planach zapuścić film, ale okazało się, że zniknął z repertuaru, zanim się na nim pojawił. Jedyny powód takiej decyzji, który przychodzi mi na myśl, to kwestia ekonomiczna: opłacalność przy zbyt małej liczbie odbiorców, lub zbyt droga licencja. Na seansie w ramach „Planete Doc Review”, ilość widzów można było policzyć na palcach jednej ręki.
Na szczęście jednak jest coś takiego jak Internet, w którym krąży kopia filmu, wraz z angielskimi napisami. Postanowiliśmy, więc z Karoliną nie czekać i ruszyliśmy z tłumaczeniem. Ku naszemu zaskoczeniu, idzie dość szybko i niedługo skończymy robotę.
Pisząc o tym, nasuwa mi się pytanie. Dlaczego ludzie, którzy znają w miarę język angielski, nie tłumaczą antykapitalistycznych produkcji, których jest w brud na zagranicznych serwisach (m.in. AntiCopyright, OneBigTorrent) i które, aż proszą się, aby mogły wypłynąć na szerszy polski horyzont? Czyżby lenistwo, brak czasu dla projektów wymagających wysiłku, mentalność konsumencka, brak sensu działania DLA INNYCH? W każdym bądź razie wielka szkoda, ponieważ oprócz wykonywania zajebistej roboty dla coraz większej gruby świadomych odbiorców, można przy okazji podnieść swój poziom języka obcego.
Inną sprawa, która mnie drażni, to to, kiedy część osób robi tłumaczenia, a następnie kisi je w swoich mieszkaniach, czy też dzieli się nimi tylko z garstką swoich znajomych. A przecież wystarczy wrzucić napisy m.in. na serwis OpenSubtitles.org, gdzie trwa to dosłownie kilka sekund, a na efekty nie będzie trzeba długo czekać.
Wracając do tematu. Drugim filmem, na który dostaliśmy zajawkę to „Russia 88” z 2009 r. Nakręcony w dość modnym ostatnio stylu „z kamery”, udaje dokument. Film trwający prawie dwie godziny, ukazuje środowisko skrajne prawicy, które ma w Rosji ciche przyzwolenie władz i społeczeństwa. Wypady nazi-partyzantki na miesto nie robią na nikim wrażenia. Na celowniku są głównie imigranci. Głównym sercem filmu jest jednak tragizm sytuacji, w którym jeden z członków grupy, dowiaduje się, iż jego siostra spotyka się z chłopakiem pochodzenia gruzińskiego.
W tym filmie, teksty są mało „ambitne”, lecz najważniejszym motywem są poczynania grupy i materia socjologiczna. Jesteśmy w 1/4 tłumaczenia i do końca lutego, powinniśmy się uwinąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz