W ub.r. władze miasta zdecydowały, by powiększyć spalarnię na Targówku Fabrycznym. By zapobiec protestom mieszkańców, ratusz powołał tzw. "społeczną radę ds. rozbudowy spalarni". - Rezygnujemy z tej rady. To są pozorowane konsultacje. Nie interesują nas rozmowy o kolorze komina - mówi Krzysztof Rytel z Zielonego Mazowsza.
Wczoraj Zielone Mazowsze złożyło w ratuszu list do Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ekolodzy twierdzą, że miasto złamało prawo, bo naprawdę nie konsultowało z mieszkańcami decyzji o rozbudowie spalarni. Dają miastu miesiąc na wycofanie się z decyzji rozbudowy spalarni. Po tym czasie zawiadomią Komisję Europejską.
Poniżej opublikujemy oświadczenie ekologów w tej sprawie.
Dzisiaj Stowarzyszenie Zielone Mazowsze przekazało na ręce Prezydenta Miasta St. Warszawy list otwarty w sprawie rozbudowy spalarni odpadów komunalnych. Wyjaśniamy w nim dlaczego nie zamierzamy brać udziału w pracach niedawno powołanej Rady Społecznej d.s. Rozbudowy ZUSOK oraz ostrzegamy, że projekt może nie uzyskać unijnego dofinansowania.
Zielone Mazowsze skarży się m.in. na brak udziału społecznego przy podejmowaniu decyzji o rozbudowie zakładu, co jest wymogiem funduszy unijnych. Wprawdzie kilku lat temu zainicjowano Warszawski Okrągły Stół Odpadowy, jednak od półtora roku nie są zwoływane kolejne spotkania, bez słowa wyjaśnienia ze strony urzędników miejskich. WOSO nie wypracowało żadnych wiążących decyzji, ile odpadów ma być przetwarzanych w poszczególnych technologiach i jakie instalacje należy w związku z tym wybudować. Kilka miesięcy temu miasto powołało Radę Społeczną ds. Rozbudowy ZUSOK. Ekolodzy zarzucają, że może ona debatować tylko o szczegółach inwestycji, natomiast samą decyzję o rozbudowie spalarni podjęto bez żadnych konsultacji.
W dodatku dla inwestycji wydano już w czerwcu zeszłego roku decyzję środowiskową i wówczas, kiedy zgodnie z prawem mieszkańcy mieli prawo wnosić uwagi, miasto nie prowadziło żadnych konsultacji, nie umieściło nawet informacji na stronach internetowych dzielnicy, ZUSOK, czy Zarządu Oczyszczania Miasta. Nie informowały o tej możliwości nawet ulotki o inwestycji rozesłane wówczas do mieszkańców dzielnicy. Postępowanie takie według stowarzyszenia kontrastuje z tym, co robi się w innych miastach. W żadnym innym mieście, w którym planowana jest spalarnia nie wydano jeszcze decyzji środowiskowej, natomiast w ostatnim roku prowadzi się rozbudowane procesy konsultacyjne, z publicznymi debatami i wyjazdami studyjnymi. Wszystko to przed wydaniem decyzji, a nie po – podkreśla Krzysztof Rytel z Zielonego Mazowsza.
Ekolodzy tłumaczą dlaczego ich zdaniem inwestycja jest niezgodna z przepisami unijnymi. Według nowej dyrektywy odpadowej od 2020 r. wykluczone będzie nie tylko składowanie odpadów na wysypiskach, ale także ich spalanie bez odzysku energii. Aby spalarnia była uznana za zakład odzysku musi wykazać się sprawnością energetyczną powyżej 65%. Tymczasem według danych z Raportu oddziaływania na środowisko, przygotowanego przez firmę Socotec, wskaźnik ten wyniesie najwyżej 54%.
Po prostu bez segregacji warszawskie śmieci zawierają do 30% wody, której odparowanie pochłania dużą część wytwarzanej energii – twierdzi Rytel. Do spalarni niemieckich i austriackich, które w Polsce pokazuje się za wzór, nie trafiają w ogóle odpadki kuchenne, które odbierane są od mieszkańców w osobnych pojemnikach. Zdaniem ekologów, z uwagi na nową dyrektywę, w 2020 r. zakład będzie musiał być zamknięty.
Zastrzeżenia budzi też sam Raport oddziaływania na środowisko. Na przykład problemowi unieszkodliwiania żużli poświęcono tylko jeden akapit. Wynika z niego, że żużle zostaną poddane obróbce mechanicznej, następnie przez 3 miesiące będą sezonowane pod wiatą - i już staną się nieszkodliwe. Czy miasto uważa, że uspokoi tym mieszkańców? – pytają ekolodzy.
Ale największą rewelacją jaką można znaleźć w Raporcie jest szacowana emisja dioksyn: 164 g rocznie. Biorąc pod uwagę planowaną ilość emitowanych spalin, oznacza to przekroczenie dopuszczalnego stężenia dioksyn w spalinach tysiąc razy – alarmuje Zielone Mazowsze.
Ekolodzy zwracają także uwagę na skutki finansowe dla miasta. Już obecnie ZUSOK jest nierentowny, deficyt sięga 12 mln rocznie. Jeśli ilość spalanych odpadów wzrośnie ośmiokrotnie - jak zakłada projekt, to możemy się spodziewać deficytu rzędu nawet 100 mln zł rocznie. Oczywiście to prosta ekstrapolacja, ale innych danych nie ma. Miasto nie jest w stanie odpowiedzieć na najprostsze pytania ekonomiczne dla tego przedsięwzięcia – krytykuje Rytel i przewiduje stopniowe podwyżki opłat za wywóz śmieci.
Niestety, spalanie odpadów jest najdroższą metodą ich zagospodarowania. Budowa spalarni w porównaniu z innymi instalacjami tej samej wielkości jest 5-10 razy droższa, eksploatacja ok. 2-3 droższa – twierdzi Rytel. Między innymi dlatego wiele miast stawia na tańsze technologie: segregowanie, recykling, kompostowanie odpadów kuchennych, mechaniczno - biologiczne przetwarzanie lub stabilizację odpadów zmieszanych, z produkcją paliw zastępczych.
Ekolodzy domagają się uchylenia decyzji środowiskowej i wszczęcia nowego postępowania, tym razem z zapewnieniem szerokiego udziału społecznego. Zapowiadają, że dalsze wystąpienia w tej sprawie będą kierowali do Komisji Europejskiej, która może odmówić dofinansowania projektu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz