Zastanów się co jesz. Myślałeś o tym? Czym i gdzie wcześniej był ten kawałek „mięsa”?
Weganizm, wegetarianizm, witarianizm - jak zwał, tak zwał. Zwolennicy tego trybu życia i odżywiania zaraz odsądzą mnie od czci i wiary za takie uproszczenie. Sprawa jest jednak dość prosta. Weźmy racjonalne argumenty.
Manifest
Pierś z kury, którą kroję i wrzucam na patelnię, nie smaży się, tylko gotuje, chociaż nie dolewałem ani grama wody. Z kilograma mięsa powstają dwa kilogramy szynki. Po prostu wstrzykuje się do niego roztwory solne i sojowe oraz jakieś bliżej nieokreślone substancje poprawiające smak. Podobno konsumenci i tak wolą, gdy szynka jest „soczysta”.
Widziałem kiedyś pasztet zrobiony w domu i nikt mi nie powie, że ten ze sklepu jest choć trochę podobny. W mleku jest od zera do 3 proc. tłuszczu. Właściwie reszta to biała woda z substancjami zapewniającymi „świeżość” po 6 tygodniach od otwarcia. Poza tym dorośli i tak go nie trawią, a niektórzy reagują alergicznie. Za to jajka można niby wybrać, chociaż wszystkie wyglądają identycznie. Jedne są droższe, mają kolorowe pieczątki i ładniejsze opakowania oraz zapewnienie producenta, że kura wychowała się na słońcu. Drugie są tańsze, tam takich zapewnień nie ma. Jak mam to potraktować? Płacę za spokój sumienia, czy te jajka są od tej pieczątki zdrowsze? Komu wierzyć i właściwie na jakiej podstawie?
Kontra
No dobrze. Przecież możesz kupować drogie mięso w dobrych sklepach (czyli których?). Warto je potem wspaniale przyrządzić, jeśli oczywiście potrafisz. Z jajkami i mlekiem trochę gorzej, ale jeśli bardzo chcesz, to możesz wyjechać poza miasto. Znaleźć tam wiejski targ, kupić dwudziestoprocentowe mleko „prosto od krowy” (tylko pamiętaj, że go nie strawisz) i te mityczne, prawdziwe jajka. Albert Hoffman, słynny szwajcarski chemik, dożył ponad 100 lat twierdząc, że sekret długowieczności tkwi w żółtku i białku. Poza tym wyjazd na wieś to świetna wycieczka, bajkowy klimat.
Aha, prawdziwa kiełbasa na bigos - tylko z dzika, wędzona tygodniami w leśniczówce, gdzieś pośrodku Borów Tucholskich. Zawsze można skoczyć tanimi liniami, potem PKP, PKS i trochę na pieszo. Przy okazji wstąp po miód do pasieki, pod żadnym pozorem nie kupuj go w supermarkecie!
A tak właściwie to o co chodzi, tak ci żal tej kury? Zjesz, wydalisz. Faktycznie, w rzeźniach sporo nadużyć. Cierpienia zwierząt, które na przykład żywcem wrzucane są do wrzątku (poparzyłeś się kiedyś?), a wcześniej zostały ogłuszone prądem (wstrząsający film dokumentalny organizacji Animals, 2006). Konie transportowane są do włoskich rzeźni w urągających warunkach, stojąc po kolana we własnych odchodach (materiały fundacji Tara). Nie martw się, nie ma dowodów na to, że zwierzęta czują i są świadome, tak jak my. Te sytuacje to na pewno margines, większość jedzenia produkowana jest inaczej. Uwierz na słowo albo na nalepkę i kupuj śmiało. Smacznego!
Dziwne słowa na „w”
Weganizm można podsumować krótko: nie wykorzystujemy zwierząt. To proste. Nas nikt nie zabija, żeby zjeść, nikt nie skalpuje, żeby się ubrać. Ideologia stworzona w połowie lat 40. znajduje coraz więcej zwolenników.
"W Polsce wciąż otwierają w restauracjach szeroko oczy, gdy pytam, co mogę zjeść jako weganka. Nawet w dużych miastach!"- denerwuje się Anna Cichoń, grafik z Łodzi. Mięsa nie je odkąd skończyła 15 lat, dziś mieszka w Londynie.
"Tu nie ma żadnego problemu, żeby w supermarkecie kupić mleko sojowe, wcale nie trzykrotnie droższe od krowiego. W sklepach są wszystkie, nawet najbardziej egzotyczne warzywa i owoce, są nawet lody „śmietankowe” bez mleka. Przy okazji można pomyśleć o swojej diecie, bo bardzo prawdopodobne, że bez mięsa poczujemy się lepiej. I zostawmy w końcu tę ideologię, którą dokleja się w Polsce osobom, które nie jedzą mięsa, to nie tylko o to chodzi" - opowiada weganka.
Sprawa ma też inny zasięg, bardziej globalny. Otóż wegetarianizm może być odpowiedzią na światowy kryzys na rynku żywności, w który właśnie wchodzimy. Jedzenie drożeje, to już wiadomo. Z jednej strony, jak zaproponowała miesiąc temu ONZ, część plonów (100 mln ton) mamy zacząć przeznaczać na produkcję biopaliw, zamiast wesprzeć nimi na przykład te kraje, w których panuje głód. Z drugiej strony kolejne 750 milionów ton pakujemy w formie różnych pasz do gardeł kurczaków, indyków i świń. Więcej: przemysł mięsny jest bezpośrednio odpowiedzialny za takie światowe problemy, jak zmiany klimatu, degradacja gleb, zanieczyszczenie powietrza, zanieczyszczenie wody i jej niedostatek. Debata w tej sprawie trwa właśnie w Wielkiej Brytanii, a tematem interesują się największe media. Czy prosto będzie temu zaradzić? Pewnie nie, ale ty możesz pomóc już dziś, w czasie zakupów. Świadomych zakupów.
Błażej Zimnak
środa, 13 maja 2009
Czyste sumienie wegan
Etykiety:
prawa ludzi,
prawa zwierzat,
wegetarianizm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz