wtorek, 8 czerwca 2010

Palestyna: Nowe fakty ws. masakry aktywistów



Katarska telewizja Al Jazeera nadała wczoraj około południa wywiad z kapitanem tureckiego statku „Mavi Marmara”, zaatakowanego przez izraelskich komandosów w zeszły poniedziałek. Dowódca tureckiej jednostki stwierdził w nim kategorycznie, że na pokładzie statku nie było broni, a w celu uniknięcia izraelskiej prowokacji przed wejściem na pokład „Mavi Marmara” pasażerowie i załoga zostali sprawdzeni rentgenowskim wykrywaczem metali, udostępnionym przez turecką policję w porcie Antalia, a następnie przeszukani.
Podobną procedurę powtórzono w przypadku pasażerów, którzy weszli na pokład statku w drodze do Gazy. Kapitan „Mavi Marmara” dodał, że noże „zabezpieczone” rzekomo przez izraelskich komandosów podczas ataku na statek pochodziły z okrętowej stołówki, zaś siekiery i bosaki z wyposażenia statku. Całe to „uzbrojenie” aktywistów, użyte jak twierdzi Izrael do walki z atakującymi komandosami, zostało wyciągnięte przez izraelskich żołnierzy i zgromadzone na pokładzie już po ataku. Na pokładzie „Mavi Marmara” znajdowała się jednynie pewna ilość masek gazowych i kamizelek kuloodpornych, mających zabezpieczyć aktywistów na wypadek ataku.

Turecki kapitan oświadczył ponadto, że w chwili ataku Izraelczyków był na mostku „Mavi Marmara” i był świadkiem, jak izraelscy komandosi zjeżdżający na linach ze śmigłowców otworzyli ogień do aktywistów zgromadzonych na pokładzie, którzy starali się zablokować miejsce ich lądowania formując „żywą tarczę”. Do otwarcia ognia doszło jeszcze zanim komandosi opuścili się na pokład statku. Wcześniej na aktywistów zrzucono ze śmigłowców pojemniki z gazem łzawiącym.

Również dziś, jak wynika z informacji Al Jazeery, do krajów domagających się przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa w sprawie ataku dołączyły Francja, Wielka Brytania i Syria. Izrael stanowczo odrzuca możliwość międzynarodowego dochodzenia w tej sprawie, sugerowaną wcześniej przez sekretarza generalnego ONZ.

Tymczasem Hanin Soabi, arabska deputowana do Knesetu i uczestniczka Flotylli Wolności została ukarana przez komisję dyscyplinarną izraelskiego parlamentu zakazem używania paszportu dyplomatycznego a także prawa do finansowanej przez państwo opieki prawnej. Aby sankcje te nabrały mocy, musi je teraz zatwierdzić cały Kneset. Po głosowaniu Soabi oświadczyła, że takie stanowisko komisji "niszczy resztki demokracji w Izraelu".

Po izraelskim ataku na konwój, w izraelskim parlamencie doszło do ostrej kłótni - Soabi starła się z koleżanką z partii skrajnej prawicy. Arabska deputowana zarzuciła rządowi izraelskiemu, że abordaż tureckiej jednostki konwoju "Mavi Marmara" był "aktem piractwa". Domagała się też wyjaśnienia, dlaczego Izrael nie zgadza się na niezależne śledztwo w sprawie ataku na konwój. Anastasia Michaeli ze skrajnie prawicowej partii Nasz Dom Izrael (Israel Beiteinu) przerwała Soabi, wołając, że Izrael jest demokratycznym państwem i nie może zezwalać na przemówienia w Knesecie nikomu, kto "reprezentuje stanowisko organizacji terrorystycznej". - Twoje miejsce jest w więzieniu, a nie w Knesecie - mówiła Michaeli. Inna deputowana, Miri Regew z partii Likud, krzyczała do Soabi: - Idź do Gazy, ty zdrajczyni. Nie potrzebujemy koni trojańskich w Knesecie. Arabscy deputowani zareagowali z oburzeniem, nazywając rząd Izraela "bandą piratów".

Po spotkaniu z wiceprezydentem USA Joe Bindenem prezydent Egiptu Hosni Mubarak zapowiedział dziś, że przejście graniczne ze Strefą Gazy w Rafah, otwarte tymczasowo po masakrze Flotylli Wolności, pozostanie otwarte na stałe w celu umożliwienia dostaw pomocy dla Strefy.


Źródło:
 http://czsz.bzzz.net/czarny/node/2905

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz