Jak podaje The Wall Street Journal Asia, w maju zeszłego roku, japoński poseł podniósł w parlamencie kwestię możliwej awarii awaryjnych systemów chłodzenia elektrowni jądrowych w wyniku katastrofy naturalnej. Poseł ostrzegał, że może to doprowadzić do stopienia rdzenia reaktora. Jednak japońska agencja atomistyczna stwierdziła, że taki scenariusz jest „praktycznie niemożliwy”.
Japońskie instytucje nadzoru i operatorzy elektrowni jądrowych wyraźnie nie chcieli przygotować działań na najgorszy możliwy scenariusz wydarzeń. Lobby nuklearne wciąż podkreślało istnienie wielu systemów zasilania zapasowego, które miały gwarantować nieprzerwane chłodzenie reaktora.
Yoshinobu Terasaka, dyrektor generalny rządowej Agencji ds. Bezpieczeństwa Nuklearnego, odpowiedział rok temu, że konstrukcja elektrowni jest „tak dopracowana”, że nie ma możliwości, by nastąpiła jednoczesna utrata zasilania zewnętrznego, zasilania wewnętrznego, awaria agregatów spalinowych i utrata możliwości podłączenia zasilania z sąsiednich elektrowni. „Wdrożyliśmy tak zaawansowane rozwiązania inżynieryjne, że nawet w najgorszym przypadku, coś takiego nie może się wydarzyć” – powiedział Yoshinobu Terasaka.
Jednak taki właśnie scenariusz rozegrał się 11 marca w elektrowni Fukushima I.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz