za rozbrat.org
W dniach 20-22 sierpnia w holenderskiej miejscowości Biddinghuizen odbywał się festiwal Lowlands, jedno z największych wydarzeń muzycznych w Holandii, na który co roku przyjeżdża ponad 50 tysięcy uczestników z kraju, ale również z zagranicy. Od kilku lat grupy Polaków przyjeżdżały na ten festiwal, aby zarobić na zbieraniu plastikowych kubków po napojach, które oddawane są do recyklingu. W bieżącym roku pojawiło się ich ok. 100 w tym ok. 30 z Poznania, głównie działacze związani z Rozbratem. Podczas tegorocznej edycji festiwalu doszło do incydentów, które zaniepokoiły nie tylko polskich, ale również holenderskich uczestników festiwalu.
W pierwszy dzień festiwalu ponad 10 Polaków zostało wyrzuconych z festiwalu przez ochronę, która za powód interwencji podawała fakt, iż zbierali oni „zbyt wiele kubków”. Jedna z osób została dotkliwie pobita i wywieziona na komisariat do pobliskiej miejscowości. Kobieta, która został została zatrzymana była brutalnie powalona na ziemię i przeszukana przez mężczyznę. Wyrzuconym nie pozwolono zabrać swoich rzeczy osobistych z pola namiotowego. Jedna z osób w momencie zatrzymania miała przy sobie dwa kubki, jednak została wyrzucona niezwłocznie po okazaniu polskiego dowodu osobistego. Niektóre osoby zbierające kubki były pytane przez ochronę, czy są Holendrami. Zbierający kubki Holendrzy, nie byli przez ochronę niepokojeni. Najbardziej „aktywni” w łapankach ochroniarze wymieniali pomiędzy sobą uwagi, że „trzeba wyrzucić stąd całą polską hołotę”.
Już tego samego dnia Polacy, którzy pozostali na terenie festiwalu zorganizowali spotkanie, podczas którego ustalili wspólne działania mające doprowadzić do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Wykonano telefony do polskiej ambasady oraz do mediów w Amsterdamie. Grupa ponad 60 osób udała się później do punktu informacyjnego, gdzie próbowali uzyskać informacje odnośnie zasadności wyrzucenia osób legitymujących się polskim dowodem osobistym z festiwalu. Podczas gdy grupa czekała na rezultaty rozmowy, wokół nich zaczęło pojawiać się coraz więcej ochroniarzy, którzy tworzyli luźny kordon. Osoby pracujące w infopunkcie zaprzeczyły, iż istnieje jakikolwiek zapis określający limit zbieranych kubków i poleciły rozmowę z organizatorami festiwalu oraz z policją. Kilka osób udało się do recepcji festiwalu, gdzie próbowały uzyskać informacje bezpośrednio od organizatorów festiwalu. Okazało się, że ochrona przekazała informacje, iż wyrzuceni Polacy byli „agresywni”. Organizatorzy wysłali ogólnodostępny raport przedstawiający wersję poszkodowanych Polaków.
Polacy udali się również na festiwalowy posterunek policji, która wykazała się rażącą ignorancją i nie chciała przyjąć zgłoszenia dotyczącego dyskryminacji wobec Polaków, lecz obiecała przekazać informację o oburzeniu grupy Polaków ochronie. Jednocześnie koordynowane były działania solidarnościowe z zewnątrz, w które włączyli się polscy emigranci i holenderscy działacze ruchu antyrasistowskiego i związkowego.
W nocy z piątku na sobotę było już stosunkowo spokojnie, lecz kolejne dwie osoby zostały zmuszone do opuszczenia festiwalu również podczas zbierania kubków. Podczas spotkania w sobotnie południe grupa Polaków zdecydowała, że trzeba ponownie zgłosić wyrzucenie kolejnych Polaków z terenu festiwalu. Policja, która dzień wcześniej powiedziała, że przyjmie skargę na piśmie, nie chciała tej skargi przyjąć argumentując, że może ją przyjąć jedynie ochrona. Wyższy rangą pracownik firmy ochroniarskiej nie chciał jednak skargi wysłuchać. Oficjalna wersja ochrony mówiła, że wyrzuceni Polacy wyrywali uczestnikom festiwalu pełne kubki z rąk, co było oczywistym absurdem. W końcu z oburzonymi Polakami spotkał się jeden z wysoko postawionych pracowników organizatora festiwalu, który wysłuchał wersji osób poszkodowanych i wykonał kilka rozmów telefonicznych, mających na celu wyjaśnienie sytuacji. Stwierdził on, że ochrona w nie powinna i nie może interweniować jeśli ktoś podnosi kubek z ziemi, lub jeśli ktoś mu go oddaje, gdyż nie jest to sprzeczne z regulaminem festiwalu. Po tej rozmowie żaden z Polaków nie został już wyrzucony z terenu. Dochodziło jeszcze do pojedynczych sytuacji, gdzie grupy ochroniarzy podchodziły do Polaków i straszyły ich wyrzuceniem z powodu zbyt dużej ilości zbieranych kubków.
Żadna z osób wcześniej wyrzuconych z festiwalu nie została ponownie wpuszczona na jego teren ani nie otrzymała zwrotu wartości biletu, którego koszt wynosił 155 euro (ok. 600 złotych). Polacy ci mogli odzyskać swoje rzeczy tylko i wyłącznie dzięki pomocy swoich znajomych.
Mężczyzna, który został dotkliwie pobity dostał mandat w wysokości 500 euro oraz został oskarżony o usiłowanie zabójstwa i spędził trzy dni w areszcie, jego rozprawa ma się odbyć w listopadzie, pomocą prawną zajmują się już holenderscy adwokaci.
Festiwal Lowlands, który organizatorzy nazywają „rajem” okazał się dla wielu koszmarem, którego długo nie zapomną. Polacy spotkali się z niespotykanymi przejawami nienawiści narodowościowej ze strony ochrony. Nie jest do końca jasne, na ile te działania były jedynie bagatelizowane przez organizatorów, a na ile wynikały z ich celowej polityki.
Tylko dzięki szybkiemu zorganizowaniu się udało się doprowadzić do zaprzestania represji wymierzonych w Polaków, jednak sprawa nadal nie jest uznana za zakończoną i jako międzynarodowa grupa będziemy dążyć do jej wyjaśnienia. Obecnie tworzone są skargi na działania ochrony i władz holenderskich.
W pierwszy dzień festiwalu ponad 10 Polaków zostało wyrzuconych z festiwalu przez ochronę, która za powód interwencji podawała fakt, iż zbierali oni „zbyt wiele kubków”. Jedna z osób została dotkliwie pobita i wywieziona na komisariat do pobliskiej miejscowości. Kobieta, która został została zatrzymana była brutalnie powalona na ziemię i przeszukana przez mężczyznę. Wyrzuconym nie pozwolono zabrać swoich rzeczy osobistych z pola namiotowego. Jedna z osób w momencie zatrzymania miała przy sobie dwa kubki, jednak została wyrzucona niezwłocznie po okazaniu polskiego dowodu osobistego. Niektóre osoby zbierające kubki były pytane przez ochronę, czy są Holendrami. Zbierający kubki Holendrzy, nie byli przez ochronę niepokojeni. Najbardziej „aktywni” w łapankach ochroniarze wymieniali pomiędzy sobą uwagi, że „trzeba wyrzucić stąd całą polską hołotę”.
Już tego samego dnia Polacy, którzy pozostali na terenie festiwalu zorganizowali spotkanie, podczas którego ustalili wspólne działania mające doprowadzić do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Wykonano telefony do polskiej ambasady oraz do mediów w Amsterdamie. Grupa ponad 60 osób udała się później do punktu informacyjnego, gdzie próbowali uzyskać informacje odnośnie zasadności wyrzucenia osób legitymujących się polskim dowodem osobistym z festiwalu. Podczas gdy grupa czekała na rezultaty rozmowy, wokół nich zaczęło pojawiać się coraz więcej ochroniarzy, którzy tworzyli luźny kordon. Osoby pracujące w infopunkcie zaprzeczyły, iż istnieje jakikolwiek zapis określający limit zbieranych kubków i poleciły rozmowę z organizatorami festiwalu oraz z policją. Kilka osób udało się do recepcji festiwalu, gdzie próbowały uzyskać informacje bezpośrednio od organizatorów festiwalu. Okazało się, że ochrona przekazała informacje, iż wyrzuceni Polacy byli „agresywni”. Organizatorzy wysłali ogólnodostępny raport przedstawiający wersję poszkodowanych Polaków.
Polacy udali się również na festiwalowy posterunek policji, która wykazała się rażącą ignorancją i nie chciała przyjąć zgłoszenia dotyczącego dyskryminacji wobec Polaków, lecz obiecała przekazać informację o oburzeniu grupy Polaków ochronie. Jednocześnie koordynowane były działania solidarnościowe z zewnątrz, w które włączyli się polscy emigranci i holenderscy działacze ruchu antyrasistowskiego i związkowego.
W nocy z piątku na sobotę było już stosunkowo spokojnie, lecz kolejne dwie osoby zostały zmuszone do opuszczenia festiwalu również podczas zbierania kubków. Podczas spotkania w sobotnie południe grupa Polaków zdecydowała, że trzeba ponownie zgłosić wyrzucenie kolejnych Polaków z terenu festiwalu. Policja, która dzień wcześniej powiedziała, że przyjmie skargę na piśmie, nie chciała tej skargi przyjąć argumentując, że może ją przyjąć jedynie ochrona. Wyższy rangą pracownik firmy ochroniarskiej nie chciał jednak skargi wysłuchać. Oficjalna wersja ochrony mówiła, że wyrzuceni Polacy wyrywali uczestnikom festiwalu pełne kubki z rąk, co było oczywistym absurdem. W końcu z oburzonymi Polakami spotkał się jeden z wysoko postawionych pracowników organizatora festiwalu, który wysłuchał wersji osób poszkodowanych i wykonał kilka rozmów telefonicznych, mających na celu wyjaśnienie sytuacji. Stwierdził on, że ochrona w nie powinna i nie może interweniować jeśli ktoś podnosi kubek z ziemi, lub jeśli ktoś mu go oddaje, gdyż nie jest to sprzeczne z regulaminem festiwalu. Po tej rozmowie żaden z Polaków nie został już wyrzucony z terenu. Dochodziło jeszcze do pojedynczych sytuacji, gdzie grupy ochroniarzy podchodziły do Polaków i straszyły ich wyrzuceniem z powodu zbyt dużej ilości zbieranych kubków.
Żadna z osób wcześniej wyrzuconych z festiwalu nie została ponownie wpuszczona na jego teren ani nie otrzymała zwrotu wartości biletu, którego koszt wynosił 155 euro (ok. 600 złotych). Polacy ci mogli odzyskać swoje rzeczy tylko i wyłącznie dzięki pomocy swoich znajomych.
Mężczyzna, który został dotkliwie pobity dostał mandat w wysokości 500 euro oraz został oskarżony o usiłowanie zabójstwa i spędził trzy dni w areszcie, jego rozprawa ma się odbyć w listopadzie, pomocą prawną zajmują się już holenderscy adwokaci.
Festiwal Lowlands, który organizatorzy nazywają „rajem” okazał się dla wielu koszmarem, którego długo nie zapomną. Polacy spotkali się z niespotykanymi przejawami nienawiści narodowościowej ze strony ochrony. Nie jest do końca jasne, na ile te działania były jedynie bagatelizowane przez organizatorów, a na ile wynikały z ich celowej polityki.
Tylko dzięki szybkiemu zorganizowaniu się udało się doprowadzić do zaprzestania represji wymierzonych w Polaków, jednak sprawa nadal nie jest uznana za zakończoną i jako międzynarodowa grupa będziemy dążyć do jej wyjaśnienia. Obecnie tworzone są skargi na działania ochrony i władz holenderskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz