Specjalnie na piątą rocznicę bycia razem, dedykując go mojej ukochanej publikuję ten ostatni rozdział "Losu Buntownika", który zarazem przenosi nas w bardziej pozytywny, aktywny, dojrzały i szczęśliwszy klimat mej nowej książki "Życie Aktywisty"
Jako, że książka "Los Buntownika" Marka Griksa jest już skończona i poprawiona, korzystając z życzliwości stron: www.positi.blogspot.com , www.cia.bzzz.net , www.pl.indymedia.org , www.anarchista.org , www.czsz.bzzz.net , http://anarchipelag.wordpress.com , oraz forów: www.wegetarianie.pl/XForum.html , http://an-arche.pl , www.forumveg.pl , http://forum.empatia.pl i innych zakańczamy cykl publikowania najciekawszych rozdziałów książki. Ponadto w każdy wtorek w audycji "Polonia Aktywna" czytana w formie słuchowiska dla tych co czytać nie mogą lub wolą posłuchać.
PS:Wciąż szukamy wydawcy, który by chciał się zająć jej papierową wersją. więcej informacji, fragmentów etc. na www.positi.blogspot.com O to część dwunasta, ostatnia("Miłość. Szczęśliwe Zakończenie") Miłego czytania !!!
Miłość – Szczęśliwe zakończenie
...Ja wiem, że ideałów nie ma i że w pierwszej fazie miłości nie widzi się wad partnera. Słowa te
piszę, gdy jestem z Rabią już ponad pół roku spędzając razem większą część dnia. To, że nie
jesteśmy sobą znudzeni, a nasza miłość jest wciąż pełna pasji świadczy o pełni uczucia jakimi
siebie nawzajem darzymy. Jeśli by tu mówić o ideałach to Rabia jest bardzo blisko. Pasujemy do
siebie chyba pod każdym względem. Czasem mówimy sobie, że to Bóg nam siebie dał, by przez
naszą miłość uczynić nas jeszcze mocniejszymi w walce ze złem, jeszcze bardziej aktywnymi w
szerzeniu Dobra.
Oboje przeszliśmy dużo złego w życiu, oboje wynieśliśmy z tego wszystkiego
życiową lekcję, w obojgu z nas dokonała się ogromna przemiana na lepsze, oboje w głębi serca
pragnęliśmy kogoś bliskiego, kto tak jak my za cel swego życia miałby zmienianie świata na lepsze.
Jak to mówi Rabia, jesteśmy na tej ziemi nie tylko po to, by jeść, spać i konsumować. Bóg wybrał
nas po coś więcej niż te przyziemne życie. Całe nasze życie nie dzieje się bez przyczyny, wszystko
ma swój wyznaczony cel. Oboje uważamy, że Bóg uczynił nam wspaniały prezent dając nam siebie
nawzajem. „Darem od Boga” – tak nazywamy siebie nawzajem w chwilach uniesienia. Mamy też
świadomość by nie zmarnować tego daru musimy pozostać dobrzy i aktywni, musimy pielęgnować
zawsze naszą miłość do siebie, do Boga, do ludzi. Bo miłość to moc przeogromna, bardzo
potrzebna w dzisiejszych czasach pieniądza i nienawiści. Dlatego jest bardzo ważne, by
utrzymywać ją w nieskazitelnej czystości, nie dać jej skazić przez złe czyny, niepotrzebne kłótnie,
zazdrość, chciwość i inne grzechy. Tak wielu ludzi wypowiada słowo „kocham” nie mając
świadomości jak wiele ono oznacza. Nie zapominajmy, że miłość to dawanie drugiej osobie
szczęścia, to kochanie jej bardziej niż siebie samego, to zapominanie o swoim ego, to oddanie
swego życia ukochanej osobie. To właśnie przez miłość możemy budować niebo w tym
nowoczesnym piekle. Taka jest chyba nasza misja życiowa – moja i Rabii, by przez piękny
przykład, jak miłość powinna wyglądać, jak kwitnąć, jak emanować, uczyć innych tego pięknego
uczucia. Właśnie poprzez nasze życie możemy uczyć innych miłości. Właśnie przez nasze życie
możemy pokazywać, że tylko przez staranie się być dobrym możemy osiągnąć prawdziwe szczęście
i prawdziwą radość życia, której nie zastąpi nam żadna heroina, crack, telewizor, samochód,
alkohol, władza, czy inne śmieci, którymi ludzie zwykli się faszerować by wypełnić tę pustkę w
sobie po braku miłości.
Po tym wszystkim, co przeszedłem w życiu, co się wycierpiałem, czego życie mnie nauczyło,
Bóg nie mógł dać mi lepszego prezentu niż Rabię – moją ukochaną Health(zdrowie)-aktywistkę.
Dar od Boga, Moje Szczęście, Bogini Miłości, Wspaniała Ukochana, Miłość mego życia, Me niebo,
najpiękniejsza, Mój cud to jedne z wielu pięknych przydomków, jakimi darzę ją niemal każdego
dnia. Nawet te słowa nie wyrażają ani jednej setnej tego, co do niej czuję. To wspaniale jest mieć u
boku kogoś, kto tak jak Ty uważa, że trzeba uczynić tak wiele jak tylko możemy by uczynić ten
świat choć odrobinę lepszym. Przez to nasze wspaniałe połączenie, nasza moc i siła jest dużo
większa. Razem możemy dużo więcej. Poprzez tak wielką moc, jaką jest miłość, nasze wartości nie
tylko się dodają do siebie. Nawet mnożą to za mało powiedziane. One się potęgują i tylko patrzeć
jak będziemy przenosić góry. Zmieniać świat na lepsze, to jest właśnie to o czym oboje marzymy i
w czym się wspieramy.
Rabia jest także wspaniałym aniołem, jeśli chodzi o moją rodzinę i dom. To wspaniale, że
ukochała Neę jak własną córkę i troszczy się o nasze zdrowie i dobro jak o swoje. To bardzo ważne
dla mnie samotnego do niedawna ojca zapewnić córce najlepsze warunki jakie tylko mogę. Nea jest
częścią mnie, moją rodzicielską miłością i to ja w połowie z jej mamą Janką jestem odpowiedzialny
za jej życie. Nie ma nic ważniejszego w wychowaniu dziecka niż atmosfera miłości, którą oboje z
Rabią (dzięki Bogu i jej) staramy się dać Nei. Bardzo się cieszę też, że Nea zaakceptowała swoją
drugą „ przyrodnią mamę” i mam nadzieję, że kocha ją z równą wzajemnością. To bardzo ważne w
życiu dziecka by dać mu to, co najlepsze. To nie jej wina przecież, że jej rodzice się rozeszli. Myślę,
że Nea jest dużo bardziej szczęśliwa, gdy jej tato żyje w szczęściu, a nie jest pogrążony w
nieskończonym żalu. Dla dobra dziecka jest ważne wychowywać go w duchu miłości, dać mu
przykład kochającej rodziny by kiedyś, w przyszłości, umiało założyć swoją rodzinę i jeśli coś nie
jest idealne jest ważne, by robić wszystko, by uczynić to jak najbliższe ideału (niczym anarchiści
walczący krok po kroku o raj na Ziemi).
To wspaniałe też, ze strony Rabii, że odświeżyła powiedzenie mojego Taty: „Na jedzeniu i
zdrowiu nie powinniśmy oszczędzać”. To ona mnie uświadomiła, że kupowanie tylko niektórych
biologicznych produktów dla Nei nie wystarczy, że jeśli naprawdę ją kocham nie mogę więcej jej
faszerować tanią chemią serwowaną w supermarketach. Uświadomiła mnie, że powolne zatruwanie
ludzi niezdrową żywnością jest kolejnym ze sposobów, w jaki system próbuje uniezależnić, w jaki
próbuje osłabić nasze ciała i zatruć nasze umysły byśmy grzecznie pozostali w swych domach,
posłusznie wykonywali pracę i nie walczyli o lepszy świat, o Dobro dla wszystkich.
Komu może zależeć by wybielać cukier, ładować w to energię fabryk po to tylko, by uczynić
go białym, czystym i niezdrowym? Dlaczego mimo tego, że włożono w niego o tyle więcej pracy
by go wybielić, to nadal jest wiele tańszy niż ten nie oczyszczony lecz zdrowszy. Komu zależy by
ludzie biedniejsi się truli? Dlaczego rządy dotują tak bardzo przemysł mięsny mimo, że ani ze
zdrowego, ani ekologicznego, ani też ekonomicznego punktu widzenia się to nie opłaca? (O
moralnym, etycznym względzie by uratować głodujących ludzi od śmierci i niewinne zwierzęta od
rzeźni wspominam w „Makulatureczce” nr 10).
W zdrowym ciele zdrowy duch – to właśnie czego boją się i czego starają się uniknąć
nowoczesne rządy.
Dlatego by uczynić nasz bunt jeszcze bardziej mocnym i świadomym zdecydowaliśmy się
odciąć od tych wszystkich „E-numerów” na jedzeniu, od tej chemii i wszystkiego, co nas zatruwa.
Kochana Rabia uświadomiła mnie też, by być dobrym uzdrowicielem trzeba przede
wszystkim samemu być zdrowym. Tylko wtedy, nie będąc hipokrytą, możemy przekazywać tę
zdrową czystą energię, za którą stoi leczenie. Chodzi też o to, by wszystko, co się robi, starać się
robić jak najlepiej. Jeśli chcemy jak najlepiej żyć, należy się wyzbyć wszystkiego, co nas zatruwa:
chemicznego jedzenia, mięsa, alkoholu, używek, narkotyków i wszystkiego, co złe. Nie
potrzebujemy wrzucać w siebie całego zła, które za tym stoi. MY WALCZYMY O DOBRO.
Dlatego też jako równie ważny krok do osiągnięcia szczęścia uważamy wyzbycie się w jak
największym stopniu również wszystkich złych emocji. Gdy się złościmy na kogoś, ten gniew, to
zło zawsze do nas wraca i powoli zjada nas od środka, uzależnia nas od siebie, buduje w nas
frustrację, która narasta, nie daje nam spać aż w końcu rządzi naszym życiem. Gdy jesteśmy źli na
kogoś nie nauczymy go w ten sposób niczego dobrego. Wszystko do nas wraca. Dajemy co
otrzymujemy. Dostajemy, co daliśmy – odwieczne prawa kosmosu. Dlatego Jezus tak bardzo chciał
nauczyć nas miłości, sztuki wybaczania. Nawet gdy się buntujemy, gdy walczymy o nasze prawa
miłujmy naszych wrogów, bo jeśli będziemy ich nienawidzić to czego mają się od nas nauczyć –
nienawiści? Tym, co źle czynią należy jedynie współczuć, że nie mają w sobie tej miłości, tego
dobra, że to przez tę pustkę, przez ten brak miłości starają się jakoś tę lukę wypełnić. To dlatego tak
często piją, ćpają, gromadzą pieniądze i dobra materialne. Wydaje im się, że kupią tym szczęście.
Niestety złudni to bożkowie, bo nic za nimi nie stoi, a tylko zło, frustracja, cierpienie, łzy,
obojętność na głód w trzecim świecie, śmierć zwierząt, deportacje i cały ten Babilon. Czy o to w
życiu chodzi by hołdować kultowi gromadzenia pieniądza? My już wiemy, że te rzeczy dadzą nam
tylko frustrację.
Prawdziwe szczęście tkwi w miłości i czynieniu dobra. Współczucie dla tych, co tego nie
rozumieją, bo każdy z nich ma sumienie, które mogą oszukiwać lecz wierzcie mi przyjdzie chwila,
gdy spojrzą na swoje życie i wówczas zapłaczą oraz gorzko pożałują swej chciwości, obojętności i
zła jakie wyrządzili.
To miłość do Rabii i jej do mnie pozwala nam osiągnąć tę świadomość, przelewać ją na
papier, mieć energię na czynienie dobra i osiągnąć prawdziwe szczęście.
Bo to szczęście zamiast do pracy jechać razem na akcje w obronie lasów, dobra dzieci, ludzi,
w proteście przeciwko armiom tego świata. To szczęście nic sobie nie robić z tego, że nas
zaaresztują, bo i tak mamy coś, czego oni nie mają. MAMY MIŁOŚĆ, KTÓRA PRZEZWYCIĘŻY
WSZYSTKO, NIENAWIŚĆ JEST OSTATECZNYM UPADKIEM (jeszcze raz Włochaty).
A gdy nas zamkniecie nie będziemy słabi, nie będziemy płakać, ani się złościć. Areszt to
wspaniały czas na medytację, na modlitwę nawet o wybaczenie dla naszych oprawców, bo nie
wiedzą, co czynią. Największe zło jakie wyrządzają czynią sobie samym.
Mogą zamknąć nasze ciała, ale nie zamkną naszego ducha, naszej miłości, gdy jesteśmy
prawdziwie wyzwoleni.