niedziela, 29 kwietnia 2012

1 maja przeciw władzy państwa i kapitału!

Masz dość szefów, którzy żerują na Twojej pracy? Żyjesz w ciągłym strachu przed jej utratą? Jesteś bezrobotnym? Przerażają Cię ciągłe podwyżki? Nie stać Cię na mieszkanie? Czeka Cię eksmisja? Nie masz pieniędzy na leki? Zlikwidowano szkołę Twojego dziecka? Czujesz wszechobecną kontrolę państwa ingerującą we wszystkie aspekty Twojego życia? Nie godzisz się na odbieranie swobód obywatelskich? Masz dość polityków, którzy marnotrawią pieniądze z podatków na własne potrzeby, ignorując zupełnie potrzeby społeczeństwa? Masz dość tego, że politycy decydują o wszystkim w Twoim imieniu, a Ty nie masz na to żadnego wpływu? Masz dość kłamstw i manipulacji wyborczych? Nie chcesz dłużej być niewolnikiem politycznych i finansowych elit?

Wyjdź na ulice 1-go maja! | 1 maja należy do pracowników, a nie do pracodawców!

Wszystkich uczestników demonstracji pierwszomajowej i nowo przybyłych wzywamy do dalszej aktywności i wzięcia udziału w akcji "odzyskujemy miasto" o godzinie 15.30 na Krakowskim Przedmieściu, Skwer Prusa (przy ul. Karowej). Powstanie tam "miasteczko anty-kryzysowe".

W czasie trwania akcji odbędą się spotkania i wiece. Na miejscu, w sposób demokratyczny i bezpośredni kształtowali będziemy dalszy przebieg protestu. W planie przewidziane są projekcje filmowe, wspólny
posiłek, spotkania w podgrupach tematycznych. Wzywamy do aktywnego uczestnictwa!

Twój głos musi zostać w końcu wysłuchany! - głos milionów, którzy żądają zmian! Głos tych, którzy wierzą w inną przyszłość, w godne życie, w solidarność i samoorganizację społeczną. Przyszłość bez nierówności klasowych i wyzysku, bez dyktatu kapitału, bez aroganckiej władzy, bez dyskryminacji, rasizmu i nacjonalizmu.

1-go Maja, na całym świecie, ruchy antyautorytarne i antykapitalistyczne wyjdą na ulice, by pokazać, że idea samorządnego i oddolnego społeczeństwa jest jedyną alternatywą dla obecnego upadającego systemu. Władza należy do nas! Bez nas nie ma demokracji!. Pokażmy rządzącym, że trzeba się z nami liczyć, że czasy ich samowoli się skończyły. Jesteśmy silni. Zmieniamy rzeczywistość!

Pierwszy Maja, pl. Bankowy godz. 13. Musisz tam być!

Kolejne ambony zniszczone



W kwietniu 2012 roku tylko w okolicach miejscowości Gryźliny (około 20 km
od Olsztyna, woj. warmińsko-mazurskie) zniszczonych zostało 6 ambon myśliwskich. Akcja ta została
wymierzona w lokalne środowisko morderców zwierząt i jego infrastrukturę,
która służy tylko i jedynie obserwacji a później "odstrzałowi zwierzyny".
Koszt postawienia jednej ambony wynosi około 2 tysięcy złotych.

W tym, że takie akcje bezpośrednie są potrzebne i skuteczne utwierdzają
nas same koła łowieckie, które przypominają, że niszczenie ambon
uniemożliwia im prawidłowe prowadzenie "gospodarki łowieckiej" i naraża je
na spore koszty. Zapowiadają również, że na terenach gdzie te urządzenia
są niszczone, nie będą szacować i płacić za szkody w uprawach i płodach
rolnych wyrządzone przez dzikie zwierzęta.

Niszczenie ambon czy nęcisk jest dotkliwym ciosem dla kół łowieckich,
szczególnie jeżeli robi się to systematycznie i na terenie jednego koła
łowieckiego, co zmusza je do sporych nakładów pracy i pieniędzy aby
odbudować urządzenia niezbędne do mordowania zwierząt. Pokazuje również,
że nigdy nie będziemy tolerować tego krwawego sportu jakim jest myślistwo.

Namawiamy wszystkich/-tkie do podjęcia i zintensyfikowania podobnych akcji
bezpośrednich!

STOP RZEZI ZWIERZĄT!

Włochy: Uwolniono psy przeznaczone do wiwisekcji

Koło Brescii na północy Włoch kilkudziesięciu obrońców praw zwierząt weszło na teren wielkiej hodowli psów przeznaczonych głównie do wiwisekcji. Otworzyli klatki i uwolnili wiele szczeniaków rasy beagle.

Zakończona w sobotni wieczór akcja w miejscowości Montichiari miała na celu uratowanie psów oraz ponowienie żądań zamknięcia działającej tam od 12 lat firmy Green Hill specjalizującej się w hodowli psów dla potrzeb laboratoriów, jedynej takiej we Włoszech. W klatkach przetrzymywanych jest na tym terenie 2500 czworonogów.

Część z nich uwolnili działacze organizacji obrony praw zwierząt, którzy pokonali ogrodzenia i weszli na teren hodowli wznosząc okrzyki: "Mordercy!" pod adresem właścicieli firmy i jej pracowników. Doszło do przepychanek i próby sił z przybyłymi na miejsce oddziałami policji. Funkcjonariusze zatrzymali 13 osób, które odpowiedzą za wejście na prywatny teren, wyrządzenie szkód, kradzież i stawianie oporu policji.

Uwolnione małe beagle zostaną przekazane organizacjom niosącym ratunek zwierzętom oraz rodzinom, które zechcą się nimi zaopiekować.

piątek, 27 kwietnia 2012

Holandia: Plany deportacji imigrantów z powodów ekonomicznych

Rosnące polityczne wpływy prawicowych partii politycznych w Holandii wyrażają się w atakach na imigrantów z Europy Srodkowej i Wschodniej. "Imigranci mieszkają stłoczeni w złych warunkach, czasem w kontenerach lub przyczepach" - pisze na swym portalu "Financial Times". Politycy - laburzyści i socjaliści - ostrzegli przed "tsunami" imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, które pogrąży holenderski system usług i świadczeń socjalnych - relacjonuje gazeta.

"Jeszcze do niedawna kampania przeciw imigrantom z Europy Wschodniej była wyłączną domeną Wildersa i jego PVV. Od wyborów z ub. r., w wyniku których PVV stała się trzecią największą polityczną partią w Holandii, inne partie głównego politycznego nurtu podjęły tę kwestię" - stwierdził "FT". "Z początkiem kwietnia ta retoryka stała się polityką rządu, gdy minister spraw socjalnych z rządzącej Partii Liberalnej Henk Kamp ogłosił plany zakładające odsyłanie imigrantów, jeśli są bez pracy dłużej niż trzy miesiące" - dodaje.

Plany rządu zakładają też, by imigranci byli uprawnieni do świadczeń socjalnych tylko wówczas, jeśli w Holandii mieszkają co najmniej pięć lat. Według holenderskiego ministerstwa spraw socjalnych, zapomogi i świadczenia socjalne otrzymuje obecnie 1 527 imigrantów z nowych państw UE.

Rząd polski zapowiedział, że sprzeciwi się planom deportacji imigrantów z powodów ekonomicznych, a Komisja Europejska wystąpi przeciw rozwiązaniom sprzecznym z unijnymi normami. Rzecznik ambasady RP w Holandii Janusz Wołosz zauważa, że większość polskich imigrantów płaci w Holandii podatki i składki ubezpieczenia socjalnego, a do świadczeń mają prawo z mocy miejscowego prawa.

- Agencje zatrudnienia wyzyskują imigrantów, właściciele nieruchomości zdzierają z nich skórę, a imigranci lądują na ulicy - mówi dyrektor działającej w Hadze Fundacji Europy Wschodniej Ernst-Jan Stroes, przyznając, że Polacy stanowią większość w niektórych schroniskach dla bezdomnych.

- Spora część antypatii Holendrów wobec polskich imigrantów jest wyrazem ich lęków przed zmianami etnicznymi i kulturowymi. Ich skargi na to, że obecność imigrantów powoduje degradację otoczenia, często nie ma wiele wspólnego z ich zachowaniem, lecz z faktem, że tam są - zaznacza "FT".

Agencje zatrudnienia ściągają pracowników z Polski i innych krajów do pracy, która na miejscu okazuje się zupełnie inna od tej, którą im obiecywano przed wyjazdem. Imigranci mieszkają stłoczeni w złych warunkach, czasem w kontenerach lub przyczepach. Nie mają kontaktu z tubylcami, z wyjątkiem nadzoru w miejscu pracy - opisuje gazeta.

W opinii jednej z polskich imigrantek "Holendrzy myślą o sobie, że są ludźmi otwartymi na innych, ale tak wcale nie jest". Holandia otworzyła rynek pracy dla obywateli nowych państw UE w 2007 r. Obecnie stanowią oni większość siły roboczej zaangażowanej przy zbiorach warzyw i owoców hodowanych w szklarniach. Stopa bezrobocia w Holandii wynosi 4,3 proc. wobec unijnej średniej 9,5 proc.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Działacze Komitetu Obrony Lokatorów zostali uniewinnieni


Dziś, przed sądem rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ wydany został wyrok w sprawie zorganizowania niezarejestrowanej demonstracji upamiętniającej śmierć Jolanty Brzeskiej. Sąd uniewinnił oskarżonych z Komitetu Obrony Lokatorów.

Oskarżeni bronili się, powołując się na żenujące niekonsekwencje w zeznaniach policjantów, na fakt że w oczywisty sposób przepisywali oni od siebie zeznania, że były one sprzeczne z ich późniejszymi zeznaniami w sądzie, oraz na fakt, iż demonstracja była zorganizowana spontanicznie na wieść o śmierci Jolanty Brzeskiej, o czym lokatorzy dowiedzieli się na dwa dni przed demonstracją.

Sąd nie uznał argumentów oskarżonych, jednak nie dopatrzył się szkodliwości czynu, a wręcz uznał, że działania organizacji lokatorskich są pożyteczne dla społeczeństwa, nawet jeśli doszło przy tym do naruszenia przepisów karnych. Działacze lokatorscy zebrani na sali sądowej nie spotkali się wcześniej z takim uzasadnieniem wyroku i powitali wyrok gromkimi brawami.

Warszawa: Udana blokada eksmisji na ul. Hożej


Komornik w asyście policjantów przez 2,5 godziny starał się wykonać wyrok eksmisji z budynku przy ul. Hożej 1 na warszawskim Pl. Trzech Krzyży. Eksmitowanych lokatorów broniło kilkadziesiąt osób. Komornik dwukrotnie bezskutecznie próbował wejść do środka.

Eksmisja z jednego z mieszkań w wysokiej, narożnej kamienicy przy ul. Hożej 1 (przy pl. Trzech Krzyży) miała się zacząć o godz. 12. Przeciw wyrzucaniu lokatorów zaprotestowały organizacje lokatorskie. W blokadzie budynku uczestniczyli ich działacze, ale też squattersi z "Syreny" na ul. Wilczej. Głośno manifestowali i blokowali wstęp do budynku siedząc na schodach. Na rogu kamienicy zawisła płachta z napisem: "Lokatorzy to nie towar". Całe zdarzenie asekurowała policja. Pod kamienicą było ok. 20 funkcjonariuszy. Wszyscy czekali na decyzję komornika, który dwukrotnie próbował dostać się do środka. W końcu, po 2,5 godzinie, zrezygnował i odstąpił od wykonania wyroku.

Poniżej fotografie i film z akcji.

Zdjęcia z serwisu Naszemiasto

http://www.youtube.com/watch?v=KsJWXYsp8WM

Honduras: pracownicy rolni masowo okupują grunty


Tysiące honduraskich rolników i farmerów okupuje tereny rolne w ramach protestu przeciwko rządowi i właścicielom ziemskim.

Lokalni urzędnicy i aktywiści donoszą, że zaplanowane i skoordynowane najazdy grup rolników miały miejsce w kilku lokalizacjach w całym Hondurasie. Rolnicy twierdzą, że przejmowane przez wielkich właścicieli ziem rolnych treny są obszarami publicznymi, gdzie ludzie biedni mają możliwość uprawiania żywności na własne potrzeby, oraz że powinno chronić ich honduraskie prawo.

Przedstawiciele rządu uznali, że najazdy rolników były niezgodne z prawem i dotyczyły w szczególności prywatnych farm i gospodarstw.

Dyrektor Narodowego Instytutu Rolnego Cesar Ham stwierdził, że okupacje są motywowane politycznie i mają na celu zdestabilizowanie rządu prezydenta Porfirio Lobo.

Gwałtowne i często brutalne spory o obszary rolne są w Hondurasie dość powszechne, co w ciągu ostatnich lat przyniosło śmierć dziesiątek pracowników rolnych.

Organizacje reprezentujące drobnych rolników i farmerów zaznaczają, że kolejne rządy w tym państwie nie wywiązują się ze składanych obietnic rozpowszechniania i udostępniania gruntów rolnych biedniejszym mieszkańcom kraju w ramach, wymagającej reformy, ustawy agrarnej. Jednocześnie oskarżają przywódców i polityków o działanie w interesie wielkich właścicieli ziemskich.

BBC/libcom.org

Brighton: Blokada marszu nacjonalistów


W niedzielne popołudnie 22 kwietnia w nadmorskim miasteczku Brighton, odbył się długo zapowiadany przez nacjonalistów “Marsz dla Anglii”. Jeden z głównych organizatorów, nacjonalistyczna organizacja English Defence League, zapowiadała tłumny najazd prawdziwych patriotów i nacjonalistów z całego kraju. Jakże wielkie rozczarowanie musiało ogarnąć organizatorów gdy na ogólnokrajowy marsz przybyło niewiele powyżej 100 osób.

Na nacjonalistów czekało ponad tysiąc antyfaszystów z postanowieniem blokady marszu. Aby uniknąć zeszłorocznych problemów, kiedy policja otoczyła szczelnym kotłem antyfaszystów, umożliwiając marsz nacjonalistów zaplanowaną trasą, tym razem antyfaszyści przyjęli inną taktykę. Wzdłuż trasy marszu rozciągnięte równolegle grupy bojowych antyfaszystów atakowały marsz z różnych stron, równocześnie blokując front marszu. Doszło do konfrontacji z policją która używając oddziałów konnych, pałek i gazów łzawiących ochraniła marsz i torowała dorgę nacjonalistom. Co kilka metrów marsz był zatrzymywany z powodu blokad.

Antyfaszyści przemieszczając się bocznymi uliczkami unikali zamknięcia w kotle i otaczali marsz ze wszystkich stron. W pewnym momencie policja postanowiła skrócić trasę marszu i ewakuować nacjonalistów inną trasą w obawie o ich bezpieczeństwo. Kiedy marsz skręcił w boczną ulicę czekała tam już spora grupa, która zbudowała barykady z barierek i koszy na śmieci. Marsz został zatrzymany ponownie. Doszło do walk z policją, która rozpoczęła atak na barykadę. W stronę policji i nacjonalistów poleciały butelki i kosze na śmieci. Oddziały do tłumienia zamieszek, używając koni, pałek i gazu, przedarły się przez barykadę i szczelnie ochraniając nacjonalistów ewakuowali ich do punktu zbiorczego z którego mieli się rozjechać do domów. Antyfaszyści towarzyszyli im do samego końca umilając ich podróż. Niedobitki nacjonalistów, które mialy pecha zostać po marszu w Brighton, ukrywając się w pubach, nie mieli łatwej drogi do domu.

Podumowując, Brighton pokazało, że najonaliści nie są mile widziani w mieście. Marsz nie przeszedł nawet połowy zaplanowanej trasy, a jego uczestnicy cudem uniknęli linczu. Radykalny sprzeciw przeciwko ich wizycie upokożył i zdziwił nie tylko samych nacjonalistów, ale i również policję, której taktyka zamykania ludzi w kocioł kompletnie się nie sprawdziła.

Podczas starć rannych zostało kilkunastu nacjonalistów, dwóch policjantów hospitalizowano, 3 osoby aresztowano.

Podczas blokad polscy antyfaszyści rozdawali ulotki i zbierali pieniądze na zatrzymanych podczas blokady marszu ONR w Katowicach.

http://www.youtube.com/watch?v=u3N6bZDwi6k&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=gco8matbc98&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=nGm67F4i7OQ&feature=relmfu

piątek, 13 kwietnia 2012

Tantric Love Activist Revolution Audio


Tantric Love Activist Revolution

Twenty-first century. Time of great change but also the risks and concerns.
Can we survive? Would humanity will cope with the mess that has created mainly during the last century? How far, how long, what disasters we have to experience that people would make the breakthrough of their mentality? There is still hope that if we act united in all possible ways, we can avoid the destruction of our planet, the extermination of generations to come, global warming, water contamination, deforestation or other consequences of our "civilized" life.

There is a power that gives the strength to the hope, gives faith that everything will be fine. This power that's love, what especially now we have to distribute in any way possible and as much as we can. Of course, we should start with ourselves, our beloved, then our children, first close and then further family, then all human beings, animals, plants and the entire planet. If we start to love properly, it will not be limited just to ourselves, or eventually only to our family. Developed love does not stop just at feelings for our partners, but on understanding that if we would like to be happy we have to live altruistically. So do good to other people, animals, plants and the entire planet. Everything in the universe is interconnected. Our health is increasingly dependent on the health of our planet. We can imagine that we letting in negative energy in to our body by eating every piece of meat, what had to be paid not only by animal suffering but also by the world hunger, climate change, deforestation, poisoning soil and water etc.
We wouldn't buy for a child happiness by purchasing cheap Chinese toys, produced by other children from who's childhood was taken away.
Giving for beloved heart-shaped chocolates will not pass energy of love if You was aware that to produce it, children were abused  at the cocoa  plantation.
If we understand good in almost all religions and all philosophical systems they're teaching us love. Why, nevertheless, it is still too little of that feeling to save the planet? Why so often still it is just selfish feeling limited only to ourselves ? Why religions that suppose to spread love to often causes bloody wars? We could probably write a book about it but here is not the time and place for that.
I would go straight to the heart of the problem and solution. To make our love mature and altruistic I'm encouraging you to familiarize yourself with positive tantra, which by the fact that would ascend us to higher levels of consciousness will give us healthy, happy life for ourselves and our loved ones, and eventually open our hearts and eyes to the needs of our times. Regardless of religion, philosophical system,will bring a feeling and power of love in everything what we do.
So why wait ? Start today. Save yourself and the rest. Give happiness to yourself and others !
Happy life You get by doing good
Griks 20/02/2011 Translated 16.05.2011 Corrected ... is waiting for You:English native speaker ;)