piątek, 21 stycznia 2011

Powstanie w Tunezji: dotychczasowy przebieg zdarzeń

Zamieszki w Tunisie Powstanie w Afryce Północnej: dotychczasowa historia.

Wartko rozwijająca się sytuacja w Afryce Północnej, która przyniosła
odejście od władzy i ucieczkę poza granice kraju dotychczasowego
"prezydenta"* Zina Ben Alego, utworzenie nowego rządu oraz
wprowadzenie stanu wyjątkowego w obliczu czegoś, co nazwać można
rebelią klasy robotniczej.

W chwili pisania tego tekstu, w Tunezji został utworzony "rząd
jedności narodowej" a siły porządkowe usiłowały rozprawić się z ruchem
oporu. Równocześnie oferowane są ustępstwa, jak choćby uwolnienie z
zakładów karnych więźniów politycznych. Mimo wszystko, demonstracje i
zamieszki trwają nadal.

Międzynarodowa reakcja na tunezyjskie powstanie stanowi wyraźny
kontrast tego, co spotkało demonstracje "zielonych" w Iranie. W
przypadku Iranu widzieliśmy napływające zewsząd, ogłuszające
potępienie; w przypadku Tunezji zaś- głuchą ciszę. USA, które mocno
potępiły irański rząd za represje stosowane wobec uwolnionych
demonstrantów, stwierdziły, że "nie biorą niczyjej strony" w
konflikcie między rządem a protestującymi w Tunezji. Jak widać,
domaganie się wolności, demokracji i poszanowania praw człowieka nie
znajduje uznania w nomenklaturze rządu USA.

Z kolei Wielka Brytania potępiła tunezyjskich protestujących- "za ich
przemoc", zrównując się tym samym ze swoim wrogiem- Muammar'em
Gaddafi'm, w wyrażaniu swojej pogardy dla zwykłych ludzi, biorących
swoje życie we własne ręce, poprzez działania kolektywne.

Konfiskata warzyw

Bezpośrednim katalizatorem inicjującym dalsze zajścia, była próba
samobójcza Mahomet'a Bouazizi'ego w dniu 18 grudnia. 26-letni
absolwent uczelni wyższej oblał się benzyną i podpalił w mieście Sidi
Bouzid w centralnej Tunezji. Mężczyzna walczył o życie, by w następnym
miesiącu, wskutek odniesionych ran, umrzeć (jednak nie przed cyniczną
wizytą przy szpitalnym łóżku prezydenta Zine al-Abidine Ben Ali'ego).
Samopodpalenie Bouazizi'ego przed rządowym budynkiem było desperacką i
rozpaczliwą formą zaprotestowania przeciw fatalnym perspektywom
młodych ludzi w Tunezji. Mahomet nie mogąc znaleźć pracy, sprzedawał
nielegalnie warzywa na ulicy. Gdy po raz kolejny policja skonfiskowała
jego towar, nie wytrzymał. Tego było już dla niego za wiele.

Tunezja, często przedstawiana przez kraje zachodnie jako wzór
stabilnego państwa w świecie arabskim, trawiona jest przez inflację,
bezrobocie, stały wzrost cen dóbr podstawowych oraz powszechną
korupcję. W wielu rejonach kraju bezrobocie utrzymuje się na poziomie
25% i więcej. Jest to szczególnie widoczne wśród absolwentów uczelni
wyższych. Podobna sytuacja powtarza się w sąsiednich krajach, m.in. w
Maroku czy Algierii, która również odczuła skutki niepokojów
społecznych.

Protesty i strajki są rzadkie, a poprzednia fala strajków i
demonstracji w sprawie bezrobocia, kiepskiej sytuacji mieszkaniowej,
słabej kondycji edukacji i służby zdrowia, która przetoczyła się przez
Tunezję (zwłaszcza jej południowo-zachodnią część) w 2008 roku,
spotkała się z ciężkimi represjami. Wtedy to wielu protestujących i
strajkujących zostało spacyfikowanych, były ofiary śmiertelne., a
wielu- w tym dziennikarze relacjonujący wydarzenia- zostało
arbitralnie uwięzionych, jako "prowodyrzy" zajść. Trzy lata temu rząd
działał bardzo prężnie w celu zapobieżenia rozprzestrzeniania się
strajków i protestów klasy robotniczej, tym razem się to nie udało.
Represje wciąż nie słabną, jednak brutalność w reakcji na obecne
wydarzenia tylko hartuje biorących udział w przewrocie.

Gwałtowna eskalacja

Samopodpalenie, a w efekcie śmierć, Bouazizi'ego spowodowało lawinową
falę protestów i akcji strajkowych, które jak dotąd nie zostały
stłumione. W tych dniach zamieszki wybuchły w Sidi Bouzid, które jest
sercem, epicentrum i duchowym domem ruchu, gdzie niszczone są
samochody i przełamywane policyjne kordony. Policja szczelnie
maszerowała ulicami miasta, chciała stłumić bunt w zarodku, aby
zapobiec rozprzestrzenianiu się powstania na resztę kraju.
Nieprzyjemna, siłą rzeczy niekompletna oś czasu przedstawia się
następująco:

21 grudzień- zamieszki w jednym z centralnych miast Tunezji- Menzel
Bouzaiene. Policyjne strzelby i gas łzawiący spotkały się z koktajlami
Mołotowa w odpowiedzi. Co najmniej jeden protestujący zostaje
zastrzelony przez policję.

24 grudzień- demonstranci podkładają ogień pod siedzibę rządzącej
partii CDR, niszczą posterunek policji i podpalają trzy policyjne
radiowozy. W okolicach posterunku policji powstają barykady. Policja
morduje 18-letniego Mohamed'a Ammari'ego, wskutek ran umiera w
szpitalu 44-letni Belhoussine El Hadri.

25 grudzień- protesty docierają do stolicy- Tunis. Społeczeństwo
solidaryzuje się z powstaniem w Sidi Bouzid.

26 grudzień- drugi większy protest odbywa się w Tunis. Zostaje
zaatakowany przez policję bijącą ludzi pałami i rzucającą kamieniami.
Działania policji są inicjowane i nadzorowane przez ministra spraw
wewnętrznych osobiście. Policja uniemożliwia rannym dotarcie do
szpitali. Starcia trwają kilka godzin.

28 grudzień- siły bezpieczeństwa atakują wiec zorganizowany przez
tunezyjską federację związków zawodowych w Gafsie- głównym mieście
górniczym Tunezji. 300-osobowy protest prawników w Tunisie, co
najmniej dwu aresztowanych, jeden z nich jest torturowany na
posterunku. Unia nauczycieli szkół wyższych manifestuje przed gmachem
ministerstwa edukacji.

29 i 30 grudzień- policja siłą rozbija demonstrację w Monastir.
Również protest w Sbikha zostaje zaatakowany przez policję.
Demonstracja w Chebba rozbita, co najmniej jeden demonstrant w
szpitalu.

31 grudzień- w Bouziane policja strzela w tłum demonstrantów. Jeden z
protestujących, bezrobotny absolwent, zostaje zabity.

3 styczeń- starcia z policją w Tela, Sfax i Om Laarais. Demonstracja
studencka w Tunis. Hakerzy atakują kilka rządowych witryn,
najwyraźniej w odpowiedzi na represje wobec protestujących.
Demonstranci w Kairze deklarują swoją solidarność z walczącymi Tunezyjczykami.

4 styczeń- doniesienia o demonstracjach w Hala, 250 km na zachód od
Tunis, przeradza się w intensywne starcia z policją. Zainicjowany
przez studentów z czterech głównych collage'ów protest pociąga za sobą
marsz bezrobotnych, który przyłącza się doń. Jeszcze długo po tym, jak
wspólny marsz zostaje zaatakowany przez policję gazem łzawiącym,
policja oblega budynki szkolne, w których schronili się ludzie. Demo
studentów w Sidi Bouzid odbywa się bez przeszkód.

5 styczeń- kolejne demonstracje w Tunis. W Sousse demonstrujący
studenci zaatakowani gumowymi pociskam i gazem łzawiącym. W Tunis
zostają rozmieszczone pojazdy opancerzone; mieszkania i sklepy są
plądrowane;

8 styczeń- więcej protestów w Tala w pobliżu algierskiej granicy;
policja masakruje 6 demonstrantów.
Zawzięte zamieszki w Tala, Regueb i Kasserine; brutalne ataki policji
prowadzą do ofiar śmiertelnych, potwierdzone informacje o 35 osobach
zabitych zgłoszone przez Międzynarodową Federację Praw Człowieka;

9 styczeń- dwóch studentów- Chihab Alibi i Youssef Fitour, zostaje
zastrzelonych przez funkcjonariuszy policji w Miknassi;

12 styczeń- strajk generalny w Sfax u wybrzeży Morza Śródziemnego,
zwołany przez Tunezyjska Unię Robotniczą. Spora liczba protestujących
gromadzi się w centrum miasta. Ogłoszono stan wyjątkowy. Zgromadzenia
więcej niż trzech osób zakazane. Na ulice wyjeżdżają czołgi.
Dziesiątki tysięcy ludzi wypełnia ulicę Habib Bourguiba (jedną z
głównych arterii) w Tunis. Ben Ali obiecuje wybory w okresie
najbliższych 6-ciu miesięcy, po czym ucieka z kraju znajdując
schronienie w Arabii Saudyjskiej. Władzę obejmuje premier.

15 styczeń- powstanie więźniów w dwóch największych więzieniach
prowadzi do śmierci 42 z osadzonych w zakładzie w Monastir; w Mahdia
żołnierze zabijają 5 więźniów.

17 styczeń- zostaje uformowany "rząd jedności narodowej"; różne stare,
reżimowe postaci przyłączyły się do "opozycji", na której czele stoi
dotychczasowy premier Mohammed Ghannouchi. Obiecuje on uwolnienie
więźniów politycznych, załagodzenie cenzury mediów oraz zapowiada nowe
wybory. Mimo to, protesty nie ustają. Francuski fotograf zostaje
zabity przez policję. Oficjalne dane wskazują na 78 ofiar śmiertelnych
wśród cywili. Protesty są kontynuowane, w Tunis policja strzela do
demonstrantów z ostrej amunicji.

Więcej informacji wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz