Jedno w tej całej obronie było zadziwiające. Tak jak całe miasto nawet i eksmisje były „pokojowe”. Gdy byłem w mieście X parę lat temu na demonstracji przeciwko ewikcjom wagenburgów widziałem na własne oczy jak koktajle mołotowa kratami pakowane były na busa. Także proce były popularne wśród aktywistów. Tak na wszelki wypadek, by nie czuć się bezbronnie, w razie ataków policji.
Tu, w Amsterdamie mimo płonących barykad i kilka godzinnego oporu, nikt nie myślał o tak niebezpiecznej broni. Amsterdam niczym usposobienie Holendrów był spokojnym miastem. Szybko się nauczyłem, że ktokolwiek agresywny, używający przemocy widziany był przez większość jako idiota, a nie bohater.
Dlatego nawet strategia obronna skłotersów była dużo bardziej pokojowa niż w mieście X. Może to dzięki temu ruch skłoterski utrzymuje się tu mocno od dziesięcioleci podczas gdy w mieście X już prawie go nie ma. Co prawda policja w mieście X też jest bardziej agresywna co samo przez się nakręca spiralę przemocy.
Na zakończenie zagadka: miasto X to ???
wtorek, 25 listopada 2008
"Obrona Kalenderpanden" dodatek do roździału w "Losie Buntownika" + zagadka
Etykiety:
Amsterdam,
Los Buntownika,
skłoty
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz