czwartek, 2 października 2008

Ekologiczny obóz akcji bezpośredniej oraz fragmenty rozdziału "Ratujemy las Lappersfort" książki Griksa " Życie Aktywisty", który też o tym opowiada.



Ekologiczny obóz akcji bezpośredniej
Poniżej możesz przeczytać zaproszenie na akcję, krótką relację z
sytuacji i obozu oraz fragmenty rozdziału "Ratujemy las Lappersfort"
książki Griksa " Życie Aktywisty", który też o tym opowiada.

OFERTA NIE DO ODRZUCENIA !!! Nie przegap.
O to co oferujemy:
Nauka i praktyka:
- wspinaczki bezpiecznej
- obrony alpinistycznej przed eksmisją
- budowy domków na drzewach
- lock on - przypinania się do drzew, obiektów pojazdów by
uskuteczniać blokady czy opór eksmisjom
- prawdziwa ekologia w naturze
- angielski i holenderski dla tych co chcą
- życie i działanie w nie zhierarchizowanej grupie ( wspólne
gotowanie, budowanie, wygodny podział zadań, wolność wyborów, decyzje
podejmowane przez codzienne zgromadzenie, konsensus, kultura
zgromadzeń, język rąk ułatwiający komunikację...
Czynny odpoczynek od chaosu, stresu, cywilizacji i miasta
Sponatniczny program kulturalny najczęściej przy ognisku lub
niedzielnym targu gdzie też propagujemy nasze działania i postulaty
Miłą atmosferę
Nawiązanie kontaktów i przyjaźni z ludźmi, których ratowanie planety
to nie tylko puste słowa.
To wszystko za darmo, a do tego nie musisz się martwić o wyżywienie.
Jednak pamiętaj: Jest to ekologiczny okupacyjny obóz akcji
bezpośredniej, a nie wakacyjny festiwal czy jakaś imprezka. Jeśli masz
zamiar i tendencje do upijania się to lepiej dla nas byś został(a) w
domu. Nie ma tu też miejsca na zniewolenie innych twardych narkotyków.
Serdecznie wszystkich zapraszamy !!!
Opis dojazdu możesz znaleźć na:
http://www.indymedia.nl/nl/2008/09/54712.shtml


Lappersfort to ostatni naturalny na terenie krajów Beneluxu las
naturalny, nie kultywowany i nie zasadzony przez człowieka. Leży on na
obrzeżach belgijskiego miasta Brug. 6 lat temu ekolodzy poprzez
okupację lasu i nagłośnienie skandalu obronili ten piękny las.
Teraz przemysł poprzez prywatyzacje lasów zagrabił część tego parku i
bez względu na jego wspaniałą publiczną funkcję jaką pełni dla
mieszkańców chce ją wyciąć. I tym razem ekolodzy ( głównie Groen Front
- Holenderski i belgijski odpowiednik Earth First ) robią wszystko by
do tego nie dopuścić. To już druga okupacja w tym miesiącu. Pierwsza
grupa wślizgnęła się w nocy na pilnowany przez policję teren, lecz
tylko gdy zostali na nim spostrzeżeni, niebiescy jeszcze tego samego
dnia dokonali ewikcji. Niektórzy z aktywistów zostali zaaresztowani i
wypuszczeni jeszcze tego samego dnia, miedzy innymi pod presją
solidarnościowej demonstracji hałasu. Około dwóch tygodni po tym
założono kolejny, obecny, w tej chwili trwający już dwa tygodnie obóz.
Firma Fabricon, właściciel terenu, części niegdyś publicznego parku
chce wyciąć drzewa pod budowę kolejnych fabryk. W Belgii jest dużo
mniej lasów niż w Polsce. Wycinanie kolejnych drzew to niczym
dobijanie przysłowiowego gwoździa do trumny zmiany klimatu. Czego
jednak można się spodziewać po firmie, która jest filą SEONU,
francuskiego giganta energetycznego, który za destrukcję planety jest
odpowiedzialny w dużym stopniu.
Brug to miasto przemysłowe, w którym ponad 30 % fabryk jest zamknięta
i stoi pusta. Budowanie w tej sytuacji kolejnego molocha to następny
paradoks, któremu chcemy się przeciwstawić
Obecnie zbudowanych jest 17 domków na drzewach oraz jeden większy dom,
fort na Ziemi. Codziennie teren parku okupuje od 20-stu do 40-stu
osób. Każdego dnia domki na drzewach, na Ziemi, kuchnia i cały obóz są
ulepszane. Eksmisja może nadejść w każdej chwili o obozujący wciąż
przygotowują się na nią jeszcze lepiej by utrudnić wycinkę lasu. Każda
pomoc jest bardzo mile widziana i jak najbardziej wskazana. Jeśli
chcesz spędzić szczęśliwy czas = zrobić coś dobrego, poprzebywać w
naturze, stanąć w jej obronie i poznać miłych i aktywnych ludzi to nie
zwlekaj i zrób to teraz. Finanse nie powinny byc przeszkodą.

"Ratujemy las Lappersfort" część 1
Po demonstracji w Utrechcie na rzecz skłotingu i przeciwko jego
zakazowi udało mi się załapać na transport docelowy samochodem wraz z
innymi ekologicznymi aktywistami. Tylko wyjechaliśmy z Utrechtu
złapaliśmy około godzinny korek. To już drugi w ciągu tego roku, a
podróżowałem samochodem też tylko dwa razy. W tym tygodniu, gdy
przejeżdżaliśmy rowerami nad autostradą widzieliśmy inny korek. Po
reakcji naszego kierowcy (Dżeka- aktywisty na wózku inwalidzkim ) wydaje mi się, iż jest to całkiem coś
normalnego. W takich okolicznościach dużo przyjemniejsza i szybsza
jest jazda pociągiem, gdzie można przyjemniej i korzystniej spędzić
czas niż na skupianiu się na drodze by nie spowodować wypadku.
Szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę tą korkową frustrację (my na
szczęście nie śpieszyliśmy się do pracy). Z tych powodów gdy nadaża
się okazja jechania gdzieś ze znajomymi poważnie się zastanawiam.
Towarzystwo i to, że i tak pojadą czy ze mną, czy be ze mnie wciąż są
dobrymi argumentami, które czasami przekonują mnie by wsiąść do auta.
My w naszym samochodzie jechaliśmy w pięcioro, podczas gdy w około
ponad 70% mijanych samochodach był tylko kierowca. Gdyby oni jechali w
pięcioro niczym my, o 5 razy mniej aut korkowało by autostrady, o
wiele mniej zanieczyszczeń byśmy mieli i może kryzys energetyczny i
zmiana klimatu nie dotykałaby nas tak bardzo. Wracający zaś do domu
tatusiowie mieliby więcej czasu i energii dla swych dzieci.
Do Brug dojechaliśmy późnym wieczorem. Tuż przed codziennym
zgromadzeniem. Siedzieliśmy w około ogniska. Wszędzie dało się słychać
belgijski akcent. Na początku przedstawiono punkty, które miały być
omawiane na spotkaniu, później po kolei każdy wokoło przedstawił się
swym nie prawdziwym, wybranym tylko na akcje pseudonimem i powiedział
na ile przyjechał do lasu i jak często może go odwiedzać. Było nas
około 25 osób. Potem w szczegółach były omówione każde z punktów
zgromadzenia takie jak podział zadań i prac na nadchodzący dzień,
niedzielę. Nazajutrz miał się odbyć targ tuż przed lasem, który
okupowaliśmy. W związku z tym nadażała się okazja by przedstawić nasze
punkty widzenia, to co robimy, nawiązać kontakt z Brugczykami zebrać
podpisy, dotację czy jakiekolwiek inne wsparcie. Wszystko to trzeba
było dobrze przygotować i dlatego też omówić. Niedziela była też
ostatnim dniem, by przygotowac się na podejrzewaną eksmisję. Dlatego
trzeba było jak najlepiej ulepszać konstrukcję, głównie fortu ale
także 17 z domków...CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz