O zapaleniu świeczki dla Tybetu o 21.00 w przeddzień rozpoczęcia się igrzysk olimpijskich dowiedziałem się parę godzin przed. Spontanicznie więc przerwałem mą pracę i udałem się na najbliższy mi Dam - główny plac w Amsterdamie. Poprzyklejałem wokół plakaty informujące o jutrzejszej demonstracji i zapaliłem dwie świeczki. By zaznaczyć wszystkim o co chodzi rozdawałem wszystkim ulotki na demonstrację. Niestety były one tylko w języku holenderskim, a w tym miejscu, o tej porze 80 % ludzi, których spotkałem stanowili turyści. Ci zaś holenderskiego nie umieli. Po jakichś czterdziestu minutach na zakończenie mej akcyjki zaryzykowałem i nakleiłem jeden plakat na pomniku ofiar wojny, a pod nim postawiłem zapaloną świeczkę. Uszanowały to służby porządkowe, bo sprzątając chwilę potem cały plac, specjalnie zostawili znicz i plakat.
Symboliczną świeczkę dla Tybetu i dla poszanowania ludzkich praw zapalono też w wielu innych miejscach. Między innymi też w sąsiadującym do skłotu Positivenest luterańskim kościele w czym maczali palce sami skłotersi. O tym możesz więcej zobaczyć w blogu naszego przyjaciela cookie mouse ( jak zgoglujesz to pseudo pierwszy który się pokaże )
"Duch Skłoterski"( Spirit Of Squatters ) znalazł w końcu czas na rozkejenie około 100 plakatów informujących o jutrzejszej demonstarcji. Co prawda trochę późno ale lepiej późno niż wcale. Duszek wierzy, że plakaty same w sobie są małą demonstracją. Dużo przekazują, a także zostają dłużej po wydarzeniu, na które zapraszają, a potem do tego budzą z niego miłe wspomnienie. Tym razem według Spirit Of Squatters nie było czasu na odebranie plakatów z tybetańskiego sklepu na Spuistraat w zalegalizowanym kompleksie skłoterskim. To zaważyło o ich późnej dystrybucji. Duszek chciałby przez to zaznaczyć, że wszelkie organizacje, które chciałyby go wykorzystać do rozklejania plakatów mogą się skontaktować z nim na czas przez te strony.
Demonstracja zaczęła się o 14.08.8.2008.czasu Amsterdamskiego ( w Chinach 8.8.8.8 ) przy stadionie olimpijskim. W tym samym czasie co w Pekinie odbywało się otwarcie igrzysk olimpijskich. Kilkaset ludzi z transparentami, tybetańskimi flagami itp. ruszyło na piechotę, rowerami lub biegiem w kierunku Damu. Tam już o 14.30 miała się rozpocząć główna manifestacja o poszanowanie praw człowieka w Chinach i na całym świecie. O 14.00 mniej oficjalnie skłoters z Positivenest, na tym samym placu, tuż przed rozpoczęciem zorganizował przy akompaniamencie skrzypiec, dżiduridu odśpiewanie mantry : " Om mani padme... " (więcej o tym, po angielsku możecie przeczytać na jego blogu = zgogluj cookie mouse i pierwszy z góry, który się pokaże)
W pochodzie tym brały udział oklejone na tybetańsko dwie taksówki rowerowe oraz jeden rowerzysta na wysokim rowerze, który tańcząc z tybetańską flagą śpiewał piosenkę zespołu Zbuntowani :
" Wolność dla Tybetu
Wolność dla Birmy
Wolność wszystkim narodom
Stop ich okupacjom ! "
Tolbajker przeważnie towarzyszył "maratończykom". Ci okrążając bocznymi uliczkami pochód i coraz na chwilę do niego dołanczając też powiewali rozpostartą między nimi flagą Tybetu. Wyglądało to niczym delegacja sportowców niosąca flagę na otwarciu olimpiady. Na demonstracji nie zabrakło też "podróżników na motorach, którzy także brali udział w pochodzie wraz z ich tybetańskimi chorągiewkami.
Około 15.00 wszyscy razem dołączyliśmy do manifestacji na placu Dam gdzie było już kilkaset osób. Tsering Jampa, jak dla mnie " Dalaj Lama Amsterdamu" przywitała nasz przymarsz gorącymi słowami. Wszyscy za nią bili brawo " naszej Tybetańskiej drużynie". Ze sceny po kolei wypowiadali się ludzie z uciskanych, okupowanych przez Chiny narodów : Tybetu, Irdżykistanu, Birmy uciskanej przez dyktatorską Juntę wspieraną przez CRL oraz także sami Chińczycy, których komunistyczny totalitaryzm także bardzo dotyka. Jednym z przykładów mogą być praktykujący Falung Gong - odmiany Qi Gong, systemu ćwiczeń, który poprawia zdrowie, silną wolę, świadomość i niezależność. Nie podoba się to komunistycznej partii Chin, która zakazała ich praktyk, gdy coraz więcej ludzi dzięki nim uświadomiło sobie o źle systemu i zaczęło się od niego odłanczać. Przemówiło też wiele osób z oragnizacji poszanowania praw człowieka. Po przemowach nastąpiła część kulturalna, gdzie przedstawiciele poszczególnych narodów zagrali i zaśpiewali ich orginalne pieśni. Pomiędzy przerwami niektórzy opowiadali ich osobiste przeżycia, tragedie i wielkie nadzieje jakie wiązali z wyzwoleniem ich narodów. Wokoło placu organizacje uciskanych narodów i poszanowania praw ludzkich miały swe stoiska informacyjne, na których rozdawali i sprzedawali masę materiałów informacyjnych. Można było je wesprzeć kupująć ciekawe książki, wydawnictwa, flagi czy inne gadżety. Na jednym stoisku tradycyjną metodą odbijali nadruk " Tybetu " w ich języku na kolorowych chorągiewkach.
Po jednej stronie stał "mur", na którym przyczepione było ponad 15.000 "pochodni olimpijskich" z imionami dotujących, którzy kupując tą cegiełkę w ten sposób wsparli demonstrację. Obok tego dużego muru stał inny, na którym każdy mógł przygotowanymi do tego farbami napisać lub namalować swe pozytywne przesłanie, życzenia o wolność itp. Szybko pokrył się opiniami wielu ludzi.
Po przeciwnej stronie sceny na ogromnym płótnie był namalowany tybetański klasztor w Lhasie. Duży materiał doskonale służył dzieciom do zabawy w chowanie sie pod nim.
Demonstarcja zakończyła Tsering Jampa pięknymi podziękowaniami wszystkim przybyłym. Zapewniła ona, iż walka o wolność będzie trwała nie tylko podczas igrzysk ale dotąd aż Chiny nie zmienią swej totalitarnej polityki. 24.8.8
środa, 10 września 2008
Demonstracja i inne działania dla Tybetu i poszanowania praw ludzkich.(poskladana calość)
Etykiety:
Wolny Tybet,
Życie Aktywisty
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz