Po raz kolejny widzimy, że drogowcy dla zbicia kasy nie cofną się przed niczym. U nas w Polsce chcieli zniszczyć odwieczną naturę, a w Irlandii próbują zniszczyć ponad 8000 letnie zabytki. Po raz kolejny musimy stanąć solidarnie i przeszkodzić im w tym. Nie chcemy by budowana w imię czyichs interesów autozdrada tym razem niszczyła miejsca kultu starsze o 2000 lat niż Stonehenge. Aż trudno uwierzyć, iż dzieje się to w "cywilizowanej" Europie. Dlatego zróbmy wszystko by do tego nie dopuscić. Parę rad na końcu tego tekstu sciągniętego z www.pl.indymedia.org -dopisek: Griks
Seria obiektów archeologicznych – w tym odkryty krąg astrologiczny datowany na 6000 p.n.e. (2000 lat starszy od stonehenge) – jest zagrożona przez budowę autostrady M3. Rząd Irlandzki ignoruje opinię Unii Europejskiej zalecejącej wstrzymanie budowy. “W oczekiwaniu” na sprawę w Trybunale niszczy swoje i światowe dziedzictwo. W niszczeniu biorą udział polscy robotnicy i polski przemysł.
Historia
Droga M3 była już przesuwana w przeszłości – lokalne społeczności sprzeciwiły się prowadzeniu jej przez ich miejscowości w latach 70 i 80. Tym razem (kilka lat temu) – mimo istnienia alternatywnego scenariusza transportowego (Meath multiway) - rząd zdecydował o przeprowadzeniu drogi przez dolinę (Tara-Skryne), gdzie od początku było wiadomo, że znajdują się obiekty o wartości historycznej. Dolina jak i otaczające ją wzgórza zamieszkane były od tysięcy lat – były siedzibą tak pogańskich możnowładców, jak i średniowiecznych wysokich królów Irlandii (patronujących pozostałym 3-4 królestwom Irlandii). Gdy tylko rozpoczęto prace (kilka miesięcy temu - kwiecień) odkryto... pozostałości drewnianego kręgu astrologicznego (podobnego do sławnego kamiennego kręgu Stonehenge) z tym że 2000 lat starszego. Odkryto też serię ciał – jak się zakłada, grób królewski gdzie pochowano parę królewską wraz z koniem i psem.
Obecna przykrywka
Rząd we współpracy z publicznymi mediami totalnie zakrywa całe wydarzenie mgłą. Gdy krąg został odkryty celowo pozostawiono go przez 3 miesiące otwartym na warunki atmosferyczne, by – usprawiedliwiając się złym stanem obiektu – moża go było usunąć. Archeolodzy, zatrudnieni do prac bezpośrednio przez konsorcjum budujące drogi (gdzie w Irlandii większość archeologów znajduje zatrudnienie) – National Roads Authority – byli zmuszani do szybkiego demontażu znalezisk. Na trasie budowy odkryto łącznie 41 obiektów o wartości historycznej. Wiele ze znalezisk okazywało się “znikać”. Jeden z polskich archeologów, który brał udział w początkowych pracach – zaszokowany tym co się działo - zrezygnował z pracy i przyłączył się do obozu obrońców dziedzictwa. Stało się po tym jak znalazł starożytne ciało, a przychodząc następnego dnia do pracy odkrył jego nieobecność i został poinformowany, że ma “zamknąć buzie na kłódkę”. Podobnie wielu innych pracujących na początku archeologów zostało zwolnionych. Ciała obecnie są przechowane w jednym z garnizonów wojskowych w Dublinie.
Również media okazały się milczeć w sprawie. Pomimo wielu prób i intensywnej obrony terenu i znalezisk przez cały okres kampanii (obecnie 14 miesiąc) można było przeczytać zaledwie kilka symbolicznych wzmianek w prasie na temat całej sprawy. W tym samym okresie można było czytać całostronnicowe eseje o odkryciach w innyc częściach kraju obiektów z okresu średniego średniowiecza.
Sprawa zyskała nieco na rozgłosie dopiero po tym jak instytucje europejskie w reakcji na działania irlandzkiej eurodeputowanej zaczęły naciskać rząd Irlandii ku zatrzymaniu budowy. W tym miesiącu – w związku z owartym stanowiskiem Unii w sprawie oraz ostrzeżeniami poprowadzenia sprawy do Trybunału Europejskiego – dla uniknięcia skandalu rząd Irlandii za pomocą publicznych mediów ogłosił, że na trasie budowy drogi M3 zostały “właśnie” odkryte obiekty archeologiczne datowane na “2000 lat p.n.e.”.
W budowę (kontrakt) uwikłana jest polska firma budimex oraz polscy pracownicy.
Obecnie obrońcy próbują opóźnić prace do czasu rozprawy w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości, a kompanie budowlane starają się przyspieszyć destrukcję obiektu, by postawić przed faktami dokonanymi zanim do rozprawy dojdzie.
Faktem odgrywającym rolę jest to, że obecnie sprawujący władzę w Irlandii to środowiska konserwatywne, a sama Irlandia jest Mocno katolockim krajem (gdzie jeszcze jakiś czas temu kobiety zachodzące w ciążę poza małżeństwem zamykano w zakładach pracy - pralniach, gdzie za darmo tworzyły dochód dla klasztorów). Część konserwatywnego środowiska może być niechętna odsłanianiu pogańskiej przeszłości wyspy.
**********
Do Zielonych_2004 oraz European Greens:
wnieście do bratnich zielonych Irlandii, tworzących rząd Irlandii o przeproszenie przez rząd za ostatnie wydarzenia w tej sprawie, ze zaprzestanie blokady medialnej, przedstawienie faktów o tym co stało się i dzieje na wzgórzu Rathlugh, przeproszenie za dotychczasowe aresztowania, oraz zwolnienie obywateli protestujących w obronie dziedzictwa z postawionych im zarzutów;
Do Polaków:
kontaktujcie się z europejskimi instytucjami w zapytaniu o sprawę i przyspieszenie działań w obronie znaleziska (wdzięczny za podanie infromacji przez 'wasze' listy dyskusyjne i informacyjne, i inne kanały – im więcej osób wie tym lepiej) zachęćcie do tego przyjaciół i organizacje z zagranicy;
organizujcie i współorganizujcie pikety i demonstracje przed ambasadami i konsulatami Irlandii; dzwońcie do Irlandzkich instytucji z zapytaniem o tą sprawę
zorganizujcie demonstrację, konferencję prasową w sprawie udziału Budimex'u w działaniach budowlanych na terenie znaleziska, lub kontaktujcie się z firmą osobiście w zapytaniu o tą sprawę;
Do Polaków za granicą (szczególnie w Irlandii):
zapytajcie swoich Irlandzkich przyjaciół czy słyszeli sprawie, jeśli nie to im ją przedstawcie;
przybądźcie na przyszłotygodniowy Rave na wzgórzu w obronie dziedzictwa...
wracajcie z informacją o tym co się 'u was' dzieje w sprawie lub o dalsze informacje pod
dziedzice@gmail.com
Niektóre strony internetowe traktujące o sprawie
(zalecam samodzielne przeszukanie pod 'Tara' 'Tara Hill' 'Tara-Skryne' i 'Tara defence'):
http://www.savetara.com/
http://www.tarapixie.net/
http://tarawatch.org/?p=470
http://www.irishblogs.ie/categories/save-tara-skryne-valley/
http://www.indymedia.ie/article/83850
http://www.hilloftara.blogspot.com/
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tara_(Irlandia)
środa, 26 września 2007
"Irlandzka Rospuda" - podobna historia
wtorek, 25 września 2007
Przegoniliśmy rasistów z Amsterdamu !!!
W sobotę 22 września w Amsterdamie odbyła się demonstracja
antyfaszystowska, mająca na celu przeszkodzenie przemarszowi
nazistowskiej partii NVB (Nationale Volks Beweging - Ruch Narodowo
Ludowy)
NVB chciał zademonstrować przeciw tymczasowemu przestawieniu pomnika,
upamiętniającemu ofiary wojny. Monument ma być przestawiony na czas
budowy nowego meczetu, na który okoliczni mieszkańcy w większości
Muzułmanie czekają już lata. Pod tym pretekstem NVB chciała
protestować przeciw budowaniu meczetów oraz szerzyć swój rasizm i
islamofobię.
By temu zapobiec środowiska anty rasistowskie, głównie Antifa
zorganizowały kontr manifestację. Gdy przyjechaliśmy nieco spóźnieni
na Merkatorplain nie było tam prawie nikogo, po za ludźmi ze stoiskami
informacyjnymi i tymi bardziej pokojowo nastawionymi. Cała reszta była
już w miejscu gdzie nazi demo miało się rozpocząć. Tam też
wyruszyliśmy. Po drodze od normalnych ludzi dostaliśmy parę ostrzeżeń, iż policja aresztuje ludzi i byśmy uważali na siebie. Rabia zdjęła
swoją palestyńską chustę , lecz mnie nie dało się zakamuflować.
Postanowiliśmy jechać jak najszybszą prędkością i nie dać się
zatrzymać. Na miejsce udało nam się dojechać bez problemu. Tam
dowiedzieliśmy się że policja widząc przewagę, zdecydowanie i dużą
liczbę antyfaszystów, którzy przybyli z całej Holandii (i pewnie nie
tylko) by uniknąć zamieszek wsadziła około 40 osobową demonstrację NVB
w autobus i wysłała do domu. Po tym ruszyliśmy wszyscy (około 200
osób) z powrotem na Merkatorplain by tam przy zorganizowanym koncercie
świętować nasz sukces. Nie ma miejsca na żadne rasistowskie ekscesy
faszystowskich debili. Amsterdam zawsze wolny od rasistów!!!
Na Merkatorplain wszyscy świętowali sukces przy dźwiękach hip hopowej
kapeli , potem samba bandu w afrykańskim stylu, a potem meksykańskiej
grupie grającej folk punka. Ten dzień był dużym sukces Antify
Jednak w drodze powrotnej wydarzyło się coś niemiłego, co opisałem w
mojej skardze na policję, którą przytaczam poniżej:
Gdy demonstracja się skończyła i wszyscy ruszali w kierunku
Markatorplein, zobaczyłem dziewczynę udzielającą wywiad dla telewizji.
Widząc wokoło dużo policjantów zostałem wraz z grupą innych ludzi dla
jej bezpieczeństwa, by nie została pobita przez faszystów lub
zaaresztowana. Nie przysłuchiwałem się za bardzo rozmowie, ale jedno
zdanie utkwiło mi w pamięci: " Nie chcę być zaaresztowana, bo muszę
iść do pracy w biurze". Cała rozmowa była emocjonalna i wskazywała, że
tajni policjanci wyrządzili jej jakąś krzywdę , a teraz przyglądają
się jej z drwiącymi uśmieszkami. Gdy skończyła wywiad i nie była już
przed kamerą przytuliła się do przyjaciółki i z płaczem mówiła: "Jak
oni mogą bić kogoś za to , że jest innego koloru skóry (opisywała
zdarzenie, którego była świadkiem i które ją wstrząsnęło) Popatrz, (
tu wskazała na mieszkańców, których większość stanowili Muzułmanie)
oni chcą spokojnie żyć. Dlaczego ci źli ludzie ich nienawidzą? ". Gdy
już odchodziliśmy duża grupa tajniaków podeszła do niej otaczając ją z
każdej strony. Jej chłopak wykonując gest dawania siebie zakuć w
kajdanki mówił " Proszę,zaaresztujcie mnie, a jej dajcie spokój". "
Zostawcie ją. Nie wystarczy Wam to, że ona już płacze !" starałem się
uderzyć w ich sumienia, stawiając mój wysoki rower pomiędzy nią a
tajniaków, lecz zostałem odepchnięty z krzykiem " spi...j, bo Ciebie
też zaaresztujemy!" Gdy odwróciłem się zobaczyłem około 5-ciu
tajniaków wokoło i prowadzących pod ramię dziewczynę, a jej chłopaka
siedzącego na ziemi i trzymającego się za głowę . Jak się potem
dowiedziałem bez powodu dostał wysokie kopnięcie w głowę. Jako, że
praktykuje homeopatię i przeszłem kurs pierwszej pomocy próbowałem mu
pomóc. Nie odpowiadał na żadne z moich pytań zadawanych jego ojczystym
języku - polskim. Jego twarz wyrażała konwulsje, nie był świadomy tego
co się dzieje. Także jedna policjantka usiłowała mu pomóc, ale nie
minęła minuta jak tajniacy wrócili i podczas gdy ten człowiek był w
szoku i potrzebował ambulansu ci policjanci dużą grupą narażając jego
życie mimo, że nawet inna policjantka próbowała mu już pomóc i mimo
tego, iż siedział na ziemii nie szkodliwy, oni go zaaresztowali biorąc
go pod ramiona. Cała ich akcja szczególnie w stosunku do niego była
całkowicie niewskazana i mogła zaszkodzić jego życiu, dlatego jako
świadek tego zdarzenia składam skargę na tych brutalnych policjantów ,
którzy zamiast pomóc człowiekowi znajdującemu się w szoku
zaaresztowali go.
Po za tym zaaresztowano jeszcze 4 inne osoby z naszej strony i jeszcze
3 bodajże ze strony nazioli. Wieczorem tego samego dnia odbyła się
demonstracja hałasu pod główną komendą policji o uwolnienie
zaaresztowanych.
środa, 19 września 2007
Demo antyfaszystowskie
15 września w Amsterdamie odbyła się demonstracja antyfaszystowska w
dzielnicy Barsjes, gdzie większość mieszkancow wyznaje Islam.
Manifestacja za główny cel miała poinformowanie o planowanej przez
nazistowską partie NVB demonstracji w tejże dzielnicy w następną
Sobotę. Rasiści chcą zaprotestować przeciwko tymczasowemu
przestawieniu pomnika upamietniajacego ofiary wojny w inne miejsce.
Pomnik ten ma być przestawiony na czas budowy długo wyczekiwanego
przez Muzułumanów meczetu. Pod tym pretekstem faszyści organizują swą
demonstrację 22 września by szerzyć ich hasła nienawiści.
Antyfaszyści nie pozostają bierni. Poza demostracją w ostatnią sobotę
, która nawoływała do przyjścia 22 września na kontrdemonstracje
przeciwko nazistom planowane są akcje rozbicia nazi demo. Nie bądź
bierny i przyjdź 22 września na Markator plein by zaprotestować
przeciwko faszyzmowi o 12.00 w tą sobotę.
Demonstracja w Krakowie
Demonstracja zaczyna się w piątek pod Adasiem o 14.00 (21 wrzesień)
21 września to Międzynarodowy Dzień Zawieszenia Broni, obchodzony dotąd przez wąskie grupy działaczy społecznych i pokojowych w wielu krajach na świecie. Dzień ma na celu zwrócenie uwagi społecznej na wciąż trwające konflikty zbrojne, które pociągają za sobą ofiary cywili, kobiet i dzieci. Ludobójstwo wciąż trwa w Czeczenii, Sudanie, Iraku czy Izrealu - a świat i Europa milczy !!!!
Dlatego w tym roku Komitet Wolny Kaukaz wspólnie ze Stowarzyszeniem Manko, NSZ AP oraz m.in. PAH, podejmiemy próbę zaistnienia tego Dnia w świadomości medialnej i społecznej. Przekażemy również petycje lokalnym politykom, domagając się uznania tego dnia za oficjalny.
Spod Adasia w Marszu Pokoju, rozdając ulotki przejdziemy pod Urząd Wojewódzki, Marszałkowski, a potem pod Starostwo Powiatowe w Krakowie, gdzie reprezentanci młodzieży powiatu krakowskiego przekażą petycję władzom powiatu.
ZACHĘCAMY DO LICZNEGO PRZYBYCIA, MILCZĄ DAJEMY PRZYZWOLENIE NA TRWANIE LUDOBÓJSTWA!!!
Demonstracja zaczyna się w piątek o 14:00 pod Adasiem
pozdrawiamy
Komitet Wolny Kaukaz
poniedziałek, 17 września 2007
Kollejny sezon Food Not Bombs w Białymstoku !!
od października 2001 kolektyw DeCentrum prezentuje cotygodniową akcję wydawania darmowych vegetariańskich posiłków JEDZENIE ZAMIAST BOMB.
od niedzieli 16.09.2007 kolejny sezon akcji. wpadajcie na suraską ~ g. 14 zjeść coś ciepłego albo spotkać znajomych ;)
Dość krwi za iracką ropę, dość krwi za afgańskie opium, przeciwko tarczy!
Więcej informacji www.foodnotbombs.prv.pl
Amerykańska demokracja to nie demokracja - kolejny przykład
Prawie 200 osób zostało aresztowanych podczas demonstracji antywojennej w stolicy USA. Na czele demonstracji szli weterani. W grupie weteranów byli nie tylko weterani przeszłych wojen, ale nawet ludzie, którzy niedawno służyli w Iraku.
Demonstranci maszerowali w kierunku Kapitolu. Tam weterani oraz inni uczestnicy marszu próbowali przeskoczyć przez koron policyjny i szturmować Kapitol.
Na proteście zebrało się kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Był także mały kontrprotest popierających wojnę. Demonstracja podeszła także pod mały dom, gdzie odbył się symboliczny die-in (happening w którym wszyscy udają zabitych).
W demonstracji prócz aktywistów antywojennych i weteranów uczestniczyły też rodziny zabitych żołnierzy. Wiele osób miało zdjęcia swoich zabitych dzieci.
Szczególne wrażenie zrobili żolnierze, którzy służyli w Iraku i pracowali w więzieniu Abu Ghraib. Opowiadali o tym, co widzieli i o swoim rozczarowaniu rządem.
Demonstracja KWK przeciw tragedii w Bieszczadach
Na krakowskim rynku odbyła się dziś pikieta solidarnościowa upamiętniająca wczorajszą śmierć trójki czeczeńskich dzieci-nielegalnych emigrantów w Bieszczadach.Działacze Komitetu Wolny Kaukaz protestowali przeciw drakońskiej polityce imigracyjnej polskich władz wznosząc okrzyki: "Tragedia w Bieszczadach - krew na rękach polskich urzędników!"
Przerwać okupacje Afganistanu - będą pieniądze na pomoc dla uchodźców!
Tragedia w Bieszczadach - krew na rękach polskich urzędników!
Wolnośc dla Czeczenii - Azyl dla uchodźców !!
Grupa aktywistów KWK-Kraków rozwinęła duży baner nawołujący do solidarności z uchodźcami z Czeczenii, piętnujący respresyjną politykę polskich władz wobec uchodźców, a także nawołujący do wycofania udziału Polski w okupacji Iraku i Afganistanu.Proponowali by uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na pomoc socjalną i opieke medyczną dla uchodźców zamiast na dozbrajanie polskiej armii w służbie imperialnej wojny Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie.
O tragedie w Bieszczadach obwiniono polskie władze i urządz do spraw cudzoziemców realizujące niepisane wytyczne państw członkowskich Unii Europejskiej, których zadaniem jest uszczelnianie zewnętrznych granic przed napływem niechchianych imigrantów oraz wydalanie ich do kraju pochodzenia.Przypomniano, że większości uciekinierów z Czeczenii odmawia się statusu uchodźcy by uniknąć zobowiązań finansowych ze strony państwa z drugiej zaś strony przyznaje się im pobyt tolerowany by uniemożliwić im legalny wyjazd dalej na zachód, wgłąb UE.
Krzyczano: Wolność dla Czeczenii - Azyl dla uchodźców! oraz "Krew na rękach polskich urzędników!" Kilka metrów przed demonstrującymi na płycie rynku leżał demonstrant odgrywający martwego uchodźce przykryty czarnym foliowym workiem.
Przypomniano także o wymownych przykładach praktyk stosowanych przez polski Urząd ds Cudzoziemców który odmawia statusu zgwałconym kobietom oraz o przypadku gdy urzędnicy uznali za niewystarczający fakt, że na rękach uciekającej matki-Czeczenki zginęło niemowlę ranione odłamkiem rosyjskiej bomby.Urzędnicy uznali to bowiem za skutek uboczny działań wojennych a nie celowe i planowe prześladowanie wymierzone przeciw konkretnej jednostce.Mówiono także o zatrzymaniu przez policję autokaru z uchodźcami zmierzającymi na demonstracje do Warszawy w październiku 2006. Pod pretekstem kontroli dokumentów autokar przetrzymano ok. 8 godzin uniemożliwiając udział w demonstracji pod siedzibą Urzędu do spraw Repatriacji i Cudzoziemców.Poruszono też bulwersującą kwestie zawracania przez straż celną uchodzców próbujących wjechać do Polski przez naszą wschodnią granicę.Wersje dyrektora warszawskiego Urzędu głoszącego iż wszyscy wjeżdżają, wszystkimi się zajmujemy okrzykniętą jako propagadnowe kłamstwo.
Pikieta przycięgnęła uwagę licznych krakowian którzy przystawali wdając się w rozmowę okazując wyrazy poparcia i oburzenia śmiercią czeczeńskich dzieci.
DZIAŁACZE KWK WEZWALI WSZYSTKIE NIEZALEŻNE ORGANIZACJE SPOŁECZNE DO JAK NAJSZYBSZYCH AKCJI PROTESTU I SOLIDARNOŚCI !!
Przedruk z www.pl.indymedia.org
Kolejna wygrana Doliny Rospudy !!!
Komisja petycji Parlamentu Europejskiego prawie jednogłośnie przyjęła wczoraj raport wzywający do zablokowania budowy drogi przez Dolinę Rospudy. Tłumaczenia ministra środowiska Jana Szyszki nie przekonały nikogo. Oprócz przyjaciela z PiS
Choć raport nie jest prawnie wiążący (Europejski Trybunał Sprawiedliwości, który rozstrzygnie w sprawie Rospudy, może go wziąć pod uwagę, ale nie musi), to wyjątkowa jednomyślność europosłów pokazuje, że rząd przegrał w Europie kolejną bitwę w tej sprawie.
Planowaną obwodnicę Augustowa wytyczono przez chronione unijnym prawem unikalne torfowiska Doliny Rospudy. Europarlamentarna komisja zajęła się tą sprawą wiele miesięcy temu na wniosek polskich organizacji pozarządowych, m.in. Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Europosłowie tak zainteresowali się tą inwestycją, że kilka miesięcy temu wysłali na miejsce "misję badawczą". Eurodeputowani z różnych ugrupowań (m.in. brytyjski chadek Martin Callanan, Hiszpan David Hammerstein Mintz oraz Holender Thijs Berman) spotkali się z przedstawicielami rządu, władz lokalnych, ekologami i ekspertami.
Byli też w miejscu planowanej budowy, a samą Dolinę zwiedzili... w kajakach. Efekt to raport niepozostawiający żadnych wątpliwości: Augustów jak najbardziej potrzebuje obwodnicy, ale nie może ona powstać w miejscu, przy którym upiera się polski rząd, bo taka budowa naruszyłaby unijne prawo - dyrektywę 92/43.
W czwartek w komisji petycji europarlamentu odbyła się decydująca debata nad tym dokumentem. Specjalnie do Brukseli przyjechali minister środowiska Jan Szyszko i wiceminister transportu Barbara Kondrat. Przekonywali europosłów, żeby nie głosowali za krytycznym raportem swoich kolegów, bo - jak mówił minister Szyszko - jest w nim "wiele nieporozumień". - Ten krajobraz jest dziełem rąk ludzkich - mówił Szyszko. Pokazywał slajdy z okolic doliny. - Zasoby przyrodnicze trzeba rozumieć na bazie historii ludzi - dodawał. I podparł się zdjęciami okopów z II wojny światowej, których pozostałości są w okolicach Rospudy.
Kilka godzin później na konferencji prasowej Szyszko dodał jeszcze: - Jestem tu, by bronić honoru polskiej nauki, inżynierów i budowniczych.
Zdjęcia okopów i inne argumenty nie przekonały członków komisji PE, zwłaszcza że autorzy raportu przywieźli swoje zdjęcia zagrożonych wyginięciem roślin, owadów i zwierząt.
Europosłowie zarzucili też polskiemu rządowi, że w ogóle nie chciał rozważać alternatywnego przebiegu drogi. - Polska potrzebuje obwodnicy Augustowa, ale jej budowa musi być zgodna z unijnym prawem - konkludował wczoraj Thijs Berman.
Oliwy do ognia dolała jeszcze informacja Małgorzaty Znanieckiej z OTOP, która powiedziała, że z powodu błędu w mapach wykonawca drogi dokonał niewielkiej wycinki lasu i wstępnych prac ziemnych na kawałku obszaru chronionego Natura 2000, i to wbrew wcześniejszym zapewnieniom premiera, że ten teren do wyroku ETS pozostanie nietknięty.
Później na konferencji prasowej wiceminister Kondrat zapewniała, że żadnych prac w Naturze 2000 nikt nie prowadzi, ale rzecznik białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Rafał Malinowski nie był już taki pewien. - Na pewno celowo nie naruszyliśmy Natury 2000, bo jesteśmy chyba ostatnią instytucją, która chciałaby zaogniać konflikt w tej chwili, przed wyrokiem Trybunału.
Malinowski dodał, że ewentualne nieścisłości mogą wynikać ze skali stosowanych map.
Efekt blisko dwugodzinnej debaty w PE był taki, że po stronie polskiego rządu opowiedział się tylko jeden europoseł komisji petycji - Marcin Libicki z PiS, jej przewodniczący. Raport oficjalnie przyjęto.
Z decyzji eurodeputowanych zadowoleni byli przedstawiciele Komisji Europejskiej - unijnej instytucji, która pozwała Polskę do ETS. - Poparcie Parlamentu Europejskiego to dla nas ważny sygnał - powiedziała "Gazecie" Barbara Helfferich, rzecznik prasowa unijnego komisarza ds. środowiska Stavrosa Dimasa.
Zadowoleni byli też przedstawiciele organizacji pozarządowych. - Ten raport da nam dużą siłę polityczną - mówi Znaniecka.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Przedruk z www.pl.indymedia.org
Uzupełnienia i
niedziela, 9 września 2007
Optimistyczna wizja
Poniższy tekst otwiera 9. numer pisma „Recykling Idei” (wiosna-lato 2007), zatytułowany "Pole pracy, pole walki", poświęcony w znacznej części tematyce organizacji i dezorganizacji świata pracy we współczesnym kapitalizmie. Więcej informacji o nowym numerze pisma: www.recyklingidei.pl.
Pole pracy, pole walki: nowa fala oporu.
Wygląda na to, że coś drgnęło. Wbrew roztaczanym od lat 80-tych wizjom „końca historii” i przekonaniu o „braku alternatywy”, w różnych częściach świata od kilku, a może kilkunastu lat, narasta nowa fala radykalnego sprzeciwu wobec kapitalizmu. Coraz wyraźniej podnoszą się głosy na rzecz globalnej sprawiedliwości, a rządy i korporacje stają w obliczu widma antykapitalistycznej „alterglobalizacji”. Tysiące codziennych walk społecznych rodzą potrzebę ponadnarodowej solidarności w działaniach mających prowadzić do przeobrażenia struktur obecnego systemu. Pracownicze konflikty o podział zysków, o warunki i pewność zatrudnienia oraz o kontrolę nad procesami ekonomicznymi to pole o szczególnym znaczeniu dla dyskusji na temat zmian. Na tym polu podejmuje się próby jednoczenia ludzi Północy i Południa, lepiej i gorzej zarabiających, kobiet i mężczyzn, skupionych w dużych robotniczych załogach i rozproszonych w „elastycznych” sektorach rynku pracy. W ramach Światowego Forum Społecznego stworzono sieć ruchów na rzecz integracji tych walk.
W Polsce, należącej do modelowych przykładów neoliberalnego „porządku”, protesty były do tej pory domeną konkretnych grup zawodowych. Tylko niewielka część spośród warstw społecznych zmarginalizowanych w wyniku restauracji kapitalizmu (zwanej eufemistycznie transformacją systemową) była w stanie wyjść na ulice, podjąć strajk, odważyć się na konfrontację z rzeczywistością. Można wskazać przynajmniej trzy przyczyny tego stanu rzeczy. Po pierwsze, nastąpiło rozbicie struktur pracowniczych likwidowanych lub „przekształcanych” zakładów. Rozpowszechnianie się, zgodnie z ogólnoświatową tendencją, tymczasowych form zatrudnienia skutecznie zminimalizowało zdolność organizacji i mobilizacji klasy pracowniczej. Po drugie, największe centrale związkowe przeszły na pozycje głęboko defensywne albo dały się wciągnąć w symbiozę z właścicielami kapitału i środków produkcji. Występowanie przywódców związkowych w obronie antypracowniczych posunięć właścicieli (lub ciche przyzwolenie na nie) nauczyło wielu pracowników sceptycyzmu i zniechęciło do wstępowania w szeregi związków zawodowych. Jednocześnie wciąż ograniczony jest zasięg – terytorialny i „sektorowy” – organizacji opartych na programie anarchosyndykalistycznym czy socjalistycznym, nawiązujących wprost do wypracowanych przez pierwszą „Solidarność” postulatów demokracji i samorządności pracowniczej. Po trzecie, rozwój klasowej świadomości większości społeczeństwa – kobiet i mężczyzn sprzedających swoją pracę firmom – blokują dyskursy umacniające status quo, tworzone przez ideologiczne aparaty kapitalistycznego państwa: media, system edukacji oraz – co ważne w warunkach polskich – Kościół katolicki. Konflikt klasowy zastąpiono „dialogiem społecznym”, a neoliberalna rządomyślność i jej nowomowa, z pojęciami „racjonalności ekonomicznej”, „restrukturyzacji” czy „konkurencyjności”, wdzierają się w każdy zakątek rzeczywistości i narzucają całościową dyscyplinę życia codziennego. Dotyczy to w znacznym stopniu ludzi młodych, postrzeganych jako główna baza kapitalizmu. Bez wątpienia jednym z największych osiągnięć „polskiej transformacji” jest stworzenie nowych pokoleń potulnych pracowników i upojonych medialno-handlowym opium posłusznych konsumentów.
Może jednak coś drgnęło... Po serii spraw dotyczących wyzysku w hipermarketach, tragediach w łódzkim Indesicie czy kopalni Halemba głos pracowników i organizacji broniących ich praw stał się słyszalny w szerszej skali. Potwierdzeniem tego jest niedawna kampania przeciw czołowej polskiej agencji pracy tymczasowej, prowadzona przez – powołany do życia półtora roku temu w obronie bezprawnie zwolnionych związkowców – Komitet Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników, będący koalicją bojowych związków zawodowych (Inicjatywy Pracowniczej i Sierpnia 80) oraz organizacji alterglobalistycznych (m.in. ATTAC czy Młodych Socjalistów). Tego rodzaju współpraca różnych środowisk jest szansą na budowę szerszej solidarności pracowniczej i rozwój świadomości potrzeby przeobrażenia obecnego systemu. Sojusz górników i feministek to przykład takiej solidarności. To także kontekst, w którym problemy dotyczące kobiet – od zatrudnienia po prawa reprodukcyjne – stają się integralną częścią postulatów szeroko rozumianej lewicy społecznej. Z kolei w polskim ruchu feministycznym pojawia się zrozumienie zbieżności opresji patriarchalnej z logiką kapitalistycznego wyzysku zarówno pracy najemnej, jak i reprodukcyjnej (głównie niewynagradzanej pracy domowej) wykonywanej przez kobiety. Nawet w pozornie oderwanym od spraw ekonomicznych (i nazbyt często „subkulturowym”) ruchu antyfaszystowskim można dostrzec tę solidarność; w niedawnym wrocławskim marszu przeciwko organizacjom nacjonalistycznym pojawiło się hasło: „Miejscowi czy z zagranicy, jedna klasa – pracownicy”. Praca i warunki socjalne znów rozumiane są jako kluczowy wymiar dążeń emancypacyjnych różnorodnych grup i kategorii społecznych.
Coś zatem drgnęło. Jeśli praca – najemna i nienajemna – stanowi główny mechanizm systemu opartego na zasadzie niekończącej się akumulacji kapitału, sprzeciw wobec niesprawiedliwości tego systemu z konieczności musi koncentrować się właśnie w tym obszarze. W sytuacji niepewności zatrudnienia, masowych migracji zarobkowych czy zwykłego moralnego (choć wciąż głównie cichego i prywatnego) potępienia wyzysku należy spodziewać się narastania obecnej fali buntu. To, jak szybko będzie się ona rozszerzać i jakie efekty przyniesie, zależy w dużym stopniu od wysiłków działaczek i działaczy społecznych umiejących dostrzec polityczny, antysystemowy wymiar tego sprzeciwu. Zgodnie z hasłem „Jesteśmy wszędzie”, polskie protesty przeciwko neoliberalizmowi dopełniają mozaikę globalnego ruchu antykapitalistycznego. My zaś jesteśmy z tym ruchem – z jego teoretyczną refleksją, dyskusjami ideowymi i codzienną walką. Jesteśmy wszędzie, a więc i tutaj.
Redakcja „Recyklingu Idei”
Pomóż jeśli możesz !!!
Fundacja Tara - schronisko dla koni działające już 12 lat, opierające swą działalność w dużej mierze na pomocy wolontariuszy, przeżywa w chwili obecnej kryzys i zmuszone jest do przeprowadzki. Jeszcze w tym tygodniu (od środy) potrzebna jest duża ilość osób aby przenieść konie na nowe miejsce w Piskorzynie. Ponadto w weekend 21 – 23 września fundacja Viva! organizuje wyjazd wolontariuszy do schroniska.
Nowa Tara w drodze
Największe w Polsce schronisko dla koni uratowanych przed rzeźnią – Tara, potrzebuje Waszej pomocy! Schronisko to, założone przez Skarlet i Piotra Szyłogalis we Wrocławiu, istnieje już od 1995r. W 1997 zostało całkowicie zniszczone przez powódź. Wszystkie zwierzęta zostały uratowane i przewiezione do Poręb koło Twardogóry gdzie powstała II Tara. Następnie z powodu zerwania umowy o dzierżawę w 2005 r. Tara musiała się przenieść do Nieszkowic. Wydawało się, że to będzie ostateczne miejsce, lecz stan zabudowań niemożliwy do modernizacji i rozbudowy zmusił właścicieli schroniska do szukania innego miejsca. W końcu po wielu latach i bojach udało się im zdobyć ziemię o większym obszarze i budynki w o wiele lepszym stanie możliwym do rozbudowy. Teraz do końca roku muszą tam stworzyć odpowiednie warunki aby przeprowadzić 108 koni, psy, koty, kozy, świnię, krowy, króliki.
Schronisko apeluje o pomoc w przeprowadzce (w środę i czwartek) koni z pastwisk do Nieszkowic, skąd (w piątek, sobotę i niedzielę) będą przewożone do Piskorzyny. Potrzebna jest duża ilość osób (1 człowiek - jeden koń). Przyjezdni będą mieli zagwarantowany nocleg.
Aktualnie przed przeprowadzką wszystkich zwierząt jest jeszcze wiele do zrobienia. Poszukiwani są wolontariusze, którzy pomogą przy uprzątaniu terenu oraz pracach remontowych. Trzeba zbudować boksy, kojce, ogrodzić pastwiska, naprawić i oszklić okna. Każdy znajdzie zajęcie dla siebie w zależności od posiadanych umiejętności i chęci uczenia się nowych (nierzadkie są przypadki, kiedy drobnej budowy wolontariuszki, po kilku chwilach nauki przybijania gwoździ, budują całą stajnię). Prace posuwają się powoli ponieważ trzeba działać na trzy fronty: trzeba pilnować koni na pastwisku, budować Piskorzyne i rozbierać folwark w Nieszkowicach.
Jeśli chcielibyście tam pojechać albo uzyskać jakieś informacje czy zadać pytania to zgłaszajcie się pod adres: tomhip@o2.pl lub dzwońcie bezpośrednio do Tary pod nr: 071 389 98 79 Poza tym fundacja Viva! organizuje wyjazd do Tary w dniach 21-23 września. Jeśli chcesz pojechać tam w tym terminie zgłoś się na adres monika@viva.org.pl lub jucca@wp.pl
przedruk z pl.indymedia.org
wtorek, 4 września 2007
Komitet Wolny Kaukaz
O nas
Komitet Wolny Kaukaz powstał z inicjatywy ludzi przeciwnych rosyjskiej polityce wobec Czeczeńskiej Republiki Iczkerii.
Rosja od wieków nie uznaje czeczeńskiego prawa do niepodległości i samostanowienia.Poprzez kolejne ludobójcze wojny próbuje podporządkować sobie terytorium Kaukazu, również ze względu na jego cenne zasoby naturalne - głównie gaz i ropę naftową.
Ofiarami konfliktu pada głównie ludność cywilna. W wyniku trwającej od 10 lat agresji i okupacji zgineło ok. 200 000 Czeczenów ( z czego ok. 40 000 dzieci) a setki tysięcy znalazły się na wygnaniu. Obozy uchodźców w krajach ościennych będące najbliższym schronieniem dla uciekinierów zostały przymusowo zlikwidowane pod naciskiem władz rosyjskich jako dowód na rzekome "stabilizowanie się sytacji" w regionie. W przeciągu trwającej wojny strona rosyjska pozbawiła życia wszystkich trzech demokratycznie wybranych prezydentów Czeczeni: Dudajewa, Jandarbijewa i Maschadowa odmawiając jakichkolwiek rozmów pokojowych.
W stolicy kraju zainstalowano marionetkowe rządy rodziny Kadyrowów kolaborujących z Kremlem. Wygrane przez nich wybory międzynarodowi obserwatorzy cenili negatywnie jako nie spełniające demokratycznych standardów.Do udziału w nich dopuszczono 100 000 żołnierzy armii okupacyjnej.
Ramzan Kadyrow - syn zgładzonego przez partyzantów Ahmada Kadyrowa, stoi na czele grup militarnych, terroryzujących ludność cywilną oraz polujących na bojowników.
Życie codzienne przebiega jednak przede wszystkim pod terrorem armii federalnej.Wojsko dokonuje tzw. "zaczystek" czyli pacyfikacji miejscowości i wiosek, podczas których z domów porywani są ludzie.Działają tzw. "obozy filtracyjne" w których masowo przetrzymywani, torturowani i zabijani są obywatele Czeczenii.Na podstawie nielicznych relacji dziennikarskich ale przede wszystkim relacji samych Czeczenów oraz raportów międzynarodowych ( w tym rosyjskich) organizacji praw człowieka, wiele wiadomo o wymyślnym charakterze wojskowych katowni. Wachlarz tortur "kampanii stabilizacyjnej"" obejmuje takie czynności jak gwałcenie,bicie ze skutkiem śmiertelnym, głodzenie, przetrzymywanie w wodzie, piłowanie zębów, rażenie prądem, zrywanie paznokci,wreszcie rozrywanie ludzi materiałami wybuchowymi.
Istnieją także doniesienia o handlu narządami oraz sprzedawaniu rodzinom zwłok zatrzymanych osób.Obrońcy praw człowieka alarmują, że tak prowadzona polityka ma na celu masowe i planowe wyniszczenie pozostałych mieszkańców kraju.
Od czasu zamachów z 11 września temat przestrzegania praw człowieka na Kaukazie dawniej obecny w wypowiedziach zachodnich polityków stał się niewygodny, stracił na znaczeniu i zszedł na drugi plan.Władze USA w celu pozyskania aprobaty Kremla dla swoich działań na Bliskim Wschodzie, dały Putinowi zielone światło dla ludobójstwa na Kaukazie. Również wstrzemięźliwy charakter oficjalnych wypowiedzi ONZ pokazuje, że żaden kraj nie chce psuć swoich stosunków z Federacją Rosyjską. Czeczenia stała się w oczach światowej opinii publicznej wewnętrzną sprawą Rosji, a prowadzona przez Kreml wojna wpisuje się coraz wyraźniej jako element do światowej walki z terroryzmem.
Jako Komitet Wolny Kaukaz prowadzimy działalność informacyjną, poprzez redakcje strony internetowej, kolportaż filmów, ulotek i plakatów. Organizujemy wykłady połączone z pokazami filmów na temat ludobójstwa.Prowadzimy również okazyjne zbiórki ubrań i żywności dla uchodźców przebywających w Polsce. Komitet angażował się w przygotowania do demonstracji w Krakowie przeciw wizycie prezydenta Władimira Putina podczas obchodów wyzwolenia obozu w Auschwitz,a także wielokrotnie protestował pod rosyjskimi placówkami konsularnymi w Poznaniu i Krakowie oraz pod ambasadą Rosji w Wawie.Pokojowa demonstracja w Krakowie wywołała nerwową reakcje polskich władz. Została brutalnie rozbita przez policję a ponad 20 osób zatrzymano.Postawiono im zarzuty m.in. naruszenia nietykalnosci cielesnej funkcjonariuszy.Większość zarzutów warunkowo umorzono, nakładając na działaczy KWK dotkliwe kary grzywny.
Od dwóch lat prowadzimy zbiórkę pieniędzy na bieżące potrzeby uchodźców (m.in. opieka lekarska) poprzez dystrybucje i sprzedaż benefitowych płyt z muzyką czeczeńskiego barda Timura Mutsurayeva.Dzięki temu mieliśmy możliwość opłacić takie potrzeby jak zakup leków, wizyty lekarskie, zakwaterowanie, przejazd i podręczniki.Płyty można zamawiać emailem poprzez strone KWK. Muzyka Timura to utwory śpiewane po rosyjsku przy akompaniamencie gitary (w stylu Jacka Kaczmarskiego).
KWK to organizacja nieformalna i niewielka.Tworzy ją grono sympatyków sprawy czeczeńskiej.Nie otrzymujemy żadnych dotacji. Wszystkie działania przygotowujemy własnym kosztem oraz dzięki nielicznej pomocy osób zainteresowanych. Wszystkich chętnych do wsparcia naszej inicjatywy zapraszamy do współpracy!
Chcesz włączyć sie w działania KWK? Pisz: kwk@wolnykaukaz.org