O to przed Wami fragment nowej książki Griksa " Życie Aktywisty ", która jest kontynuacją "Losu Buntownika " książki zamieszczonej na tych stronach, w starszych postach lub w starszym blogu www.positivenest.blogspot.com. Poniższe fragmenty przepisane przez Miłosza nie są poprawione, więc jeśli chciałbyś pomóc to proszę popraw je i przyslij na adres bloga (na górze). Dzięki temu następne osoby mogą je przeczytać w lepszej wersji. Miłego czytania.
Dedykowane wszelkim obrońcom przyrody i lepszego świata
Obrona kempingu fragment nr 2
Po może pół godzinie, Może godzinie (trudno jest oszacować czas w takich okolicznościach) na pomoc policjantom przyjechał wóz strażacki z małym kontenerem na podnośniku, takim samym jak elektrycy zwykli używać.Szkoda że tym razem strażacy zamiast służyć ludziom pomagali policji i tym którzy niczym ogień w pożarze chcieli zniszczyć te piękne drzewa, po to by zarobić więcej pieniędzy.Z niepokojem czekałem na rozwój wydarzeń. Co jakiś czas powtarzałem hasła
- To protest przeciw zabranianiu skłotingu.Dla natury, dla przyszłości naszych dzieci, dla tych drzew, dla obrony przyrody!!!
W międzyczasie przyjechało więcej policji, a także kilku skłotersow. Dwóch policjantów "Siwy" i "Wąsaty" i wsiadło do kontenera i "Maszynista" -pewnie strażak po cywilnemu pokierował ich na moją wysokość. Wąsaty, chyba wyższy rangą zaczął do mnie gadać
- Masz jeszcze ostatnią szansę zejścia dobrowolnie, lepiej zrób to bo inaczej konsekwencje będą dużo większe - na co odpowiedziałem swoje
- To jest protest ...itd
-Słuchaj Wąsacz starał się przedyskutować temat gdy przerwałem okrzyki - ja jestem z towarzystwa ochrony zabytków i całkowicie Cię rozumiem ale jesteś bezprawnie na nie swoim terenie.
_Co? Bezprawnie ? Zaskłotowaliśmy ten kemping i o tym czy mamy się wynosić powinien zdecydować sąd. Zadzwońcie do mego prawnika, to Wam powie kto tu jest bezprawnie - specjalnie krzyczałem odpowiedzi głośno by było jasne dla wszystkich na dole o czym jest rozmowa.
-Jeśli nie zejdziesz siła będziemy musieli Cię ściągnąć...
Fragment nr 3
...Koniec konców zdecydował się zejść .Gdyby okazał się na tyle szalony by wchodzić wyżej, chyba bym się poddal bo opieranie się na tych gałęziach, które wytrzymywałyby mój cieżar ,ale nie wiadomo czy wytrzymałyby cieżar nas obu. Na tej wysokości byłoby to zbyt ryzykowne. Nie ważne czy dla niego czy dla mnie. Dlatego gdy schodził odetchnąłem z ulgą i zacząłem krzyczeć do mediów i widzów :
- Squating przetrwa. To jest protest przeciw zakazywaniu squatingu, przeciw wycinaniu drzew, dla przyrody, dla naszych dzieci by miały czym oddychać, przeciw korupcji i bezprawiu - co też z resztą powtarzalem co jakiś czas głośno w trakcie całej akcji.
Ciekawiło mnie co też tym razem wymyslą. Bylem dla nich ciężkim orzechem do zgryzienia. Teraz bedą może musieli zatrudnić kogoś jeszcze, by sie ze mną uporać. Moze bedą musieli użyć jakiegoś dodatkowego sprzętu. Na pewno będzie ich to więcej kosztowało i o to też chodziło, by liczyli się i wkalkulowali w swe zbrodnie dodatkowe koszta oporu aktywistów oraz wyjaśnienia calej historii mediom, po czym następnym razem może rozdecydują się przed niszczeniem natury.Tego ich chcemy nauczyć, że to jest nieopłacalne nie tylko z moralnego punktu widzenia. Dla nas z drugiej strony jakikolwiek opór w słusznej sprawie zawsze ma wiele zalet. Chociażby tą wielką satysfakcję, że się czyni dobrze w obliczu draństwa, która jest dużo bardziej warta niż ich marne pieniądze. Chociażby dlatego że siejemy ziarna w naszych sercach i sercach wszystkich którzy o akcji się dowiedzą . Dajemy dobry przyklad wszystkim , a przeważnie naszym dzieciom, co moze zaowocowac w przyszlosci. W natłoku tego nowoczesnego zła miło jest odnaleść coś wytryskającego prosto z serca ,a jeszcze lepiej jeśli z naszego. Kolejną rzeczą co wygrałem dla tego świata to, że przynajmniej drzewa trochę dlużej mogły pooddychać dla nas ,a ptaki choć zobaczyć że są jeszcze tacy co ich bronią i nie kazdy człowiek niszczy przyrodę. To bylo wzruszające , gdy w chwili oczekiwania, w chwili spokoju niemal na wyciągnięcie ręki, obok mnie siadł mały ptaszek i z przejęciem zaczął coś do mnie ćwierkać. Być może wyraził swe oburzenie na zniszczoną przyrodę, być może chciał mi podziękować, cokolwiek to było na pewno dodał mi otuchy i utwierdził mnie w tym że czynię dobrze . Taki symboliczny znak od natury, od Boga. Piękne. Szkoda że nasza ludzka inteligencja nie jest w stanie pojąc języka ptaków. Tak słuchając jego śpiewu, czując jak drzewo oddycha, jak kołysze swoje ramiona wraz z ludźmi na dole oczekiwaliśmy na to co się wydarzy.
środa, 29 sierpnia 2007
Obrona kempingu (chyba poprawione)
Etykiety:
ekologia,
Życie Aktywisty
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz