Kilkaset osób przemaszerowało 1 maja w ulicami Amsterdamu wykrzykując hasła międzynarodowej solidarności, równych praw pracowniczych dla licznych w Holandii imigrantów oraz nieprzerzucania kosztów kryzysu na pracowników. Radosną w formie, choć niewesołą w treści manifestację zorganizowała turecka DIDF - Federacja Demokracji Pracowniczej (tłumaczenie nazwy dość swobodne). Marsz rozpoczął się o godzinie 19 w centrum Amsterdamu, by po godzinnym przemarszu dotrzeć do oddalonego o... kilkadziesiąt metrów od miejsca startu centrum kultury „De Brakke Grond”. Tam – w otoczeniu m.in. międzynarodowej wystawy fotografii i literatury „CityBooks” (z udziałem Lublina) – odbył się wiec związkowy połączony z koncertami. W manifestacji udział wzięły również organizacje lewicowe i anarchistyczne (rozdawane było m.in. pismo Borderless, wydawane jako dodatek do wolnościowego magazynu „Grenzeloos”, wydawanego przez SAP, holenderską sekcję Czwartej Międzynarodówki).
Manifestacja przebiegała w bardzo piknikowej atmosferze (policyjna obstawa liczyła jeden radiowóz) i wywoływała spore zdziwienie na twarzach amsterdamczyków i licznych turystów, którzy w ogromnej większości byli lub dopiero wracali z... pracy!
tekst
AZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz