piątek, 23 września 2011

Jak zorganizować akcję Food Not Bombs ?

przedruk z poradnika aktywisty ze stron:

http://www.federacja-anarchistyczna.pl







Skąd brać produkty i co potrzeba?

Na początek najlepiej przejść wszystkie ryneczki i stragany w mieście. Dobrze jest porozmawiać z każdym sprzedawcą osobno na temat polityki odpadowej. Najczęściej sprawa wygląda tak, że warzywa i owoce, które nie sprzedały się w tygodniu, pod jego koniec (sobota) lądują w śmietniku, gdyż do poniedziałku nie uleżą. Jeśli przedstawimy handlarzom nasze zamiary co do tych produktów istnieje duże prawdopodobieństwo, że wylądują one w naszej kuchni. W większych miastach można rozejrzeć się za giełdą owocowo-warzywną i tam podbić z podobną gadką. Oczywiście jeżeli już musimy płacić to najlepiej kupować hurtowo warzywa na rynku od rolników. Jeżeli już posiadamy produkty z których następnie przyrządzimy sos musimy zakupić jeszcze dużą paczkę „Warzywka” lub innej przyprawy plus sól, pieprz itp. specyfiki do smaku. Druga część naszego dania to kasza, którą również kupujemy na rynku lub w markecie w 5 kilogramowych paczkach.

Gdy nie dysponujemy kuchnią kolektywną (np. na skłocie) to dobrze do tego celu nadać się może każda kuchnia domowa; wystarczy ustalić uprzednio zasady korzystania z niej z domownikami tudzież współlokatorami. Gdy to jest problemem można jeszcze spróbować wbić się na przykład do znajomych z akademika i tam się zabawić w kucharzy. Gdy już dysponujemy wszystkimi produktami i miejscem rozpoczynamy obieranie warzyw i kroimy je w drobną kostką. Następnie całość zalewamy wodą, dodajemy przyprawy, wlewamy olej i gotujemy do momentu gdy wszystkie warzywa będą bardzo miękkie. W ostatnim momencie dodajemy roztwór pomidorowy ze słoików lub puszki i jeszcze raz przyprawiamy do smaku. Wyłączamy gaz pod garnkiem. Rozpoczynamy przygotowywanie kaszy. Do gotującego się drugiego garnka z wodą sypiemy powoli kaszę i mieszamy ją co kilka minut (kasza bardzo łatwo przykleja się do dna i przypala). Jeżeli w garnku kasza napęczniała w ten sposób że zabrakło wody dolewamy ją. Czas gotowania kaszy zależy od jej rodzaju i dla tego warto zapoznać się najpierw z instrukcja na opakowaniu. Pamiętajmy jednak, że przed wyłączeniem warto sprawdzić czy jest dostatecznie miękka. Do naszego dania: kasza polana sosem (danie wegańskie, bardzo syte i dające dużo kalorii) potrzebujemy: warzyw (ziemniaki, cebula, marchew, buraki, kapusta itp.), „Warzywko” i inne przyprawy (sól, pieprz, listek bobkowy, ziele angielskie), olej, koncentrat pomidorowy, kasze. Koszt 100 porcji waha się w okolicy 100 zł. Warto sprawdzić też czy w naszej miejscowości nie działa Bank Żywności ( http://www.bankizywnosci.pl/37/siec-bankow.html ) i czy nie będą nam dawać jakiś produktów za darmo do rozdawania.

 

 
Naczynia, garnki i zaplecze.

W procesie obróbki żywności przydają się bardzo garnki i patelnie. Gdy z jakiś powodów nie dysponujemy takowymi sprzętami należy niezwłocznie postawić na nogi wszystkich krewnych i znajomych by rozpoczęli poszukiwania w swych gospodarstwach wszelkich garów, (może babcia ma jakiś gar, którego już nie używa, a może koleżanki ojciec likwiduje knajpę - wystarczy ruszyć wyobraźnię). Jeżeli jednak mimo wszystko nie udało się zdobyć garów można je kupić. Koszt nabycia nowych garnków 50 litrowych na Allegro (http://allegro.pl/listing.php/search?category=0&sg=0&order=p&string=garnek+50&change_view=1) wynosi ok. 160 zł/ sztuka. Możemy również poszukać takowych na skupach złomu (są często sprzedawane ze zlikwidowanych barów czy stołówek). Koszt to połowa ceny nowego. W ostateczności warto próbować np. wypożyczyć je od Polskiej Akcji Humanitarnej lub skontaktować się z jakimiś fundacjami.


Gdzie informować o akcji?

Przygotowujemy 100-200 małych ulotek z miejscem rozdawania, datą i godziną. Najlepiej robić akcję w niedzielne popołudnie (np. 13-14, byśmy mieli od rana możliwość ugotowania). Proponowane miejsca to obrzeża centrów miast (przejścia podziemne [okolice dworca lub centrum handlowego], skraje parków, skwery a nawet przystanki autobusowe). Dobrze by miejsce było zadaszone to w trakcie deszczu oszczędzić może stresów. Przygotowane ulotki rozdajemy kilka dni wcześniej w miejscach gdzie możemy spotkać naszych potencjalnych „klientów”. Przed stołówką Caritasu, Pomocą Społeczną, na dworcu. Dodatkowo można też puścić w miasto plakaty zaproszenia albo posmarować sprejem mury miast. Na pierwsze rozdawanie może przyjść kilka osób ale przy kolejnych powinno być coraz więcej. Oczywiście akcję warto powtarzać np. co tydzień lub co dwa tygodnie w zależności od możliwości i ilości osób zaangażowanych. Gdy tych jest dużo warto tworzyć dwie wymieniające się drużyny.


Jak sprawnie rozdawać jedzenie i co trzeba wiedzieć?

Jedzenie gotowe. Publiczność głodna czeka, czas się wziąć za rozdawanie. Do sprawnego rozdawania jedzenia potrzebujemy stół (może być większy rozkładany stolik turystyczny), dwie chochle do nakładania kaszy i sosu, duże talerzyki jednorazowe i łyżki (najlepiej kupić je w hurtowni dla lokali gastronomicznych lub w markecie . Warto sprawdzić w kilku, bo ich ceny bywają bardzo różne. Można je nabyć również na Allegro (http://allegro.pl/listing.php/search?string=talerze+jednorazowe&category=5&sg=0 ) Powinny mieć średnice przynajmniej 23 cmm i być głębokie lub mieć przegródkę). W czasie akcji ustawiamy się w ten sposób, że pierwszy rozdający podaje łyżkę pierwszej osobie z kolejki i kładzie pusty talerzyk na stole. Następnie drugi nakłada kaszę i trzeci polewa to wszystko sosem (miski najlepiej podawać zainteresowanym już z jedzeniem). Tak więc potrzebne są minimum 3 osoby. Warto też by w czasie całej akcji jeszcze przynajmniej jedna osoba zbierała wśród przechodniów pieniądze do puszki (na zakup kolejnych produktów). Z taką puchą i uśmiechem na twarzy można zresztą organizować zbiórkę drobnych w wielu miejscach naszego codziennego życia (szkoła, praca, impreza w knajpie, festiwal muzyczny itp.). Warto też wywieszać w czasie rozdawania transparent z nazwą akcji i rozdawać wśród przybyłych osób ulotkę informująca o charakterze przedsięwzięcia i np. o punktach pomocy dla potrzebujących osób w naszym mieście (noclegownie, punkty pomocy w przypadkach przemocy w rodzinie itp.). W razie pojawienia się mundurowych (co zdarza się bardzo rzadko gdyż zazwyczaj omijają takie imprezy szerokim kołem) należy pamiętać, że dzielenie się jedzeniem w Najciemniejszej Rzeczpospolitej nie jest przestępstwem.

Pozostaje tylko życzyć smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz