Na lubelskim cmentarzu znajduje się skormna, niczym nie wyróżniająca sie płyta. Pod nią spoczywają szczątki wielkiego działacza: demokraty i rewolucjonisty. Człowieka, który nad swoje dobro przedkładał dobro innych ludzi i ojczyzny, Prawdziwego chrześcijanina, patrioty i socjalisty Piotra Ściegiennego.
Za wolność i lud Za wolność i lud
Na lubelskim cmentarzu znajduje się skormna, niczym nie wyróżniająca sie płyta. Pod nią spoczywają szczątki wielkiego działacza: demokraty i rewolucjonisty. Człowieka, który nad swoje dobro przedkładał dobro innych ludzi i ojczyzny, Prawdziwego chrześcijanina, patrioty i socjalisty Piotra Ściegiennego.
Piotr Ściegienny urodził się 31 stycznia 1801 roku w podkieleckiej wsi Bilcza. Uzyskał staranne wykształcenie: ukończył szkołę parafialną, następnie przez sześć lat uczęszczał do szkoły wojewódzkiej w Kielcach. Trzy lata poświęcił roli nauczyciela, po czym bezskutecznie zabiegał o stanowisko w administracji państwowej. Wreszcie w 1827 roku wstąpił do zakonu pijarów, a pięć lat później uzyskał święcenia kapłańskie.
Wpływ na jego decyzję o wstąpieniu do zakonu miała nie tylko chęć osiągnięcia życiowej stabilizacji, ale przede wszystkim chęc niesienia pomocy ludziom, zwłaszcza chłopom, których nędzę i poczucie bezsilności dostrzegał na codzień. Na własnej skórze doświadczył jak trudna jest droga do wiedzy i kariery. Wstąpienie do zakonu pijarów zdawało się szansą na realizację marzeń o edukacji dla ludu. Jako kleryk w kolegium w Opolu Lubelskim, Ściegienny sprawował funkcję nauczyciela szkoły wydziałowej. Wykładał aż sześć przedmiotów: język polski, łacinę, arytmetykę, historię naturalną, geografię i fizykę,
Niewątpliwe powstanie listopadowe wywarło wielki wpływ na Ściegiennego, widok maszerujących polskich żołnierzy z korpusu Girolamo Ramorino oraz cierpienia rannych w opolskim lazarecie przyspieszyły jego ewolucję. Z nauczyciela ludowego stawał się rewolucjonistą.
Po rozwiązaniu przez władze carskie zakonów katolickich w 1833 roku Ściegienny został wikariuszem w Wilkołazie. Z własnych funduszy założył szkółkę dla wiejskich dzieci. Jednocześnie radykalizowały sie jego poglądy. Obserwował nędzę chłopów i zapamiętale poświęcał się lekturze. Zaczytywał się „pismami demokratycznymi” dostarczanymi mu przez działaczy lubelskich kół spiskowych. Dzięki kontaktom ze spiskowcami Ściegienny miał dobre rozeznanie w planach organizacji działających w kraju i na emigracji. W jego ręce trafiały zakazane dzieła Mickiewicza, Słowackiego, Mochnackiego, Lelewela, Niemcewicza oraz broszury emigracyjne: „Nowa Polska”, „Pszonka” czy „Tygodnik Poznański”. Pracą, która wywarła na nim wielkie wrażenie, było dzieło księdza de Lamennais "Słowa wieszcze".
Z czasem kontakty ze spiskowcami stawały sie intensywniejsze, a Ściegienny odgrywał w planach rewolucjonistów coraz istotniejszą rolę. Świadczy o tym chociażby wizyta Edwarda Dembowskiego u wilkołaskiego wikariusza. Omawiano wówczas plany powstania, które miało wybuchnąć w 1843 roku. Władze carskie wpadły jednak na trop spisku i rozbiły organizację warszawską. Nastąpiły aresztowania, a duża część spiskowców przyczaiła się lub wyjechała z Królestwa Polskiego . Po rozbicu grupy spiskowej , Ściegienny nie zaprzestał działalnosci, odnowił kontakty i znowu rozpoczął energiczną pracę . Siatka spiskowa rozrosła się, obejmując środowisko młodych rewolucjonistów z Lublina, Radomia i Warszawy.
Konspiratorzy wyraźnie parli do powstania. Ściegienny otrzymał zadanie przygotowania go w Kieleckiem i Radomskiem. Wikary z Wilkołazu wierzył, że w Górach Świętokrzyskich walkę można zacząć już w 1845 roku. Rozpoczął także ograniczoną agitację wśród chłopstwa w podkieleckich wsiach Bilcza i Krajno. Jego słowa trafiały do wielu włościan.
Działalność Ściegiennego była coraz trudniejsza do ukrycia. Jednocześnie rosło niezadowolenie chłopów . Wydawało się, że jest to idealny moment do podjęcia czynu rewolucyjnego. Zapadła decyzja: powstanie ma wybuchnąć w październiku 1844 roku. Ściegienny tylko na to czekał. Pod pretekstem ubiegania się o parafię ogłosił swój wyjazd do Warszawy. Nie dotarł tam. Przez Radom ruszył w Kieleckie. Bezskutecznie szukał sprzymierzeńców wśród mieszkańców Kielc. Kandydaci na rewolucjonistów wskazywali na nierealność planów duchownego. Ściegienny wierzył, że zmiana systemu feudalno-pańszczyźnianego i odzyskanie przez Polaków niepodległości nastąpi bez rozlewu krwi. Zdaniem Ściegiennego urzędnicy, widząc rozmodlony tłum, poddaliby się bez walki. Po opanowaniu Kielc naczelnicy wojskowi i księża mieli poprowadzić grupy uzbrojonych w kosy chłopów i mieszczan ku Warszawie i innym miastom Królestwa Polskiego. Powstańcy opanowaliby całe Królestwo Polskie najdalej w ciągu kilkunastu dni. Kosy miały być tylko postrachem dla tych, którzy wahaliby się przed przystąpieniem do powstańców.
Zdaniem Ściegiennego także rosyjscy żołnierze stacjonujący w Królestwie Polskim, zachęceni prawdziwą nauką Chrystusa, mieli przechodzić na stronę urządzających na ziemi Królestwo Niebieskie.
Po dotarciu w rodzinne strony Ściegienny zorganizował spotkania z chłopami ze wsi Bilcza, Suków, Posłowic i Kowal. Ściegienny stworzył pewną ideologię, a swe poglądy społeczno-polityczne zawarł w licznych utworach, m.in.: "Złota książeczka, czyli historia rodu ludzkiego", "List ojca świętego Grzegorza papieża do rolników i rzemieślników z Rzymu przysłany" czy "Aforyzmy o urządzeniu społeczeństwa ludzkiego". Wszystkie powstały pod wpływem bacznej obserwacji życia chłopa pańszczyźnianego oraz publikacji krajowych działaczy demokratycznego nurtu niepodległościowego. Ściegienny pozostawał także pod wrażeniem twórczości zachodnich myślicieli związanymi z socjalizmem utopijnym, zwłaszcza księdza de Lamennais. Oczywiście inspiracją było także Pismo Święte. Wielokrotnie powtarzał i uzasadniał, że Chrystus dążył do Królestwa Bożego nie w życiu pozagrobowym, ale doczesnym. Jego zdaniem dobrą nowinę głosił wyłącznie wśród ludzi prostych i pracujących. Natomiast pod pojęciem Królestwa Niebieskiego Ściegienny rozumiał społeczeństwo, w którym panuje sprawiedliwość, wolność, równość, braterstwo i zabezpieczenie socjalne na starość. W swej interpretacji sam Ściegienny w imieniu Chrystusa i Jego organizacji wysyła emisariuszy, których zadaniem jest głosić „dobra nowinę”, to jest czytać i objaśniać treści zawarte w Złotej książeczce i Liście ojca świętego Grzegorza papieża. W dalszej zaś perspektywie lud powinien doprowadzić do obalenia istniejącego systemu społeczno-politycznego. Przede wszystkim powinna zniknąć własność prywatna, bo powstała w wyniku przemocy i uzurpacji. Ziemia i jej naturalne płody są własnością Boga, który przeznaczył je na potrzeby ludu.
Ściegienny wyjaśniał takze, że do wypaczenia nauki Chrystusa doprowadzili politycy i kapłani. Krytykował zwłaszcza tych ostatnich za ich bezideowość i niemoralny tryb życia. Prawdziwym powołaniem kapłanów chrześcijańskich było wg niego :” wyrzec się wszelkich dóbr materialnych, głosić wyzwolenie z niewoli, uczyć narody, jak trzeba żyć, by stać się wolnym."
Po obaleniu systemu feudalno-pańszczyźnianego społeczeństwo miało się urządzić według zasad nakreślonych przez Ściegiennego w Aforyzmach. Nie miejsce tu na przedstawianie opisu, jak miało wyglądać funkcjonowanie gminy Ściegiennego. Dodajmy tylko, że w tych wszystkich opisach i wyliczeniach w niczym nie odbiegał od pomysłów zachodnich socjalistów utopijnych z Karolem Fourierem na czele. Z tą różnicą wszakże, że tamci swe pomysły czerpali z obserwacji życia społeczeństwa industrialnego, a Ściegienny z obserwacji życia chłopa pańszczyźnianego.
Obiecywał zniesienie pańszczyzny, oddanie gruntów na własność, uwolnienie od czynszów i opłat kościelnych, obniżenie cen soli i żelaza, wolny wyrąb lasów i zorganizowanie wiejskich szkół. Dowodził, że aby to wszystko zrealizować, potrzebne jest ogólnonarodowe powstanie, w którym chłopi muszą wziąć aktywny udział. Na wątpliwości dotyczące braków w uzbrojeniu odpowiadał, że celem nie jest krwawa rozprawa z żołnierzami zaborcy, ale ich rozbrojenie.
Następnie udał się do Krajna. Tam, w lesie nieopodal klasztoru Bernardynek w Świętej Katarzynie, odbył się kolejny chłopski wiec. Wedle donosu chłopa Walentego Janica, Ściegienny miał nie tylko obiecywać ziemię i zniesienie pańszczyzny, ale nawoływać: "Bijcie, zabijajcie nieprzyjaciół waszych, mordujcie urzędników, którzy was uciskają i krew waszą wysysają. Mordujcie starszych panów, a pozostaniemy wszyscy równi, wszyscy zbliżeni do siebie bracia". Zdrajca Janic wymienił zaledwie 12 członków zebrania. Władze carskie od pewnego czasu z niepokojem obserwowały poczynania spiskowców. Zareagowały więc błyskawicznie. W stan gotowości został postawiony garnizon w Kielcach, gdzie wkrótce wprowadzono stan wyjątkowy – podobnie w Warszawie, Radomiu i Lublinie. Rozpoczęły się aresztowania.
Do więzienia trafili wszyscy ważniejsi uczestnicy planowanego powstania oraz kilkudziesięciu chłopów. Śledczy ustalili, że w spisku brały udział co najmniej 152 osoby (w tym 45 chłopów). Podejrzani zostali uwięzieni w Kielcach, a następnie przeniesieni do X Pawilonu warszawskiej Cytadeli. Ściegienny od razu przyznał się do winy i złożył obszerne zeznania. Starał się nikogo niepotrzebnie nie obciążać. Nie mataczył jednak, jeżeli chodziło o sprawy oczywiste. Opinia publiczna stała po stronie Ściegiennego.
Śledztwo było niezwykle skrupulatne. Donos Augustyna Rychtera ułatwił władzom sprawę. Wyroki były bardzo surowe. 24 podsądnych skazano na pozbawienie praw, bezterminowe zesłanie na ciężkie roboty na Syberię oraz karę chłosty dla tych, których prawa stanowe nie zwalniały od kar cielesnych. Bardziej skomplikowana była sprawa z przywódcą buntu – był wszak duchownym. Paskiewiczowi specjalnie zależało, aby decyzję o zdjęciu sakry podjął sąd kościelny. 27 kwietnia 1846 roku kapituła katedry lubelskiej skazała Ściegiennego na degradację i odsądzenie od godności duchownej. Audytoriat wojskowy, za zezwoleniem Paskiewicza, zamienił karę śmierci na pozbawienie praw i bezterminową katorgę na Syberii.
Wyrok wykonano publicznie w Kielcach, ponieważ chodziło o zademonstrowanie stanowczości wobec potencjalnych następców niedoszłych powstańców w trudnym momencie tuż po stłumieniu powstania krakowskiego.
Po wieloletnim pobycie na Syberii Ściegienny powrócił do Królestw Polskiego , osiadł w Lublinie , odzyskał godności kapłańskie , do końca swych dni pozostał wierny ideałom sprawidliwości społecznej . Pracował w szpitalu Bonifratów na obrzeżach Lublina, by do końca służyć ludziom. 6 listopada 1890 roku zakończył swe burzliwe życie, a jego pogrzeb stał się manifestacją patriotyczną. Co ważne, wśród zgromadzonych sporo było chłopów. Pamięć o chłopskim przywódcy okazała się nad wyraz trwała. Jeszcze wiek po śmierci Piotra Ściegiennego po Kielecczyźnie krążyło o nim ponad 20 pieśni ludowych.
To właśnie przy grobie Ściegiennego kończyły sie przedwojenne manifestacje 1-majowe PPS w Lublinie. Do tradycji tej powrócono w latach 80 XX w, kiedy to działacze opozycyjni z nurtu socjalistycznego składali kwiaty na mogile duchownego , a od lat 90. działacze Polskiej Partii Socjalistycznej oraz kolejne pokolenia socjalistów, radykalnych demokratów skupionych m.in. w szeregach Młodych Socjalistów czy Nowej Lewicy, którym przyświeca ta sama idea: wolnosci i sprawiedliwości oraz niepodległości.
Za wolnosc i lud.
wtorek, 29 stycznia 2008
Obchody urodzin ksiedza Piotra Sciegiennego - rewolucjonisty ludowego
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz