środa, 24 sierpnia 2011

Akcja: Wędrujący bilet

Transport publiczny w Krakowie publicznym coraz bardziej jest jedynie z nazwy. Nasze wydatki na przejazdy można jednak skutecznie ograniczyć, legalnie i bez ryzyka otrzymania mandatu. Wystarczy zostawiać skasowany bilet dla kolejnego podróżnego.

Władze Krakowa podniosły ceny biletów MPK. Od 4 sierpnia za przejazd trzeba zapłacić po kilkadziesiąt groszy więcej. Ograniczona została również ilość i częstotliwość połączeń. Mamy więc paradoksalną sytuację, w której za gorsze usługi zmuszeni jesteśmy płacić więcej.

Kiepskiej jakości usług świadczonych przez MPK dowodzi również akcja prowadzona przez lokalny oddział Gazety Wyborczej – pod hasłem ” Białe plamy krakowskiej komunikacji”. Mieszkańcy mogą zgłaszać miejsca do których MPK nie dociera w wystarczającym stopniu. Doskonałym przykładem obrazującym problem jest ulica Kuźnicy Kołłątajowskiej, położona 4 kilometry od Dworca Głównego, do której dojazd z niego zajmuje ponad godzinę. Konieczność przesiadki sprawia, że koszt takiego przejazdu tam i z powrotem wynosi 11 złotych i 20 groszy. Podobnych miejsc w Krakowie niestety jest więcej.

Od kilku miesięcy kontrolerzy posiadają też dodatkowe uprawnienia które umożliwiają im użycie przemocy wobec pasażera, który nawet o minutę ponad czas przewidziany na bilecie przebywał w pojeździe. W regulaminie nie uwzględniono korków, niepunktualności autobusów w miejscach przesiadek oraz innych czynników. Coraz więcej jest natomiast przypadków w których kontrolerzy w brutalny sposób traktują pasażerów. Warto zaznaczyć iż ustawa dająca im takie uprawnienia nie jest zgodna z konstytucją, jasno określającą kto ma prawo do użycia środków przymusu bezpośredniego.

Odpowiedzią pasażerów na podwyżki może być odświeżenie rozwiązania, które kiedyś stosowane było w wielu miastach dość powszechnie. Chodzi o przekazywanie skasowanych biletów kolejnym pasażerom. Można to łatwo zrobić wysiadając z pojazdu lub pytając czekających na przystanku. Bardziej nieśmiałym zostaje możliwość pozostawiania biletu np. na automacie biletowym. Kolejnym podróżnym przekazać warto jeszcze ważne bilety czasowe lub jednorazowe. Pomimo, iż bilet traci ważność po dojechaniu do końcowego przystanku, to w Krakowie nie brakuje długich linii przecinających całe miasto, na których przekazywanie biletów sprawdza się najlepiej.

Podobne kampanie pojawiły się ostatnio również w Trójmieście, Warszawie oraz Wrocławiu będąc odpowiedzią na horrendalne podwyżki cen biletów. Stanowią one z jednej strony praktyczny sposób na ograniczenie naszych wydatków na przejazdy, a z drugiej formę protestu przeciwko obciążaniu kosztami nieudolności władz zwykłych mieszkańców. Inicjatywę w Krakowie można poprzeć za pomocą facebooka: http://www.facebook.com/event.php?eid=263393310338329.

Innym ciekawym rozwiązaniem są kasy ubezpieczeniowe dla gapowiczów. Systemy takie polegają na tym, że uczestniczący w nich płacą małą sumę do ubezpieczalni, a jeśli zostaną złapani na jechaniu bez biletu, karna opłata jest wypłacana ze wspólnej kasy. Pomysł polega na tym, że jeśli ryzyko jest współdzielone pomiędzy wielu ludzi, każdy ryzykuje mniej i zawsze starcza pieniędzy na płacenie kar. A wydatek na składkę ubezpieczeniową jest zawsze mniejszy, niż wydatek na bilety. Rozwiązania takie z powodzeniem działają w Szwecji oraz w niektórych miastach w USA. (niekasuj.org, planka.nu)

Za: http://fakrakow.wordpress.com/2011/08/15/akcja-wedrujacy-bilet/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz