poniedziałek, 21 grudnia 2009

Stop wiwisekcji! wg Daniela Paxa

Napisałem ten tekst oraz poruszyłem temat wiwisekcji i testów na
zwierzętach w swojej twórczości, aby zwrócić uwagę mieszkańców Szczecina
i wszystkich ludzi, którzy będą mieli styczność z tym materiałem, na
niedopuszczalne praktyki, jakie każdego dnia mają miejsce na całej
naszej planecie. Chcę uświadomić ludzi, że nasze codzienne wybory
produktów spożywczych, detergentów, czy leków mają znaczenie i mogą
zmniejszyć cierpienie zwierząt i ludzi.

stop wiwisekcji! - d.pax from liberation on Vimeo.


link do video: http://vimeo.com/8274427

     STOP WIWISEKCJI! 

     Większość ludzi słyszała o testach na zwierzętach (wiwisekcji), jednak mało kto wie jak wyglądają takie testy i czemu mają służyć. Co roku wiele milionów zwierząt wykorzystywanych jest w eksperymentach i badaniach wojskowych, medycznych, chemicznych, a nawet psychologicznych. Świnki morskie, króliki, chomiki, myszy, szczury, psy, koty, świnie, owce, konie, ssaki naczelne i wiele innych zwierząt przebywa w ciasnych klatkach laboratoriów. Mogą one być na przykład trute, głodzone, pozbawione możliwości picia czy snu, zakażane chorobami, ranione, rażone prądem, napromieniowane oraz narażone na działania szkodliwych substancji. Skala i okrucieństwo tego procederu przerasta wyobrażenia większości ludzi i ukazuje, jak przedmiotowo traktowane są inne gatunki we współczesnych ‘cywilizowanych’ czasach.

     Koncerny farmaceutyczne, kosmetyczne czy przemysłowe, jak i różne instytucje państwowe na całym świecie wciąż powtarzają, że to dla dobra nauki, rozwoju czy zdrowia człowieka, a tak naprawdę głównym powodem większości testów są zyski. Jednak nawet, gdy powodem testów jest rozwój, nie usprawiedliwia on cierpienia, jakie ze sobą niesie.

     Wielkie farmaceutyczne korporacje sprawdzają na zwierzętach wiele lekarstw, aby wykazać, że lek został przetestowany i stwierdzić, że jest bezpieczny dla człowieka. Jednak wyniki takich badań nie są wiarygodne i często doprowadzają do wielu tragedii. Jak wiemy, ludzki organizm różni się od organizmów innych zwierząt i też inaczej reaguje na różne substancje, związki czy leki. Przykładowo Aspiryna powoduje u kotów problemy z układem oddechowym oraz zapalenie wątroby. Są leki, które działają dużo gorzej u kotów – podanie Paracetamolu powoduje śmierć u tego zwierzęcia. Kiedy nowy lek ma zostać przetestowany, nikt nie jest pewny, w jaki sposób zadziała on w ludzkim organizmie. Przykładowym lekiem testowanym na zwierzętach, który wywołał szkody na ludzkim zdrowiu jest Vioxx, firmy farmaceutycznej Merck&Co. przepisywany jako lek m.in. przeciwko artretyzmowi. W testach zwierzęcych wykazał się jako skuteczny i bezpieczny lek, a jednak podejrzewa się go o wywołanie 140 000 wylewów i ataków serca u ludzi. Inną fatalną pomyłką medyczną było wprowadzenie leku o nazwie Taltrimida w latach 80. Lek ten miał być pomocny w powstrzymywaniu napadów padaczkowych. Jak się później okazało, środek ten wzmagał napady padaczkowe u pacjentów cierpiących na tę chorobę. W latach 90 na przykład lek o nazwie Manoplax spowodował śmierć bliżej nie określonej liczby pacjentów. Przepisywany był on osobom chorym na serce, ale niespełna rok po jego opatentowaniu został wycofany ze sprzedaży. Dr Ralph Heywood, który sam był kiedyś dyrektorem pewnego większego instytutu wiwisekcyjnego, wyznał w 1989 roku, że współczynnik błędu w doświadczeniach wykonywanych na zwierzętach mający określić szkodliwość reakcji leków i środków chemicznych na organizm ludzki osiąga aż 95%.

     Jeżeli naprawdę zależy nam na naszym zdrowiu, to podstawą jest dostarczanie potrzebnych składników odżywczych, które znajdują  się w owocach, warzywach i zbożu, a nie połykaniu tabletki na każdą dolegliwość, tym bardziej, jeżeli cierpią przez to zwierzęta. Mamy wiele wspaniałych ziół i naturalnych sposobów leczenia, które dodatkowo nie niszczą tak środowiska jak produkcja chemicznych leków, co też ma związek z naszym zdrowiem. Zmniejszając popyt na farmaceutyki, nie dajemy zarabiać wielkim koncernom, a co za tym idzie, nie wspieramy testów na zwierzętach.

     Wielkie firmy kosmetyczne używają zwierząt do badań swoich produktów. W wyniku prowadzonej wieloletniej kampanii przez obrońców zwierząt, w krajach Unii Europejskiej wprowadzono zakaz testowania kosmetyków i ich składników na zwierzętach. Jednak zakaz ten nie dotyczy innych środków, które można zakwalifikować jako farmakologiczne, co sprytnie wykorzystują firmy jak i instytucje państwowe i nadają często swoim kosmetykom status lekarstw. Większość korporacji sprzedaje swoje produkty w wielu miejscach na całej planecie, więc jeżeli nawet nie mogą one testować produktów w UE, robią to w innych krajach, a u nas i tak je sprzedają.

     Pamiętajmy o zwierzętach kupując perfumy, lakier do paznokci, szampon do włosów i wszelkie inne kosmetyki czy środki pielęgnacyjne. Kupujmy produkty naturalne, roślinne, bez składników zwierzęcych i nie testowane na zwierzętach oraz te, które nie mają w składzie substancji testowanych na zwierzętach. Nie będę przytaczał listy firm, które testują na zwierzętach i tych, które nie testują, jeżeli ktoś postanowi kupować świadomie, to bez problemu znajdzie informacje na ten temat.

     Napis na produkcie ‘nie testowane na zwierzętach’, może okazać się tanim chwytem reklamowym, jednak obecne przepisy nakładają na producenta kosmetyku obowiązek udokumentowania prawdziwości składanej deklaracji. Symbolem znakującym kosmetyki nietestowane na zwierzętach w Polsce jest kwiatek z napisem ‘OK.!’ po prawej stronie i poniżej mały napis ‘eko-produkt’. Samo oznaczenie ‘testowane dermatologicznie’ nie znaczy, że produkt nie było testowany na zwierzętach. Napis może sugerować, że testowanie zostało przeprowadzone przez dermatologów lub użyto dermatologicznych metod testowania. Może też świadczyć o tym, że testy wykonano na skórze. Jednak nadal nie wiadomo, czy ta skóra, należała do ochotnika, czy użyto do tego celu skóry zwierzęcia. Również oznaczenie ‘testowane klinicznie’ nie daje nam gwarancji, że produkt nie był testowany na zwierzętach. Zanim firma farmaceutyczna rozpocznie badania na ludziach, musi przeprowadzić rozległe badania przedkliniczne lub laboratoryjne. Te na ogół wymagają wielu lat doświadczeń przeprowadzonych na komórkach zwierzęcych i ludzkich. Potencjalnie leki bada się również na zwierzęciu.

     Jak wyglądają testy kosmetyków na zwierzętach? Przykładem może być test na tolerancję błony śluzowej (test Draize’a). Dla wykonania tego testu zakrapla się i wciera preparat do oka królika. Ponieważ króliki nie wydzielają płynu łzowego, substancja testowana pozostaje w oku zwierzęcia w skondensowanej formie min. przez 24 godziny. Skutkami tego testu mogą być silne zapalenie spojówek lub nawet całkowite zniszczenie oka.

     Oprócz leków i kosmetyków firmy testują na zwierzętach różne detergenty użytku domowego, lakiery i płyny samochodowe, czy nawet papierosy – o czym można przeczytać na oficjalnej polskiej stronie firmy Philip Morris. Firmy są nawet zdolne do testowania czekolady na szczurach, aby wykazać wpływ składników na naczynia krwionośne (takie testy wykonywała firma Mars).

     W 2007 roku w samej Polsce według opracowania ‘Klub OK!’ (http://ok.3bird.net/kampania-piekno-doswiadczenia-polska-raport-2007.pdf) prawie 250 tysięcy zwierząt (dane oficjalne) zostało wykorzystanych w doświadczeniach. W różnych placówkach w całym kraju prawie 8 tysięcy zwierząt zostało wykorzystanych w celach edukacyjnych, w czasach, kiedy mamy mnóstwo alternatywnych sposobów edukacji: filmy, książki, oprogramowanie komputerowe, manekiny, modele i symulatory oraz wiele innych bardzo zaawansowanych sposobów.

     Aż  39228 zwierząt wykorzystano do badań dotyczących zaburzeń nerwowych i umysłowych u ludzi. Dlaczego zwierzęta mają ponosić koszt ludzkiej cywilizacji i chorób, jakie sami sobie stworzyliśmy? Dlaczego mają cierpieć przez to, że obłuda, chciwość i agresja ludzka oraz presja ze strony społeczeństwa, rodziny, czy znajomych powoduje lęki i zaburzenia nerwowe?

     W obwieszczeniu nr.3 Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 17 września 2008 roku w sprawie wykazu jednostek doświadczalny uprawnionych do przeprowadzania doświadczeń na zwierzętach, zostały wymienione szczecińskie oddziały Akademii Rolniczej, Pomorskiej Akademii Medycznej, Uniwersytet Szczeciński Wydział Nauk Przyrodniczych oraz Wojewódzki Inspektorat Weterynaryjny. Ile zwierząt cierpiało przez ‘naukę’ w Szczecine?

     Napisałem ten tekst oraz poruszyłem temat wiwisekcji i testów na zwierzętach w swojej twórczości, aby zwrócić uwagę mieszkańców Szczecina i wszystkich ludzi, którzy będą mieli styczność z tym materiałem, na niedopuszczalne praktyki, jakie każdego dnia mają miejsce na całej naszej planecie. Chcę uświadomić ludzi, że nasze codzienne wybory produktów spożywczych, detergentów, czy leków mają znaczenie i mogą zmniejszyć cierpienie zwierząt i ludzi.

     Kiedy następnym razem usłyszysz w telewizji lub prasie, że naukowcy z USA są o krok od jakiejś rewolucji np. w leczeniu ślepoty i pokażą jakiś krótki wyrywek ze zwierzęciem w laboratorium, które oczywiście nie będzie budziło dużych zastrzeżeń, bo zostanie przygotowane na pokaz (otwarta czaszka zostanie zasłonięta itd.), to pomyślcie o tekście, który właśnie przeczytaliście i o tym, że zwierzęta też odczuwają ból i chcą być wolne, tak jak my. 

                                          Szczecin grudzień 2009r. Daniel Pax 

     Opracowane na podstawie własnej wiedzy i różnych materiałów:

     http://ok.3bird.net/kampania-piekno-doswiadczenia-polska-raport-2007.pdf

     http://www.wegetarianie.pl/PrintArticle1288.html

     http://www.stoptestom.info/index.php/publicystyka

     „Dlaczego koty powinny powiedzieć ‘nie’ aspirynie” – Robert Matthews

     ulotki - Fundacja Viva! Akcja dla Zwierząt.  -  http://www.viva.org.pl

     zin „Otwarte Klatki”

     film: „Bad Medicine the Human Cost of Vivisection”

     http://zb.eco.pl/inne/kosmetyk/index.htm  
 

     Link do teledysku i utworu:

     http://vimeo.com/8274427

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz