środa, 12 maja 2010

Holandia: obrona przed policyjną przemocą to usiłowanie zabójstwa

 

Renata Zelazna oczekuje w holenderskim areszcie na proces pod zarzutem usiłowania zabójstwa, choć jedynie odruchowo broniła się przed nieumundurowanym policjantem, który wtargnął do jej mieszkania. W areszcie doświadczyła tortur i nieludzkiego traktowania.

Renata została brutalnie zatrzymana w czasie interwencji policji w błahej sprawie sporu o hałaśliwe roboty budowlane. Policjant wykręcił jej rękę, po czym otrzymała strzał gazem pieprzowym, została wywleczona na korytarz. Policjant stał jej na plecach, zakuwając ją w kajdanki. Została ściągnięta po schodach głową w dół za ręce i nogi. W policyjnym pojeździe była zmuszona do klęczenia z głową w dół, mimo trudności z oddychaniem z powodu gazu. Policjant ściągnął jej spodnie zostawiając ją w bieliźnie, a ona nie miała możliwości zareagowania.Została zabrana na komendę w Ede. Policjanci wciągnęli ją do celi niemal wyłamując jej nadgarstki, mimo że mogła chodzić. Nie otrzymała przez dwa dni wody pitnej, a mimo poinformowania o tym że jest weganką otrzymała tylko mięso. Została zaaresztowana podczas okresu, a w jej celi nie było toalety; nie otrzymała też żadnych środków higienicznych. Prośby o wodę skwitowano stwierdzeniem "Fuck off". Po dwóch dniach udało jej się uzyskać pomoc doradczyni prawnej, która załatwiła jej wegańskie posiłki; odbyła się wtedy pierwsza rozprawa (przez okno celi!) i została zesłana do więzienia z podejrzeniem usiłowania zabójstwa.

Zarzut brzmi tak a nie inaczej ponieważ instynktownie broniła się przed przemocą. Do mieszkania Renaty zapukali policjant i policjantka od których usłyszała, że jest aresztowana za zniszczenie maszyny budowlanej. Renata uznała to za żart gdyż faktycznie tego dnia w trakcie sprzeczki z robotnikiem budowlanym rzuciła kamieniem w maszynę, lecz nie wyrządził on najmniejszych szkód. Gdy odwróciła się by powrócić do przerwanego gotowania policjant wszedł do mieszkania i wyrwał jej trzymany garnek. Ona go odebrała i starała się wrócić do poprzedniej czynności, gdy usłyszała "Użyję przemocy". Policjant rzucił się na nią, a Renata wpadła w panikę - chwyciła nóż przygotowany do krojenia i zasłoniła się nim, mając nadzieję że się cofnie. To nie była próba ataku - chciała, żeby jej nie dotykał, był to instynktowny odruch.

Przed transportem do więzienia kazano jej się ubrać - jej spodnie i bielizna były całe zakrwawione z powodu okresu. Zawinęła się w koc. Wtedy otworzyły się drzwi i policjant rzucił się na nią, wcisnął jej na głowę torbę, skuł kajdankami i skleił nogi taśmą Velcro. W tym momencie myślała, że zamierzają ją zabić. Została zawieziona autem na sygnale, od policjanta usłyszała - "Przerąbałaś sobie". Zapytała czy jest policjantem z jej mieszkania - gdy usłyszała potwierdzenie, przeprosiła go - po zdjęciu taśmy okazał się być inną osobą. Pozwolono jej samodzielnie pójść do więzienia pod warunkiem, że 'będzie się zachowywać'; wkroczyła do więzienia naga od pasa w dół, wciąż krwawiąc.

Tym razem otrzymała celę z toaletą, oraz więzienne ubranie, wodę i Oxazepam (benzodiazepina używana w leczeniu stanów lękowych i bezsenności oraz syndromów odstawienia alkoholu). Jedzenie dostała następnego dnia. Spędziła 2 lub 3 dni w izolacji, z podejrzeniem gruźlicy (ponieważ jest Polką), mimo że przeszła obowiązkowe szczepienia. Mimo sprzeciwu wykonano jej rentgen i dopiero wtedy wpuszczono do normalnej celi.

Teraz Renata oczekuje w więzieniu na rozpoczęcie rozprawy. Grozi jej do 6 lat odsiadki za próbę zabójstwa. Przegapiła egzaminy i straciła pracę. Musi zapłacić czesne i koszta kursu językowego - bezpłatne pod warunkiem stałego uczestnictwa. Program ochrony pracy i mieszkania więźniów jej nie obejmuje, ponieważ nie jest Holenderką - mimo że płaci podatki dla tego kraju.

Miała krótkie przesłuchanie, po 15 minutach którego usłyszała że stanowi zagrożenie dla społeczeństwa i musi pozostać w zamknięciu.

W liście Renata pisze: "Przyszedł do mojego domu i groził przemocą. Chwyciłam nóż bez zastanowienia. Czy zasługuję na 6 lat więzienia za próbę ratowania życia? Czy to sprawiedliwość? Byłam bita, głodzona, pozbawiona wody, męczona, trzymana w izolacji, teraz zamknięta. Zwolniona nie będę miała edukacji, domu, będę w długach, zniszczona psychicznie. Wszystko ponieważ oczekiwałam spokoju i ciszy w mieszkaniu za które płaciłam wysoki czynsz. Straciłam nadzieję, patrzę w lustro i widzę śmierć w swoich oczach. Straciłam na wadze, zostały ze mnie skóra i kości. Nie umiem powiedzieć, czy jeszcze żyję."

Powodem kłopotów Renaty był spór o hałaśliwe roboty budowlane. Dwa dni po swoim powrocie z Brighton wdała się w kłótnię z pracującymi obok jej mieszkania robotnikami na rozbiórce - roboty powodowały nieznośny hałas, skażenie azbestem, a nawet pękanie ścian w jej mieszkaniu. Zarówno jej mieszkanie, jak i wyburzany budynek należały do organizacji Idealis zajmującej się wynajmowaniem mieszkań studentom. Po licznych skargach organizacja przysłała inspekcję, która poinformowała że naprawi ściany, ale nic takiego się nie stało. Żyła w strachu, że mieszkanie zawali jej się na głowę.

Po powrocie z Brighton poszła prosto na egzamin, a w drodze do domu zastała na placu rozbiórki kolejną maszynę. Od jej pracy trzęsło się całe jej mieszkanie. Ignorowana przez kierowcę maszyny, do którego krzyczała chcąc uzyskać informację - dlaczego obok mieszkań wynajmowanych studentom w okresie egzaminów przeprowadza się takie prace - rzuciła w maszynę kamieniem. Ta sytuacja zaowocowała powiadomieniem policji.

Możecie pisać do Renaty na adres:

Renata Zelazna
Penitentiare Inrichting Ter Peel
T.A.V. Renata Zelazna 7138606 cel 1/10
Paterstraat 4
5977 NM Evertsoord
Netherlands

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz