środa, 19 maja 2010

Aktywiści zablokowali Monsanto w Holandii - opis i filmiki






Aktywiści zablokowali Monsanto w Holandii - opis

Około czterdziestu osób tuż przed szóstą nad ranem pojawiło się pod Roterdamską siedzibą Monsanto. Kilka z nich przedostało się na teren firmy. Pomalowany został gigantyczny pomidor i ogórek. Ozdobione one zostały znaczącymi plamkami oraz napisami "GMO". Porozwieszane zostały transparenty. Dwie pary natychmiast poprzypinały się lockonsami w ten sposób, że dwie bramy pozostały zamknięte. Około szóstej rano zaczęli przybywać pierwsi pracownicy, na których czekała kawa oraz nasze oświadczenie o tym, że dzisiaj mają wolne. Wraz z ulotkami tłumaczyliśmy im o co nam chodzi. Ku mojemu zaskoczeniu nie spotkaliśmy się z wrogością lecz raczej zrozumieniem. Wielu z nich wiedziało o złych rzeczach, które Monsanto sprawia ludziom, zwierzętom i planecie. Niektórzy po przełamaniu lodów tłumaczyli się, że pracują tam, bo nie widzą innego wyboru. Wielu zostało w zakładzie po przejęciu małej rodzinnej nasienniczej firmy przez tego dużego molocha. Jednak wielu nie było z tego zadowolonych i otwarcie się nam skarżyli. Dowiedzieliśmy się też, iż wielu także odeszło gdy tylko Monsanto przejęło firmę.
Wraz z brzaskiem dnia przybyli też ludzie z mediów i z policji. Niebiescy z czasem pojawili się w liczbie sześciu samochodów, jednak starali się jedynie wynegocjować znajomość naszych planów oraz jak długo zamierzamy blokować. Przed dziewiątą pod bramą stało już około stu pięćdziesięciu pracowników. Pojawił się nawet szef holenderskiej filii Monsanto oraz ich Europejski dyrektor, a policjanci zaaranżowali spotkanie z nimi. Niestety chyba nie mieli czelności, bo nie odpowiedzieli na prawie żadne z naszych pytań czy argumentów. Europejski szef jedynie zapytał w pewnym momencie : „Wyczyścicie jabłko z waszej farby ?” (Do tej pory myśleliśmy, że to pomidor, jednak może tak właśnie wygląda GMO jabłko haha!), na co ktoś mu słusznie odpowiedział : „A czy ty oddasz życie tym dzieciom, które umarają od pestycydów Raund Up Ready przy plantacji genetycznie modyfikowanej soi ?” Na to pytanie także nie dostaliśmy odpowiedzi.
Około drugiej, gdy wiadomo było, że odwołani pracownicy nie powrócą, zakończyliśmy akcję zostawiając za sobą zamknięte łańcuchami bramy, do których nieszczęśliwie zagubiono klucze ;)

1 komentarz:

  1. Bardzo fajna akcja, a może by zrobić podobną i u nas? Wrzucę tę relację na nasz blog o GMO http://transgeniczneorganizmy.wordpress.com/ oczywiście z linkiem do Was

    OdpowiedzUsuń